Siedem lat temu, kiedy mój mąż po raz pierwszy nosił tytuł pastora, a ja byłam nową żoną pastora, myślałam, że wiem, jak to będzie. W mojej głowie moje obowiązki jako żony pastora obejmowały następujące rzeczy: bycie na czas w kościele, abym mogła siedzieć w pierwszym rzędzie obok niego, ubieranie się jak żona pastora (stylowo i schludnie, ale odpowiednio skromnie), uśmiechanie się i przedstawianie się każdemu nowo przybyłemu do kościoła, uczestniczenie we wszystkich wydarzeniach kościelnych i bycie zawsze chętną do pracy w żłobku. (To ostatnie było trudne, ale zobowiązałam się do tej roli.)
Ale teraz zdaję sobie sprawę, jak płytki był mój pogląd na rolę żony pastora. Kiedy przejrzałam mój nieoficjalny opis pracy, odkryłam, że zamiast ładnie się ubierać i być gotową do zmiany pieluch, najbardziej krytyczne elementy mojej pracy nie mają miejsca nawet w niedzielne poranki.
- Oto cztery wskazówki dla nowej żony pastora – to, co chciałabym zrozumieć, zanim założyliśmy nasz kościół.
- 2. Jako nowa żona pastora, twoje opinie mają znaczenie, więc mądrze wybierz, kiedy się nimi podzielić.
- 3. Jako nowa żona pastora, zachęcanie pastora jest najtrudniejszym zadaniem, jakie kiedykolwiek będziesz miała.
- 4. Jako nowa żona pastora, daj sobie łaskę.
Oto cztery wskazówki dla nowej żony pastora – to, co chciałabym zrozumieć, zanim założyliśmy nasz kościół.
Jedną z moich największych niespodzianek po rozpoczęciu pracy w służbie jest to, jak bardzo zmieniły się soboty. Kiedyś były to dni wypoczynku i zabawy. Sobotnie wieczory były szczytem weekendu – spokojne i przyjemne. Kiedy mój mąż został pastorem, sobota nagle poczuła się jak poniedziałkowe popołudnie. Kryzysy zawsze zdarzają się w soboty. Wolontariusze zawsze informują cię, że nie mogą być tam następnego dnia rano – w sobotę. Ludzie informują cię, że odchodzą z kościoła – w sobotę. Wszystko to nakłada się na stres twojego męża, który przygotowuje kazanie, co do którego jest pewien, że Pan dał mu je na następny poranek.
W skrócie, soboty mogą być śmierdzące.
Spędziłem kilka pierwszych lat, czując urazę do tego aspektu służby. Tęskniłem za sobotami. Czułam się smutna, że podczas gdy przyjaciele spotykali się w sobotnie wieczory, my zostawaliśmy w domu, aby mój mąż mógł przygotować kazanie. W sobotnie wieczory, kiedy dzieci były już w łóżkach, czułam się samotna. Dodajmy do tego rzeczywistość walki duchowej – która wydaje się wzmagać w domu pastora w soboty – i dawny „dzień zabawy” stał się jednym z tych, których bałam się każdego tygodnia.
Teraz dostosowałam moje myślenie. Planuję naszą zabawę na piątki, dzień wolny mojego męża w każdym tygodniu, i przesunęłam nasz tydzień, aby dostosować się do stresu sobót. Bądź gotowa, nowa żono pastora. A jeśli po kilku miesiącach czujesz się tak, jakbyś była jedyną osobą przewijającą Facebooka w każdą sobotnią noc, skontaktuj się z kilkoma innymi żonami pastorów. Szanse są takie, że są w tym samym miejscu.
2. Jako nowa żona pastora, twoje opinie mają znaczenie, więc mądrze wybierz, kiedy się nimi podzielić.
Mam tendencję do bycia trochę perfekcjonistką, szczególnie jeśli chodzi o planowanie wydarzeń. Wiedziałam lepiej, niż co tydzień krytykować kazanie mojego męża. (Sidenote: To jest okropny pomysł, przyjaciele, jeśli jeszcze tego nie zrozumieliście). Ale nie wiedziałam, że nie powinnam dawać mu znać o każdej innej rzeczy, którą widziałam, że jest „nie tak” w tym poranku. Pączki nie były dobrze ułożone. Czy widziałeś, co robili w strefie dla dzieci? Dlaczego witacz nie był na czas? Czy widziałeś ile literówek było w przewodniku uwielbienia?
Tak. Dałem mu znać. Gdybym mu nie powiedział, kto by to zrobił? Prawda? Jedyny problem w tym, że to nie pomogło. W ogóle. W rzeczywistości, to spowodowało niepotrzebne obciążenie naszego małżeństwa. Miałem umiejętności, dary i talenty, które chciałem wnieść do naszej nowo powstałej kongregacji. Ale okazało się, że najlepszą rzeczą, jaką mogłam zrobić dla naszego kościoła, było zachęcanie mojego męża, a nie krytykowanie każdego aspektu naszego niedzielnego porannego nabożeństwa.
3. Jako nowa żona pastora, zachęcanie pastora jest najtrudniejszym zadaniem, jakie kiedykolwiek będziesz miała.
Na mojej tablicy ogłoszeń znajduje się naklejka z naszych wojskowych czasów, która brzmi: „Żona marine: Najtrudniejsza praca w Korpusie”. Chciałabym to zmienić na „Żona pastora: Najtrudniejsza praca w ministerstwie”
Prawdę mówiąc, my, żony pastorów, należymy do bractwa kobiet, które zrozumieją to, czego żadna zwykła kobieta chodząca do kościoła nigdy nie zrozumie: głębię walki związanej z pastorowaniem kościoła. Znamy ból serca, jaki odczuwa pastor za każdym razem, gdy ktoś opuszcza kościół. Znamy doła, z jakimi boryka się w te niedziele, kiedy decyduje, że lepiej pracować w McDonald’s. I rozumiemy ciężar, z jakim się zmaga, nosząc sekrety innych, ponieważ my nosimy jego sekrety.
Przeżyłam okresy, w których nie chciałam już więcej zachęcać mojego męża. Ale przeżyłam też okresy, w których delikatnie wypowiadałam właściwe słowa, bo chociaż wiedziałam, że on ich nie odbierze w danej chwili, to jednak musiały one zostać wypowiedziane. Zrób wszystko, co w twojej mocy, aby samemu pozostać zachęconym, ponieważ pomaganie mu w pozostaniu zachęconym może być twoim największym wyzwaniem.
4. Jako nowa żona pastora, daj sobie łaskę.
Na koniec, chciałabym, aby ktoś mi powiedział, że żona pastora może być człowiekiem. Możemy wybierać własne przyjaciółki – w przeciwieństwie do poczucia obowiązku zaprzyjaźnienia się z każdą kobietą w kościele. Możemy nosić ubrania, które pasują do naszego stylu i osobowości, i siedzieć w kościele tam, gdzie jest nam najwygodniej. Te, które nie są uzdolnione do służby wśród dzieci, mogą powiedzieć „nie” cotygodniowemu dyżurowi w żłobku. Podobnie, osoby uzdolnione w pracy z najmłodszymi mogą prowadzić żłobek.
Przede wszystkim najważniejsze jest, aby dać sobie łaskę i nie oczekiwać perfekcji od swojego wyglądu, dzieci czy (przede wszystkim) męża. Życie w ministerstwie nie będzie pozbawione wyzwań. Perfekcja – i brak walki – są nierealistycznymi oczekiwaniami. Daj sobie i swojej rodzinie dużo łaski, gdy to znosisz.