Wprowadzenie
Loża masońska w Chicago przerosła pomieszczenia, które wynajmowała od 1884 roku i doceniła rozgłos, jaki mogłaby zyskać organizacja, gdyby Chicago zostało zwycięzcą w konkursie na organizację Targów w 1892 roku. W oczekiwaniu na zwycięstwo Chicago, loża kupiła nieruchomość w styczniu 1890 roku i ogłosiła, że planuje budowę 12-piętrowego budynku, w którym znajdzie się siedziba główna zakonów Illinois i Chicago, a także 850-pokojowy hotel w stylu europejskim. Nie było wcale dziwne, że raporty wspomniały zarówno o planowanej Świątyni, jak i o prawie ukończonym Audytorium w tym samym artykule, ponieważ planowany przez masonów budynek zwiększył swoją wysokość do 15 pięter w lutym 1890 roku, a następnie do 18 pięter w lipcu, kiedy to Inland Architect odnotował prawdziwy cel komitetu budowlanego: „Skrajna wysokość budynku aż do zwieńczenia na szczytach, jak pokazano w projekcie, wyniesie 288,’ 48 wyżej niż szczyt wieży Auditorium”, która właśnie została ukończona jako najwyższy budynek w mieście w poprzednim miesiącu. Po raz kolejny rywale, którzy planowali wyższy budynek, czekali aż budowa ich konkurencji zostanie zakończona, tak aby dodanie dodatkowej wysokości w celu konkurowania z planowaną wysokością ich wieży było prawie niemożliwe. Ostateczny projekt obejmował 20 pięter i osiągnął ostateczną wysokość 302′ 1″.
Chociaż pierwotnie planowano włączenie do projektu hotelu, przewidując zapotrzebowanie Targów na nowe pokoje hotelowe, w pewnym momencie hotel został zastąpiony o wiele bardziej śmiałym pomysłem: pionowym pasażem handlowym. Zadaszona ulica handlowa chroniła przed warunkami atmosferycznymi, przed ruchem ulicznym z nieodłącznym zapachem koni i obornika, przed zgiełkiem, hałasem i przestępczością zatłoczonych miejskich chodników. Wydawało się, że taki budynek w Chicago ma sens, zwłaszcza biorąc pod uwagę długie, mroźne zimy w tym mieście. W końcu miał być zlokalizowany na głównej ulicy handlowej miasta, State Street.
Lokalizacja
Chicago: północno-wschodni róg ulic State i Randolph.
Koncepcja
Pierwsze dziesięć pięter budynku miało być zaprojektowane jako coś, co dziś określa się mianem pionowego centrum handlowego. Podczas gdy w ciągu ostatnich trzydziestu lat duże domy towarowe były projektowane jako stosy pięter wokół wewnętrznego atrium, ten miał być zupełnie inną koncepcją. Zamiast jednego sklepu z różnymi piętrami zbudowanego wokół atrium, do którego klient już wszedł, duża liczba sklepów miała być rozmieszczona wokół pionowej przestrzeni. Wyzwanie polegało na tym, aby najpierw skłonić klienta do wejścia do budynku, a następnie, gdy już tam wejdzie, zachęcić go do podróży na dziesiąte piętro, aby dotarł do konkretnego sklepu na zakupy. Czy będzie to równie, bardziej, czy mniej pożądane niż spacer wzdłuż State Street? Właściciele okazali troskę nie tylko o tę kwestię, ale także o lęk wysokości potencjalnych klientów, nie numerując pięter w strefie handlowej (aby „pozbyć się idei wysokości”), lecz nazywając je imionami wybitnych masonów, którzy „pozwolili pani Browne wystrzelić na Smith Street”. Koncepcja planu Burnhama obejmowała trzy fronty ulic z pojedynczymi powierzchniami handlowymi wokół centralnego atrium, które zajmowało resztki przestrzeni w centrum obiektu. Działka nie była wystarczająco głęboka, aby zrealizować plan pączka i nadal mieć atrium wystarczająco szerokie, aby zrównoważyć jego wewnętrzną wysokość 300′, więc umieścił łuk 14 wind na tyłach planu, aby uzupełnić atrium.
Materiały
Ekstremalna wysokość atrium oznaczała, że architekci będą musieli zastosować każdą sztuczkę w książce, aby wymusić wystarczającą ilość światła dziennego, aby przeniknąć do niższych pięter, więc uciekli się do umieszczenia ściany okiennej za torami wind. Wyłożyli również witryny sklepowe pomiędzy balkonem a sklepami dużymi, szklanymi oknami. To nie tylko zapewniło wyraźny widok na sklepy, aby zachęcić klientów do wejścia do środka, ale także pozwoliło światłu dziennemu z zewnętrznych okien odbijać się w atrium. Ostatnim szczegółem, jaki zastosowano, aby zmaksymalizować wykorzystanie światła dziennego, było użycie wysoce wypolerowanych materiałów na wszystkich powierzchniach: kolumny otoczone alabastrem, sufity pokryte marmurem, podłogi z płytek mozaikowych i lustra na górnych poziomach atrium, aby pomóc w odbijaniu światła dziennego do atrium.
Przestrzenie
Kupujący wchodził do budynku pod kolosalnym granitowym łukiem o wysokości 30′-6″ i szerokości 29″, przez dwudrzwiowy przedsionek minimalizujący efekt kominowy, do stosunkowo niskiego lobby. Przestrzeń ta stanowiła przestrzenne przejście lub kompresję, która stanowiła scenę dla szoku, jakim było wejście do najwyższej przestrzeni w USA, 20-piętrowego atrium o wysokości 300′. Rano, w pogodny dzień, słońce zalewało atrium, przechodząc przez wschodnią ścianę okien za windami, uwydatniając nieustanny ruch wszystkich 14 kabin i ich cieni. Zwiedzający, który po raz pierwszy wszedł do atrium, najprawdopodobniej nie zauważyłby schodów na drugie piętro, ponieważ rozlewały się one na parterze, bezpośrednio przylegając do krawędzi otworu na drugim piętrze. Boczne schody zakończyły się na trzecim piętrze, gdzie schody zostały następnie połączone na linii środkowej atrium dla pozostałego ciała budynku. Jeśli kupujący byli głodni, zamiast wchodzić na jedno z wyższych pięter, w piwnicy była dostępna restauracja na 2000 miejsc, największa w mieście.
Piętra 11-16
Piętra 11-16 były przeznaczone na biura do wynajęcia, które wymagały płytszej głębokości od okien zewnętrznych niż sklepy na piętrach poniżej. Korytarze zostały odpowiednio przesunięte z ich lokalizacji na obwodzie balkonu wzdłuż atrium do wnętrza, co podzieliło przestrzeń biurową na podwójnie obciążony schemat korytarza. W ten sposób „zewnętrzna” ściana okienna wewnętrznego pierścienia biur została przesunięta na zewnętrzną krawędź piętra przy atrium, dla którego Root zaprojektował nowoczesną, prostą, nieornamentowaną elewację pokrytą żyłkowanym, białym marmurem carrara o prostoliniowym wzorze siatki.
Piętra 17-18
Pomieszczenia dla masonów i ich tajnych rytuałów znajdowały się na piętrach 17-18, wysoko ponad chodnikami i całkowicie poza zasięgiem wzroku osób niebędących członkami. Plan piętra budynku został tak zaprojektowany i skonstruowany, aby zapewnić duże, bezkolumnowe sale o wymiarach 50′ na 111′, mieszczące 1300 osób, przeznaczone na bale i bankiety po północnej i południowej stronie każdego z tych pięter, które były połączone mniejszą salą od strony zachodniej lub State Street. Siedemnasta kondygnacja była podparta kratowymi dźwigarami o głębokości 3′, które nie tylko miały wystarczającą głębokość, aby utrzymać duże obciążenia podczas imprez masońskich odbywających się na osiemnastej kondygnacji, ale także służyły jako podpory dla kratownic w kształcie litery A, które rozpościerały się na osiemnastej kondygnacji. Nie tylko nadały one pomieszczeniom na tym piętrze sufit o wysokości 20,5”, co pozwoliło na umieszczenie balkonów w sklepieniu, ale także podtrzymywały mniejsze, dziewiętnaste piętro. Na tym piętrze znajdowały się męskie toalety i zakłady fryzjerskie.
Piętra 19-20
Jako odpowiedź nie tylko na sukces nowego tarasu widokowego Audytorium, liderzy projektu postanowili uczynić z dwudziestego piętra połączony ogród zimowy i taras widokowy. Zamknięta szklarnia nie tylko przyciągała płacących klientów przez cały rok, ale także zachęcała tych, którzy mieli słabsze serca, by doświadczyli przejażdżki windą pod gołym niebem z nadzieją, że wrócą, by odwiedzić dziesięć pięter zakupów bez żadnych zastrzeżeń. Istniały cztery ekspresowe windy, które zawoziły odwiedzających na dziewiętnaste piętro, z którego następnie wspinali się po dwóch kondygnacjach żelaznych schodów Root’a na krawędź rozległej przepaści, która była pokryta lustrami na tym poziomie i do sztucznego rajskiego ogrodu na niebie.
Konserwatorium było całkowicie zamknięte pochyłym szklanym dachem, który biegł w górę od krawędzi budynku, gdzie znajdowały się grzejniki zapewniające ciepło na zimę, do ogromnego świetlika, który pokrywał atrium. Na ścianach obwodowych konserwatorium umieszczono przesuwne panele szklane, które można było otworzyć w letni dzień. Burnham & Root umieścił żelazną konstrukcję świetlika na zewnątrz szkła, dzięki czemu szkło od wewnątrz wydawało się unosić bez wysiłku nad atrium. Z tarasu widokowego zwiedzający miał 360-stopniowy, niezakłócony widok na jezioro Michigan mieniące się na wschodzie i nieskończone równiny znikające aż po horyzont na północy, zachodzie i południu. Rzeczywiście, jak twierdził jeden z przewodników miejskich sprzedawanych podczas Targów, „wszystko, co można znaleźć w nowoczesnym mieście, można znaleźć i uzyskać w Świątyni Masońskiej”. Interesy są tak zróżnicowane, że mężczyzna lub kobieta mogliby żyć w jej murach przez cały rok, nie wychodząc ani nie wysyłając na zewnątrz po żadne artykuły pierwszej potrzeby i bardzo niewiele luksusów życia”. Było to rzeczywiście, jak donosi Scientific American, „miasto pod jednym dachem.”
Struktura
Strukturalnie, dwadzieścia pięter było po prostu za wysokie na ściany nośne w Chicago, jak udowodniła wieża Auditorium, więc Świątynia Masońska miała mieć całkowicie stalowy szkielet, bez dodatkowej sztywności zapewnionej przez jakiekolwiek ściany nośne.
Stabilność boczną uzyskano dzięki temu samemu systemowi, który po raz pierwszy wypróbowano w hotelu Chicago: dwie linie ciągłych stężeń ukośnych, umieszczonych po obu stronach brzegu windy, które stanowiły również słupy dla długich, wolnoprzelotowych pomieszczeń masońskich na górnych piętrach. Stężenie ukośne rozciągało się na dwa piętra, zazwyczaj przecinając piętro pośrednie w miejscu połączenia kolumn.
Bardzo zaniepokojony ogólną sztywnością ramy, inżynier E.C. Shankland zastosował dwupiętrowe żelazne kolumny, które były rozmieszczone naprzemiennie, tak że połowa kolumn na każdym piętrze była zawsze ciągła w tym miejscu. (Praktyka ta była stosowana w wielu drapaczach chmur, aż do bliźniaczych wież World Trade Center włącznie). Łuk wejściowy stanowił poważny problem konstrukcyjny, ponieważ dwie kolumny przenosiły obciążenie z siedemnastu pięter powyżej łuku, które musiało zostać przeniesione na boki łuku, tak aby otwór był wolny od kolumn. Firma Shankland umieściła ważący 25 ton, głęboki na 7′ i długi na 43′ dźwigar skrzynkowy bezpośrednio nad łukiem, aby przenieść obciążenia kolumn na sąsiednie słupy. Chicago Tribune uznało, że budowniczowie z tego miasta wymyślili nowy „typ amerykańskiej szkoły architektury, w której mur służy jedynie do ochrony prawdziwych podpór budynku, czyli stalowych belek”. Jak na budynek o żelaznym szkielecie, Root wyszczególnił jednak ogromną ilość muru, niewątpliwie w pewnym sensie symbolizującego właścicieli budynku.