Rozdział 4
Przepowiednie w poprzednich rozdziałach dotyczące ruiny domu Elis tutaj zaczynają się wypełniać; jak długo po tym nie pojawia się, ale na pewno nie długo. Z takimi grzesznikami Bóg często robi szybką robotę. Oto, I. Hańba i strata, jaką Izrael poniósł w spotkaniu z Filistynami (w. 1, w. 2). II. Ich niemądry projekt ufortyfikowania się przez wniesienie Arki Bożej do obozu na ramionach Hofniego i Fineasza (w. 3, w. 4), co uczyniło ich bezpiecznymi (w. 5) i wzbudziło strach w Filistyńczykach, ale taki strach, który ich obudził (w. 6-9). III. Fatalne skutki tego: Izrael został pobity, a arka wzięta do niewoli (w. 10, w. 11). IV. Wieść o tym przyniesiona do Sziloh i smutne przyjęcie tej wiadomości. 1. W mieście zapanował zamęt (w. 12, 13). Eli zemdlał, upadł i złamał sobie kark (w. 14-18). Na wieść o tym, co się stało, jego synowa zaczęła rodzić, urodziła syna, ale zaraz umarła (w. 19-22). Były to rzeczy, które przyprawiały o mrowienie uszy tych, którzy je słyszeli. Wersety 1-9 Pierwsze słowa tego ustępu, które odnoszą się do Samuela, że jego słowo dotarło do całego Izraela, wydają się nie mieć żadnego odniesienia do następującej historii, jakoby to z jego polecenia Izraelici wyruszyli przeciwko Filistynom. Gdyby oni naradzali się z nim, chociaż był dopiero co zapoczątkowany jako prorok, to jego rada mogłaby ich postawić w lepszym położeniu aniżeli obecność arki; lecz może książęta izraelscy gardzili jego młodością i nie odwoływali się do niego jako do wyroczni, a on jeszcze nie interweniował w sprawach publicznych; nie znajdujemy też żadnej wzmianki o jego imieniu aż do kilku lat po Ch. 7:3 ), tylko jego słowo przyszło do całego Izraela, to znaczy, że ludzie ze wszystkich stron, którzy byli pobożnie usposobieni, odwoływali się do niego jako proroka i konsultowali się z nim. Być może ma to na myśli jego proroctwo przeciwko domowi Eli. To było ogólnie znane i mówiono o tym, a wszyscy, którzy byli poważni i obserwujący porównywali wydarzenia tutaj opisane, gdy się spełniły, z proroctwem i widzieli, że się ono w nich wypełniło. Oto jest, I. Wojna podjęta z Filistynami, w. 1. Była to próba zrzucenia jarzma ich ucisku i powiodłaby się lepiej, gdyby najpierw pokutowali i zreformowali się, a więc rozpoczęli swoją pracę od właściwego końca. Oblicza się, że było to w połowie czterdziestu lat panowania Filistynów nad Izraelem (Jdg 13:1) i wkrótce po śmierci Samsona; tak uważa biskup Patrick, który sądzi, że rzeź dokonana przy jego śmierci mogła zachęcić do tej próby; lecz Dr. Lightfoot liczy, że było to czterdzieści lat po śmierci Samsona, gdyż tak długo Eli sądził, v. 18.II. Klęska Izraela w tej wojnie, w. 2. Izrael, który był agresorem, został pobity i miał 4000 ludzi zabitych na miejscu. Bóg obiecał, że jeden z nich będzie ścigał tysiąc, ale teraz, przeciwnie, Izrael został pobity przed Filistynami. Grzech, przeklęta rzecz, był w obozie i dał ich wrogom wszelką przewagę nad nimi, jakiej mogliby sobie życzyć. Środki, jakie podjęto w celu ponownego zaangażowania się. Zwołano radę wojenną i zamiast postanowić pościć, modlić się i zmienić swoje życie, byli tak źle nauczeni (i nic dziwnego, skoro mieli takich nauczycieli), że 1. kłócili się z Bogiem, że wystąpił przeciwko nim (w. 3): Dlaczego Pan nas uderzył? Jeżeli to miało być zapytanie o przyczynę Boskiego niezadowolenia, to nie musieli daleko iść, aby się tego dowiedzieć. To było dosyć oczywiste; Izrael zgrzeszył, chociaż oni nie chcieli tego widzieć i przyznać się do tego. Wydaje się raczej, że oni odważnie dyskutują z Bogiem na ten temat, są niezadowoleni z tego, co Bóg uczynił i spierają się z Nim o tę sprawę. Oni uznają rękę Bożą w ich kłopotach (tak dalece była słuszna): „To Pan nas uderzył”; lecz zamiast poddać się temu, oni kłócą się z tym i mówią jako ci, którzy są zagniewani na Niego i Jego opatrzność, i nie wiedzą o żadnej słusznej prowokacji, którą Mu dali: „Czemuż my, którzy jesteśmy Izraelitami, mamy być pobici przed Filistynami? Jak niedorzeczne i niesprawiedliwe jest to! Zauważmy, że głupota człowieka wypacza jego drogę, a wtedy jego serce gniewa się przeciwko Panu (Przyp. 19:3) i znajduje winę u Niego. 2. Wyobrażali sobie, że mogą zobowiązać go do stawienia się dla nich następnym razem przez wniesienie arki do ich obozu. Starsi izraelscy byli tak nieświadomi i głupi, że złożyli tę propozycję (w. 3), a lud wkrótce wprowadził ją w czyn (w. 4). Posłali do Shiloh po arkę, a Eli nie miał dość odwagi, aby ją zatrzymać, ale posłał z nią swoich bezbożnych synów, Hofniego i Fineasza, a przynajmniej pozwolił im iść, chociaż wiedział, że gdziekolwiek pójdą, przekleństwo Boże pójdzie razem z nimi. Teraz zobaczmy, (1.) głęboką cześć, jaką lud miał dla arki. „Poślijcie po nią, a uczyni dla nas cuda”. Arka była z założenia widzialnym znakiem Bożej obecności. Bóg powiedział, że będzie mieszkał pomiędzy cherubami, które znajdowały się nad arką i były z nią przenoszone; teraz oni myśleli, że przez oddawanie wielkiego szacunku tej świętej skrzyni, udowodnią, że są Izraelitami i skutecznie zachęcą Boga Wszechmogącego do okazania się na ich korzyść. Zauważmy, że dla tych, którzy odsunęli się od istoty religii, powszechnym jest odkrycie wielkiego upodobania do rytuałów i zewnętrznych obrzędów, dla tych, którzy nawet zaprzeczają mocy pobożności, nie tylko mieć, ale mieć w podziwie jej formę. Świątynia Pańska jest obrzucana błotem, a arka Pańska obrzucana laskami z wielką pozorną gorliwością przez rzesze, które nie mają żadnego szacunku dla Pana świątyni i Boga arki, jak gdyby płomienna troska o imię chrześcijaństwa miała zadośćuczynić profanacyjnej pogardzie dla tej rzeczy. A jednak oni rzeczywiście uczynili sobie z arki bożka i uważali ją za taki sam obraz Boga Izraela, jak te bożki, które czcili poganie, były ich bogami. Czcić prawdziwego Boga, a nie czcić go jako Boga, to w rezultacie nie czcić go w ogóle. (2.) Ich ogromna głupota w myśleniu, że arka, gdyby mieli ją w swoim obozie, z pewnością wybawiłaby ich z ręki ich wrogów i przywróciłaby zwycięstwo na ich stronę. Gdy arka ruszyła naprzód, Mojżesz modlił się: „Powstań, Panie, a niech się rozproszą nieprzyjaciele twoi”, dobrze wiedząc, że to nie arka ruszyła z nimi, ale Bóg ukazujący się za nimi, który musi dać im powodzenie; a tu nie było żadnych właściwych środków użytych do zaangażowania Boga, aby uprzywilejował ich swoją obecnością; cóż więc dobrego przyniosłaby im arka, skorupa bez jądra? Oni byli tak dalecy od tego, aby Bóg pozwolił im zabrać swoją arkę, że On wyraźnie im powiedział w swoim prawie, że gdy osiedlą się w Kanaanie, Jego arka powinna być umieszczona w miejscu, które On wybierze (Deu. 12:5, Deu. 12:11), i że to oni muszą przyjść do niej, a nie ona do nich. Jak więc mogli się spodziewać jakiejkolwiek korzyści z tego, skoro nie mieli słusznego i legalnego posiadania jej, ani żadnego nakazu, aby usunąć ją z jej miejsca? Zamiast czcić Boga przez to, co zrobili, oni naprawdę go obrazili. Gdyby nie było nic innego, co mogłoby zniweczyć ich oczekiwania względem arki, jak mogliby się spodziewać, że przyniesie ona błogosławieństwo, skoro Hofni i Fineasz byli ludźmi, którzy ją nieśli? Gdyby arka uczyniła jakąkolwiek dobroć Izraelowi, gdy znajdowała się w rękach tych pozbawionych wdzięku kapłanów, byłoby to zbyt wielką pochwałą ich złośliwości. Wielka radość była w obozie izraelskim, gdy arka została do niego wniesiona (w. 5): Krzyczeli, tak że ziemia znów zadźwięczała. Teraz myśleli, że są pewni zwycięstwa i dlatego wydali triumfalny okrzyk przed bitwą, jak gdyby dzień był bez wątpienia ich, zamierzając przez ten potężny okrzyk ożywić siebie i swoje siły oraz zastraszyć swoich przeciwników. Zauważmy, że cieleśni ludzie triumfują w zewnętrznych przywilejach i przedstawieniach religijnych, i budują wiele na nich, jak gdyby to miało ich nieomylnie zbawić, i jak gdyby arka, Boży tron, w obozie, miała ich zaprowadzić do nieba, chociaż świat i ciało powinny być na tronie w sercu. V. Konsternacja, w jaką wprawiło Filistynów wprowadzenie arki do obozu Izraela. Obie armie znajdowały się tak blisko obozu, że Filistyni usłyszeli okrzyk, jaki Izraelici wydali z tej wielkiej okazji. Wkrótce zrozumieli, w czym triumfowali (w. 6) i przestraszyli się konsekwencji. Ponieważ, 1. to nie było nigdy przedtem uczynione za ich dni: Bóg wszedł do ich obozu, a więc biada nam (w. 7), i znowu biada nam (w. 8). Imię Boga Izraela było groźne nawet dla tych, którzy czcili innych bogów i nawet niewierni obawiali się niebezpieczeństwa w starciu z nimi. Naturalne sumienie podpowiada, że ci są w fatalnym stanie, którzy mają Boga przeciwko sobie. Zobacz jednak, jakie oni mieli obrzydliwe pojęcie o Boskiej obecności, jakoby Bóg Izraela nie był tak bardzo w obozie, zanim arka tam przybyła, co może być w nich usprawiedliwione, ponieważ sami Izraelici mieli nie lepsze pojęcie o tej obecności. „O, mówią oni, jest to nowy plan na nas, straszniejszy niż wszystkie ich podstępy, ponieważ nie było czegoś takiego przedtem; był to najskuteczniejszy sposób, jaki mogli obrać, aby rozproszyć naszych ludzi i osłabić ich ręce. 2. Gdy to było czynione w dawnych czasach, czyniło cuda: To są bogowie, którzy zadawali Egipcjanom wszystkie plagi na pustyni, w. 8. Plagi egipskie zostały zadane zanim arka została zrobiona i zanim Izrael wszedł na pustynię; ale mieli pewne mylne tradycje o cudach dokonanych przez lub dla Izraela, gdy arka była niesiona przed nimi, które przypisywali nie Jehowie, lecz arce. Teraz mówią: Kto nas wyrwie z ręki tych potężnych bogów? Biorą arkę za Boga, jak mogliby, skoro sami Izraelici ją bałwochwalili. Jednak, jak się wydaje, oni sami sobie nie wierzyli, gdy tak śmiało mówili o tych potężnych bogach, lecz tylko się sprzeczali; bo zamiast wycofać się lub zaproponować warunki pokoju, co by uczynili, gdyby byli naprawdę przekonani o mocy Boga Izraela, podburzali się nawzajem do jeszcze bardziej zaciętej walki; ta zaskakująca trudność tylko zaostrzyła ich postanowienie (w. 9): Bądźcie silni i opamiętajcie się jak mężczyźni. Dowódcy natchnęli umysły swych żołnierzy śmiałymi i wspaniałomyślnymi myślami, gdy kazali im pamiętać, jak oni panowali nad Izraelem, i jaki byłby nieznośny smutek i wstyd, gdyby teraz wzdrygnęli się i pozwolili Izraelowi panować nad nimi. Wersety 10-11: Oto krótki opis przebiegu tej bitwy.I. Izrael został pobity, armia została rozproszona i całkowicie rozgromiona, nie wycofała się do obozu, jak poprzednio (w. 2), gdy miała nadzieję na ponowny rajd, lecz powróciła do swych namiotów, każdy człowiek przesuwając się dla własnego bezpieczeństwa i wybierając jak najlepszą drogę do domu, rozpaczając, że nie zdoła już ruszyć na czele; 30.000 zostało zabitych na polu bitwy, w. 10. Izrael był postawiony w gorszym położeniu, 1. chociaż mieli lepszą sprawę, byli ludem Bożym, a Filistyni byli nieobrzezani; stanęli w koniecznej obronie swych słusznych praw i swobód przeciwko najeźdźcom, a jednak nie odnieśli sukcesu, bo ich skała ich sprzedała. Dobra sprawa często cierpi przez wzgląd na złych ludzi, którzy się jej podejmują. 2. Chociaż mieli większą pewność siebie i byli bardziej odważni. Krzyczeli, podczas gdy Filistyni drżeli, a jednak, gdy Bogu podobało się tak zarządzić, strachy filistyńskie zamieniły się w triumfy, a okrzyki izraelskie w lamenty. 3. Chociaż mieli z sobą Arkę Bożą. Zewnętrzne przywileje będą zabezpieczyć żadnych, które nadużywają ich i nie żyją do nich. Arka w obozie nie doda nic do jego siły, gdy jest w nim Achan.II. Arka została zabrana przez Filistynów, a Hofni i Fineasz, którzy prawdopodobnie trzymali się blisko niej, a gdy była w niebezpieczeństwie, odważyli się daleko jej bronić, ponieważ dzięki niej mieli swoje utrzymanie, obaj zostali zabici, w. 11. Do tego smutnego wydarzenia odnosi się Psalmista, Ps. 78:61, wydając swoją siłę w niewolę, a swoją chwałę w ręce wroga. Ich kapłani padli od miecza. 1. Rzeź kapłanów, biorąc pod uwagę ich zły charakter, nie była wielką stratą dla Izraela, ale był to straszny wyrok na dom Eli. Słowo, które Bóg wypowiedział, wypełniło się w nim ch. 2:34:) To będzie dla ciebie znakiem, zapowiedzią grożących ci wyroków: Twoi dwaj synowie umrą obaj w jednym dniu, tak samo cały wzrost twojego domu umrze w kwiecie swego wieku – w. 33. Gdyby Eli uczynił swój obowiązek i odsunął ich, jako skażonych, od kapłaństwa (Neh. 7:64), mogliby żyć, chociaż w hańbie; lecz teraz Bóg bierze pracę w swoje ręce i wypędza ich z tego świata mieczem nieobrzezanych. Pan jest znany przez te wyroki, które on wykonuje. Prawdą jest, że miecz pożera zarówno jednych jak i drugich, ale ci byli wyczekiwani przez miecz, naznaczeni do zemsty. Oni byli poza miejscem; co oni mieli do zrobienia w obozie? Kiedy ludzie schodzą z drogi swoich obowiązków, zamykają się przed Bożą opieką. Ale to nie było wszystko; oni zdradzili arkę, wprowadzając ją w niebezpieczeństwo, bez nakazu od Boga, i to wypełniło miarę ich nieprawości. Ale, 2. zabranie arki było bardzo wielkim wyrokiem na Izraela i pewnym znakiem Boskiego gorącego niezadowolenia przeciwko nim. Teraz oni widzą swoją głupotę w ufaniu w swoje zewnętrzne przywileje, które utracili przez swoją niegodziwość, i w myśleniu, że arka uratuje ich, gdy Bóg odszedł od nich. Teraz oni są zmuszeni do zastanowienia się, z największym żalem, nad ich własną pochopnością i zarozumiałością we wnoszeniu arki do obozu i narażaniu jej na niebezpieczeństwo, i po tysiąckroć żałują, że nie zostawili jej tam, gdzie Bóg ją umocował. Teraz są przekonani, że Bóg nie będzie przepisywany przez próżnych i niemądrych ludzi, i że chociaż związał nas ze swoją arką, nie związał się z nią, ale raczej wyda ją w ręce swoich zaprzysięgłych wrogów, niż pozwoli, by została sprofanowana przez jego fałszywych przyjaciół i będzie tolerował ich przesądy. Niech nikt nie myśli, aby schronić się przed gniewem Bożym pod płaszczykiem widocznego zawodu, bo będzie tych, wrzuconych do ciemności zewnętrznych, które jadły i piły w obecności Chrystusa.
Wersety 12-18
Wiadomości są tutaj przyniesione do Shiloh o fatalnej sprawie ich bitwy z Filistynami. Złe wieści szybko się rozchodzą. Wkrótce rozeszła się ona po całym Izraelu; każdy człowiek, który uciekł do swego namiotu, przyniósł ją, z aż nadto wyraźnym dowodem, do swych sąsiadów. Lecz żadne miejsce nie było tak bardzo zaniepokojone jak Szilo. Dlatego natychmiast wysłano tam ekspres; był to człowiek z Beniamina; Żydzi uważają, że był to Saul. Rozdarł swe szaty i włożył ziemię na głowę, tymi znakami ogłaszając smutną nowinę wszystkim, którzy go widzieli, gdy biegł, i pokazując, jak bardzo on sam był tym dotknięty, w. 12. Udał się z tym prosto do Shiloh; i tu jest nam powiedziane, I. Jak miasto to przyjęło. Eli siedział w bramie (w. 13, w. 18), ale posłaniec nie chciał mu najpierw powiedzieć, więc minął go i opowiedział to w mieście, ze wszystkimi obciążającymi okolicznościami; i teraz uszy każdego, kto to usłyszał, zadrżały, jak było przepowiedziane w rozdz. 3:11. Ich serca drżały, a każda twarz poczerniała. Całe miasto płakało (w. 13), i dobrze, że płakało, bo oprócz tego, że było to nieszczęściem dla całego Izraela, była to szczególna strata dla Shiloh, i ruina tego miejsca; bo chociaż arka została wkrótce uratowana z rąk Filistynów, to jednak nigdy już nie powróciła do Shiloh; ich świecznik został usunięty ze swego miejsca, ponieważ opuścili swoją pierwszą miłość, a ich miasto kurczyło się, tonęło i było do niczego. Teraz Bóg opuścił przybytek w Shiloh, ponieważ oni wypędzili go od nich; i plemię Efraima, które przez 340 lat było błogosławione obecnością arki w nim, straciło ten zaszczyt (Ps. 78:60, Ps. 78:67), a jakiś czas potem zostało przeniesione do plemienia Judy, na górę Sion, którą kochał, jak to tam następuje (w. 68), ponieważ ludzie z Shiloh nie znali dnia swego nawiedzenia. To porzucenie Shiloh Jerozolima jest długo potem przypomniane i powiedziane, aby wziąć ostrzeżenie przez. Jer. 7:12: „Idźcie, zobaczcie, co uczyniłem z Szilohem. Od tego dnia, tego fatalnego dnia, niech będzie datowane spustoszenie Shiloh”. Mieli więc wystarczający powód, aby krzyczeć, gdy usłyszeli, że arka została zabrana. Jaki to był śmiertelny cios dla starego Eli. Zobaczmy: 1. z jakim strachem oczekiwał tej wiadomości. Chociaż był stary, ślepy i ociężały, to jednak nie mógł pozostać w swojej komnacie, gdy czuł, że chwała Izraela leży na szali, ale postawił się na poboczu drogi, aby otrzymać pierwszą wiadomość, gdyż jego serce drżało o arkę Bożą, w. 13. Jego uważne myśli przedstawiały mu, jaką hańbą byłoby to dla Boga i jaką niepowetowaną stratą dla Izraela, gdyby arka wpadła w ręce Filistynów, z jakim profanacyjnym triumfem wieść o tym byłaby opowiadana w Gat i ogłaszana na ulicach Aszkelonu. Zdawał sobie również sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Izrael utracił arkę (jego własni synowie szczególnie) i Filistyni mogliby do niej dążyć; a teraz przyszła mu na myśl groźba, że zobaczy wroga w mieszkaniu Bożym (2 Moj. 2:32); i być może jego własne serce wyrzucało mu, że nie użył swej władzy, aby zapobiec wniesieniu arki do obozu. Wszystkie te rzeczy sprawiły, że drżał. Zauważmy, że wszyscy dobrzy ludzie kładą interesy kościoła Bożego bliżej ich serc niż jakiekolwiek świeckie interesy lub troski ich własnych, i nie mogą nie być w bólu i strachu o nich, jeśli w jakimkolwiek czasie są w niebezpieczeństwie. Jak możemy być łatwi, jeśli arka nie jest bezpieczna? 2. Z jakim smutkiem przyjął tę wieść. Chociaż nie mógł widzieć, mógł słyszeć tumult i płacz miasta, i dostrzegł, że był to głos lamentacji, żałoby i biada; jak ostrożny sędzia, pyta, co oznacza hałas tego tumultu? v. 14. Powiedziano mu, że z armii przybył ktoś, kto opowiedział mu tę historię bardzo wyraźnie i z wielką pewnością, ponieważ sam był jej naocznym świadkiem, w. 16, w. 17. Relacja o klęsce armii i rzezi wielkiej liczby żołnierzy była bardzo bolesna dla niego jako sędziego; wiadomość o śmierci jego dwóch synów, dla których był tak pobłażliwy, a którzy, jak miał powód się obawiać, umarli niepokorni, dotknęła go w czułej części jako ojca; jednak to nie z ich powodu jego serce drżało: Nie przerywa opowiadania żadnymi namiętnymi lamentami nad swymi synami, jak Dawid nad Absalomem, lecz czeka na koniec opowiadania, nie wątpiąc, że posłaniec, będący Izraelitą, bez pytania powie coś o arce; i gdyby mógł tylko powiedzieć: „Arka Boża jest bezpieczna i przynosimy ją do domu, jego radość z tego powodu przezwyciężyłaby jego smutek z powodu wszystkich innych klęsk i uczyniłaby go spokojnym; lecz gdy posłaniec kończy swoją opowieść słowami: Arka Boża została zabrana, on zostaje uderzony w serce, jego duchy zawodzą i, jak się wydaje, zemdlał, spadł ze swego miejsca i częściowo z powodu omdlenia, a częściowo z powodu upadku, umarł natychmiast i nigdy więcej nie odezwał się słowem. Jego serce zostało złamane najpierw, a potem jego szyja. Tak samo upadł najwyższy kapłan i sędzia Izraela, tak samo upadła jego ciężka głowa, gdy żył około dwóch setek lat, tak samo spadła korona z jego głowy, gdy sądził Izraela około czterdziestu lat; tak samo słońce jego zachodziło pod chmurą, tak samo głupota i niegodziwość jego synów, którym on pobłażał, w końcu go zniszczyła. W ten sposób Bóg czasami stawia znaki swego niezadowolenia w tym życiu na dobrych ludziach, którzy źle się zachowali, aby inni mogli usłyszeć, bać się i brać ostrzeżenie. Człowiek może umrzeć marnie, a jednak nie umrzeć wiecznie, może dojść do przedwczesnego końca, a jednak koniec będzie spokojny. Dr Lightfoot zauważa, że Eli umarł śmiercią nieodkupionego osła, którego szyja miała być złamana, Wj 13:13. Musimy jednak zauważyć, ku chwale Eliasza, że to utrata arki była jego śmiercią, a nie rzeź jego synów. On w rezultacie mówi: „Pozwól mi upaść wraz z arką, bo jaki pobożny Izraelita może żyć z jakimkolwiek komfortem, gdy Boże rozporządzenia są usunięte? Żegnajcie wszyscy na tym świecie, nawet samo życie, jeśli arka przepadnie”. Wersety 19-22 Mamy tu kolejną melancholijną historię, która opowiada o spustoszeniu domu Elisa i smutnym uczuciu, jakie wywołała wiadomość o niewoli Arki. Opowiada ona o żonie Fineasza, jednego z tych niełaskawych synów Eli, którzy sprowadzili na Izrael całe to nieszczęście. Kosztowało ją to życie, chociaż była młoda, tak jak i jej teścia, który był stary; bo niejedna zielona głowa, jak i niejedna stara głowa, została przywiedziona przez smutek do grobu; to powoduje śmierć. Z tego, co tu jest o niej napisane, wynika, że Że była kobietą o bardzo czułym duchu. Opatrzność tak zrządziła, że właśnie w tym czasie była blisko swego czasu, a nasz Zbawiciel powiedział: „Biada tym, które rodzą lub dają potomstwo w dniach takich jak te” (Mt 24:19). Tak mało radości będzie wtedy z narodzin, nawet męskiego dziecka, że będzie powiedziane: Błogosławione łona, które nie rodzą, Lu. 23:29 . Niesamowita wiadomość, która nadeszła w tym nieszczęśliwym momencie, doprowadziła ją do porodu, jak to czasem czynią wielkie strachy lub inne silne namiętności. Gdy dowiedziała się o śmierci swego teścia, którego czciła, i swego męża, którego, choć zły, kochała, a szczególnie o utracie arki, poroniła, bo bóle przyszły na nią gęsto (w. 19), a wiadomość ta tak zawładnęła jej duszą, w czasie, gdy potrzebowała wszelkiego możliwego wsparcia, że choć miała siłę, by urodzić dziecko, wkrótce potem zemdlała i umarła, będąc bardzo chętną do porzucenia życia, gdy straciła największe wygody swego życia. Ci, którzy zbliżają się do tej godziny próby, powinni gromadzić dla siebie pociechy z przymierza łaski, aby zrównoważyć nie tylko zwykłe smutki, ale każdą nadzwyczajną rzecz, która może dodać się do smutku, a której oni nie przewidują. Wiara, w takim czasie, zachowa od omdlenia, Ps. 27:13 .II. Że była kobietą o bardzo łaskawym duchu, choć dopasowana do niegodziwego męża. Jej troska o śmierć męża i teścia była dowodem jej naturalnego uczucia; lecz jej o wiele większa troska o utratę arki była dowodem jej pobożnego i oddanego uczucia do Boga i rzeczy świętych. To pierwsze przyczyniło się do przyspieszenia jej bólów porodowych, lecz z jej umierających słów wynika, że to drugie było bliższe jej sercu (w. 22): Powiedziała: Chwała odeszła od Izraela, nie tyle ubolewając nad upadkiem tej szczególnej rodziny, z którą była spokrewniona, ile nad ogólnym nieszczęściem Izraela w niewoli arki. To, to właśnie było jej smutkiem, to była jej śmierć.1. To uczyniło ją obojętną na jej dziecko. Kobiety, które się nią zajmowały, a które prawdopodobnie należały do pierwszej rangi w mieście, zachęcały ją i sądząc, że jej obawy dotyczyły głównie kwestii jej bólów, gdy dziecko się urodziło, powiedziały do niej: Nie bój się, teraz najgorsze minęło, bo urodziłaś syna (i być może był to jej pierworodny), ale ona nie odpowiedziała, ani tego nie zauważyła. Smutki jej porodu, gdyby nie miała innych, zostałyby zapomniane, dla radości, że człowiek-dziecko narodził się na świecie. Jn. 16:21 . Ale czym jest ta radość, (1.) Dla tej, która czuje, że umiera? Żadna inna radość, jak tylko ta, która jest duchowa i boska, nie jest w stanie nas wtedy uspokoić. Śmierć jest zbyt poważną rzeczą, aby pozwolić na rozkoszowanie się jakąkolwiek ziemską radością; wszystko jest wtedy płaskie i bez soku. (2.) Czymże jest ta, która opłakuje utratę arki? Niewielką pociechę może mieć dziecko urodzone w Izraelu, w Shiloh, gdy arka jest zgubiona i jest więźniem w ziemi Filistynów. Jaką przyjemność możemy czerpać z naszych stworzonych wygód i przyjemności, jeżeli pragniemy Słowa Bożego i zarządzeń, a szczególnie jeżeli pragniemy pociechy Jego łaskawej obecności i światła Jego oblicza? Jako ocet na azocie, tak jest ten, który śpiewa pieśni do takich ciężkich serc. 2. To sprawiło, że dała swojemu dziecku imię, które powinno utrwalić pamięć o nieszczęściu i jej poczucie tego. Ona nie miała nic do powiedzenia dziecku, tylko że teraz, gdy jej mąż nie żył, było to jej prawem, aby nazwać dziecko, ona rozkazuje im, aby nazwali je I-chabod, to znaczy: Gdzie jest chwała? Albo: Alas for the glory! albo: There is no glory (w. 21), co tak wyjaśnia swoimi umierającymi ustami (w. 22): „Chwała odstąpiła od Izraela; bo arka Boża została zabrana. Nazwij to dziecko niesławnym, bo takim jest; piękno Izraela zostało utracone i nie ma nadziei, aby kiedykolwiek je odzyskać; niech imię Izraelity, a tym bardziej kapłana, już nigdy nie nosi w sobie chwały, teraz, gdy arka została zabrana. Zauważmy, że (1.) Czystość i obfitość Boskich obrzędów, oraz oznaki Jego obecności w nich, są chwałą każdego narodu, o wiele bardziej niż jego bogactwo, handel i zainteresowanie wśród narodów. 2. Nic nie jest bardziej raniące, bardziej zabójcze dla wiernego Izraelity, niż brak i utrata tych rzeczy. Jeżeli Bóg odejdzie, chwała odejdzie i wszystko co dobre odejdzie. Biada nam, jeśli On odejdzie!