Harvard Business School zaczęła oferować swój pierwszy Executive Education Program w 1945 roku.
Self-described as „A Catalyst for Transformation,” each year more than 10,000 business leaders from over 200 countries attend various programs offered across globe. Jeden z takich programów, program Owner/President Management (OPM), odbywa się na słynnym kampusie Harvard Business School w Bostonie, Massachusetts. OPM koncentruje się na pomocy światowej kadry kierowniczej i odnoszących sukcesy przedsiębiorców w przekształcaniu ich firm i karier.
Booston odwiedzam regularnie od 2002 roku, kiedy to postanowiłem zostać prawnikiem. W zeszłym roku miałem okazję uczęszczać do Harvard Business School na pierwszą z trzech jednostek programu OPM. Dorastając w małym miasteczku w środkowym Kentucky, można sobie tylko wyobrazić, jaką gratką jest być otoczonym przez jedne z najlepszych umysłów w kraju, nieustannie dążące do stania się najlepszymi wersjami samych siebie.
Programy Harvard Business School koncentrują się na stylu uczenia się znanym jako metoda studium przypadku. Metoda studium przypadku zapewnia pełną interakcję uczestników, symulacje biznesowe i pracę w mniejszych grupach, zwanych „żywymi grupami”, w celu wspierania współpracy i rozwoju przywództwa.
Pierwszy dzień naszego programu służył jako orientacja, ponieważ zostaliśmy umieszczeni w małych grupach składających się z siedmiu do ośmiu kierowników, każdy z różnych miejsc na świecie. W tym roku mam przyjemność pracować i uczyć się u boku osób z Malty, Chin, Indii, Dubaju, Nigerii i oczywiście z Long Island!
Nasza orientacja była raczej nieformalna i odbyła się podczas kolacji, podczas której mieliśmy okazję porozmawiać i zadać pytania naprowadzające, które miały pomóc nam poznać się nawzajem. To właśnie podczas kolacji zacząłem rozglądać się po sali i zastanawiać się, co takiego szczególnego jest w Harvard Business School i w Programie OPM, że osoby z najdalszych zakątków świata spotykają się, aby uczyć się, jak być lepszymi liderami, skuteczniejszymi komunikatorami i sprawniejszymi właścicielami firm.
W pewnym momencie podczas kolacji, jeden z moich nowych przyjaciół na całe życie, Steven Risso, zapytał mnie, dlaczego napisałem „kolejną książkę o ubezpieczeniach captive”. Moja odpowiedź była prosta i bezpośrednia:
„Ponieważ trzeba było to zrobić.”
Pytany o więcej, wyjaśniłem, że The Business Owner’s Definitive Guide to Captive Insurance Companies jest moją próbą dalszego rozwijania mojego rzemiosła i pomagania moim odbiorcom w zdobywaniu wiedzy. Kiedy wyjaśniłem swoje rozumowanie, uderzyło mnie, że sedno pytania postawionego przez Stevena Risso było tym samym, które zadawałem sobie w odniesieniu do innych uczestników programu. Dlaczego to robimy?
Jak to często bywa, kiedy mam coś na głowie do przepracowania, opuściłem kolację i poszedłem na wieczorny spacer. Przeszedłem przez kampus, skierowałem się wzdłuż Charles River, odkryłem na nowo Public Gardens, przeciąłem Boston Common i w końcu zatrzymałem się przed moim starym mieszkaniem na Boylston Street z czasów studiów prawniczych. Wpatrywałem się w okno na piątym piętrze na 352 stopy kwadratowe przestrzeni, którą kiedyś nazywałem domem. Stałem tam pamiętając te wczesne poranne studia przypadków i wyczerpujące dni w klasie w ramach metody sokratejskiej.
Tutaj stałem, wszystkie te lata później, z pragnieniem nauki, która jeszcze nie została ugaszona. W rzeczywistości, mój apetyt wciąż rośnie. Tak samo jak moja potrzeba zachęcania innych do kontynuowania nauki. Niezależnie od tego, czy jest to wysyłanie moich synów na obóz, aby uczyli się umiejętności życiowych na świeżym powietrzu, uczenie mojej córki stawiania pierwszych kroków, czy wysyłanie członków mojego zespołu z powrotem do szkoły, aby osiągnęli zaawansowane stopnie naukowe we wszystkim, od zarządzania ryzykiem, zasobami ludzkimi lub ubezpieczaniem; wierzę, że zamiłowanie do nauki powinno być lubiane i doceniane przez wszystkich.
Wróciłem z powrotem do kampusu, aby rozlokować się na wieczór, aby odprawić moje sprawy na następny ranek i przygotować się do naszej pierwszej grupowej sesji studyjnej. Gdy szedłem korytarzem do mojego pokoju w akademiku, minąłem Stevena Risso. Trzymając kartkę papieru, garść żółtych zakreślaczy i segregator pełen spraw, uśmiechnął się i powiedział: „Uwielbiam tu być, to sprawia, że chcę być lepszym liderem; sprawia, że chcę być lepszym człowiekiem”
.