Czasami pojawia się nowy film (zazwyczaj zagraniczny), który stąpa po cienkiej linii między plugawą eksploatacją a psychologicznie wyniszczającym horrorem. W zeszłym roku kontrowersyjna „Ludzka stonoga” (pierwsza sekwencja) holenderskiego reżysera Toma Sixa osiągnęła to, choć w niezamierzenie zabawny, nie wspominając o częściowej skuteczności, sposób; choć film Sixa bardzo się starał, nie ma nic strasznego w łańcuchu ludzi od tyłka do ust. Odrażający, absolutnie, ale wcale nie przerażający.
Poza tym, po obejrzeniu „Serbskiego filmu”, „Ludzka stonoga” wydaje się być lekką komedią. Debiutancki film urodzonego w Serbii reżysera Srdjana Spasojevica, który w ten weekend wchodzi na ekrany kin w ograniczonym nakładzie (z kategorią wiekową NC-17, pamiętajcie), stał się piorunochronem krytyki i gniewu od czasu, gdy ten niezwykle brutalny i seksualnie dosadny film rozpoczął swój festiwalowy bieg na początku zeszłego roku.
Teraz, gdy w końcu zobaczyliśmy serbski film, łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie etykietują go jako być może najbardziej ekstremalny film, jaki kiedykolwiek powstał. Opowiada on o niedoszłym gwiazdorze porno, Milosie (Srdjan Todorovic), który podejmuje się ostatniego zlecenia filmowego, aby wyprowadzić żonę i syna z opresyjnej Serbii; jego nowy reżyser nie mówi mu jednak, z czym wiąże się ta rola, co prowadzi do serii groteskowych scen, które wstrząsają zarówno Milosem, jak i odważną widownią A Serbian Film.
Wściekłe dzieło nihilistyczne, film Spasojevica posuwa się do niewiarygodnych wysiłków, aby razić oczy jednym upiornym obrazem za drugim. Dlatego też, dla wszystkich odważnych, kochających kino dusz, postanowiliśmy przygotować przewodnik po najbardziej chorym filmie 2011 roku. Oto nasz przewodnik po najbardziej niepokojących scenach w serbskim filmie. Widzicie, jakie rzeczy robimy dla waszych potrzeb rozrywkowych i informacyjnych? Teraz musicie tylko pokryć koszty naszej terapii. Rachunek jest już na poczcie.