Słyszę w kółko: „Wow, nie wiem jak ty to robisz”. Szczerze mówiąc, jako matka identycznych bliźniaczych maluchów, są dni, kiedy ja też nie mam zielonego pojęcia. A jednak jakoś udaje mi się utrzymać moją cenną parę kochaną, karmioną i żywą, więc… brawo dla mnie!
Rodzice bliźniąt są podwójnie błogosławieni, ale z poczwórnym stresem, szczególnie podczas ciągle zmieniających się lat niemowlęcych i maluchowych. Podczas gdy korzyści z wychowywania bliźniąt znacznie przewyższają wyzwania, to nadal jest to naprawdę trudna praca, która wymaga szybkiego myślenia, głębokiego oddychania i po prostu typowych codziennych supermocy.
Więc jak my, badass mamas, radzimy sobie z dwoma naraz? Cóż, na początek…
Robimy to, co musimy zrobić. Wszystkie te filozofie mindful parenting i badania nad rozwojem mózgu są świetne w teorii. Gdybym miał jedno dziecko, o pewnie, całkowicie poświęciłbym czas na cierpliwe wyjaśnienie, dlaczego nie biegamy na naszego brata ze śrubokrętem. Niestety, ale tutaj jest tak, że małpa widzi, małpa robi, a kłopoty pojawiają się szybko. Bliźnięta zawsze są wplątane w jakieś psoty, nie dlatego, że z natury są złymi dziećmi, ale dlatego, że mają stałego partnera w zbrodni. Więc tak, muszę krzyczeć na moje dzieci, kiedy oboje mają zamiar zrobić coś niebezpiecznego. I tak, kiedy idziemy na spacery, noszą urocze plecaki z wypchanymi zwierzętami (inaczej znane jako smycze), więc mogę się zrelaksować podczas naszego spaceru, zamiast stresować się ślepymi uliczkami i podjazdami. Ich niegdyś uroczy pokój dziecięcy wygląda teraz jak dom wariatów, rozebrany do zera, z meblami i gołymi ścianami, po tym jak ściągali obrazki, wyrywali gałki i zwisali z półek podczas drzemki. Aha, i oglądają co najmniej dwie godziny telewizji dziennie, bo… bo to edukacyjne. Również dlatego, że jestem zmęczona.
Mamy trening. Wiesz, jak dzieci się zachowują, kiedy chcą być cały czas trzymane na rękach? Cóż, wyobraźcie sobie, że kiedy odkładacie jedno, drugie prosi, żeby je podnieść? A potem jest „Ja też, mamo” i „Moja kolej” i tak w kółko, aż w końcu jesteś jak, „W porządku, już!”. W niektóre dni, przysięgam, że spędzam około godziny, w sumie, nosząc 30 funtów małego chłopca. Więc, tak, moje ramiona są całkiem zgrabne… gdzieś pod tłuszczem. Mam też trochę dobrego cardio, kiedy gonię jednego malucha po chodniku, z drugim chłopakiem pod pachą.
Układamy im grafik. Cóż, jeśli jesteśmy mądrzy, to tak robimy. Od chwili, gdy przywiozłam moich chłopców do domu ze szpitala, mieli ścisły harmonogram jedzenia i spania. Kiedy jeden budził się do karmienia, wstawaliśmy z drugim. Stworzyliśmy całą rutynę na dobranoc, z której korzystamy do dziś. Ostatecznie zrobiliśmy też kilka treningów snu. Z bliźniakami musisz sprawić, by jedli i spali w tym samym czasie, bo inaczej będziesz na nogach 24 godziny na dobę. To nie jest dobre dla ciebie, co z kolei nie jest dobre dla nich. Nawet teraz wkładam moich chłopców do ich pokoju na „cichy czas” każdego dnia, niezależnie od tego, czy zdecydują się na drzemkę, czy nie.
Pozwalamy im płakać. Jedną z najtrudniejszych rzeczy dla mam bliźniąt do czynienia jest poczucie winy, że nie jesteśmy w stanie dać każdemu z naszych bliźniąt 100 procent. Jest tylko jedna z was, więc kiedy oba dzieci chcą butelkę lub oba potrzebują być trzymane lub oba mają boo-boo, ktoś zazwyczaj musi poczekać. Jest to szczególnie trudne w pierwszym roku, kiedy twoje dzieci są niewerbalne i często płaczą, aby zasygnalizować swoje potrzeby. Oznacza to, że musisz słuchać marudzenia i błagań swoich dzieci bardziej niż byś chciała, bo Ciebie jest po prostu za mało. Przyzwyczailiśmy się jednak do tego i w końcu nauczyliśmy się, że to nie koniec świata, aby pozwolić dziecku trochę popłakać.
Prosimy o pomoc. Może rodzice jedynaków mają ten luksus, że mogą udawać, że mają wszystko pod kontrolą, ale mamy bliźniaków ledwie się tym przejmują. „Cholera tak, rozpadam się, proszę, pomóżcie mi” – przyznajemy bezwstydnie. Więc jeśli inna mama podchodzi do nas w Target i pyta, czy potrzebujemy pomocy w zabraniu naszych wrzeszczących dwulatków do samochodu, mamy nadzieję, że ma to na myśli, bo, cholera jasna, akceptujemy to. Jeśli musimy zabrać jedno z bliźniąt do lekarza, zapytamy babcię lub sąsiadkę, czy mogą popilnować drugiego. Przyjaciółka wpada odwiedzić nasze nowo narodzone bliźniaki? Czy mogłaby po drodze kupić pizzę?
Trzymamy się naszych broni. Przyznaję, że kiedy dziecko marudzi, wrzeszczy i rzuca się na podłogę w dramatyczny sposób, masz ochotę się poddać. Czy nie byłoby o wiele łatwiej po prostu wręczyć mu karton Złotych Rybek wielkości Costco, o który prosił? Dzieci potrafią jednak wyczuć słabość. Znajdują twój miękki punkt i szturchają go. A dwa z nich pracujące razem? Zapomnij o tym. Zmuszą cię do uległości, z podwójną ilością błagań, krzyków i płaczu. To jest dwóch przeciwko jednemu, a oni są twardzi. Więc mamy bliźniaków po prostu muszą być twardsze. Jeśli mówimy „nie”, mówimy serio, trzymamy się tego i jesteśmy stanowcze. Jeśli nie, będą biegać po nas.
Robimy przerwy. Każdy rodzic potrzebuje „czasu dla siebie”, niezależnie od tego, czy zostajesz w domu, czy pracujesz. W przypadku bliźniąt jest to jeszcze ważniejsze, ponieważ jesteś wykładniczo bardziej zdenerwowany. Większość mam bliźniąt, które znam, nie ma skrupułów, aby poświęcić kilka godzin na złapanie oddechu, przeczytanie książki lub zrobienie sobie pedicure. Czasami po prostu przemierzamy korytarze supermarketu w stanie spokojnej błogości. Chociaż znam wiele mam, które czują się winne, a nawet samolubne, że dbają o siebie, mamy bliźniaków wykorzystują okazje do rozpieszczania się.
Robimy tylko to, z czym możemy sobie poradzić. Znam kilka niesamowitych mam bliźniaków, które mogą zabrać swoje dzieci na plac zabaw i do parków rozrywki same, chodzić po centrum handlowym z maluchami przechadzającymi się u ich boku. Ale nie ja. Nope. Był taki okres czasu, kiedy nie mogłam zabrać moich chłopców do parku sama bez jakiegoś zatrzymującego serce incydentu. Na przykład, gdy tylko kończyłam pomagać jednemu dziecku przejść przez wysoko zawieszoną belkę do balansowania, zauważałam, że drugie wisi na siatce z liny po drugiej stronie konstrukcji do zabawy. To było zbyt stresujące. To było zbyt wiele. Czasami wychodziłam zalana łzami. Więc na jakiś czas przestałam zabierać je same do parku. Obecnie rzadko zabieram je również do supermarketu. Kiedyś po prostu wskazywały na wszystkie owoce i warzywa i ssały te torebki z jedzeniem dla dzieci. Teraz ten z przodu strąca pudełka z krakersami ze swojej grzędy, podczas gdy drugi z tyłu tupie w winogrona. Pamiętasz tę przerwę, którą opisałam, kiedy sama wędrowałam po korytarzach? Samotność na rynku jest jak dzień spa. Robię też zakupy online, kiedy tylko mogę, i za cokolwiek mogę.
Ogarniamy niesamowitą więź między naszymi bliźniakami. Tak wyczerpujące, jak może być wychowywanie bliźniąt, związek między nimi jest naprawdę niesamowity do zobaczenia. Dzielili łono matki, a teraz dzielą życie, przeżywając razem każde nowe odkrycie i przygodę. Moje bliźnięta nie mają własnego języka ani nie czują wzajemnego bólu (o ile mi wiadomo), ale lubią trzymać się za ręce, kiedy chodzą i czasami drzemią z ramionami wokół siebie. Często przychodzę rano do ich pokoju i zastaję je w łóżkach, ukrywające się przed potworami, niedźwiedziami lub jakimkolwiek nowym stworzeniem, które wymyśliła ich wspólna wyobraźnia. Kiedy obcinam im paznokcie lub myję włosy, jedno z nich często ostrzega mnie: „Bądź delikatny dla mojego braciszka”. Jeśli jeden z nich chce więcej jagód, jego bliźniak odda mu swoje. Pomimo identycznego wyglądu, są to dwie bardzo różne, bardzo odrębne, małe indywidualności. A jednak, są połączone, są związane, tak blisko, jak tylko dwie osoby mogą być. Tak więc, choć jesteśmy zmęczone, my, mamy bliźniaków, wiemy również, że mamy szczęście być w pierwszym rzędzie tego kochającego, wyjątkowego związku. To jest to, co pozwala nam przetrwać długie dni. To jest jak my to robimy.