Björn Ulvaeus i Frida Lyngstad siedzą w londyńskim barze hotelowym i wspominają dekadenckie lata 70-te – erę narkotyków i rozpusty, podczas której ich zespół Abba osiągnął astronomiczne szczyty sławy.
„A najdziwniejsze jest to,” mówi Björn, zwracając się do swojego kolegi z Abby, „czy pamiętasz, że kiedykolwiek ktoś podszedł do nas i powiedział,” – jego wrażenie podejrzanego dilera narkotyków jest w tym momencie tak komicznie złe, że możesz sobie tylko wyobrazić, że opowiadana przez niego historia jest prawdziwa – „’Hej patrzcie, mam tu naprawdę niezłe prochy?””
„O nie!” krzyczy Frida. „Nigdy!”
„Nigdy!” Björn wybucha śmiechem: „Nigdy! Nawet w trasie! To niesamowite, prawda?”
To dość niezwykłe!
Frida: „Cóż, dużo przebywaliśmy w domu, więc musieliby przychodzić do naszych domów i pukać do naszych drzwi, żeby oferować nam narkotyki!”
„Squeaky clean!” mówi Björn, wciąż się śmiejąc. „Ale to wszystko prawda.”
Spotkanie z Abbą jest bardzo podobne do słuchania Abby. Można ich od razu polubić, są zabawni i zupełnie nie przejmują się tym, że są fajni. Ale, podobnie jak w przypadku ich muzyki, jest o wiele więcej do odkrycia, gdy podrapać powierzchnię. Nie mają też tendencji do rozstawania się: harmonogramy są napięte, gdy sprzedało się prawie 400 milionów płyt, a nawet minutowe przerwy między różnymi wywiadami telewizyjnymi i radiowymi wiążą się z rozdawaniem przez Björna autografów na egzemplarzach nowej książki, z szybkim, jednoręcznym rozmachem człowieka, który musiał podpisać strasznie dużo rzeczy.
A od czego w ogóle zacząć historię Abby? Był to zespół składający się z czterech par – dwóch w sensie małżeńskim (Björn i Agnetha Fältskog; Frida i Benny Andersson), i dwóch więcej, jeśli uwzględnimy wyjątkową parę wokalną kobiet i niezwykłe partnerstwo mężczyzn w pisaniu piosenek. Mieli swój moment Waterloo na Eurowizji w 1974 roku, po czym przeciwstawili się swojemu przeznaczeniu jako cud jednego przeboju, wydając serię płyt, które stały się hitami na całym świecie – wyobrażacie sobie, że nawet ludzie koczujący w obskurnych skrawkach lasów deszczowych, wciąż wierzący, że walczą w drugiej wojnie światowej, posiadali kopię Arrival.
Jak mówi Frida w pewnym momencie: „Scena muzyczna zmieniła się wraz z nami – coś takiego jak Abba nie istniało wcześniej; pop taki jak ten nie został jeszcze wymyślony.” Taka była popowa sprawność Abby, że nawet rozwód obu par nie był w stanie ich wykoleić, a przynajmniej nie do czasu, gdy napisali kilka swoich najlepszych materiałów, w tym The Winner Takes It All – który odważnie, niektórzy mówią przewrotnie, dokumentował wspomniany rozwód – i ich ostatni album, The Visitors z 1981 roku, który poruszał tak eklektyczne tematy, jak paranoja zimnej wojny (utwór tytułowy) i ból rodzicielstwa (Slipping Through My Fingers).
Globalna dominacja nigdy nie miała być w scenariuszu zespołu, który dorastał wchłaniając wpływy zupełnie nie zsynchronizowane z rock’n’rollowymi trendami: szwedzką muzykę akordeonową, włoskie ballady, niemiecki schlager. Przez pewien czas po Waterloo wyglądało na to, że może nie być – ich inspirowany Philem Spectorem singiel Ring Ring Ring został w Wielkiej Brytanii dość mocno zignorowany.
„Jeśli spojrzysz na single, które wydaliśmy zaraz po Waterloo, staraliśmy się być bardziej jak The Sweet, półglam rockowa grupa”, mówi Björn. „Co było głupie, bo zawsze byliśmy grupą popową.”
Kiedy jednak Abba osiągnęła swój rozkwit – SOS, Mamma Mia, Fernando – stała się nie do zatrzymania. Wiadomo, że kiedy Benny puścił Fridzie podkład do Dancing Queen, do dziś jednej z najdoskonalszych piosenek pop, jakie kiedykolwiek napisano, zalała się łzami: „A to było zanim jeszcze ja i Agnetha zaśpiewałyśmy na niej!” uśmiecha się. „Wiedziałam, że to absolutnie najlepsza piosenka, jaką Abba kiedykolwiek stworzyła.”
Najbardziej niezwykłe w magii tej piosenki – tryle fortepianu (słynne skopiowane przez Elvisa Costello z Oliver’s Army), spiralne smyczki, sposób, w jaki oddaje poczucie podnoszącej na duchu radości – jest to, że brzmi zupełnie bez wysiłku. Tak bezwysiłkowo, że ówcześni krytycy narzekali, że zespół jest niczym więcej niż zimną, kliniczną fabryką hitów, piszącą piosenki na zamówienie, bez serca. To krytyka, o której Björn mówi, że doprowadzała go do szału, i być może nadal doprowadza.
„Waterloo, Mamma Mia, Fernando, Dancing Queen, The Winner Takes It All … czy one są robione według jakiejś formuły?” pyta. „Co to jest ta formuła?! Jest zupełnie odwrotnie. Nigdy się nie powtarzaliśmy. Pracowaliśmy tak ciężko, aby znaleźć inne style za każdym razem.”
I rzeczywiście, niestrudzona etyka pracy wydaje się być jednym z sekretów sukcesu Abby. Björn i Benny brali urlopy tylko po to, by pisać piosenki, i nie chcieli zostawić niedokończonego utworu: pracowali nad nim tak długo, aż był wystarczająco dobry, zanim zwrócili uwagę na następny. Czerpali inspirację z Beatlesów, pisząc każdą piosenkę jako potencjalny singiel – dopiero gdy mieli wystarczająco dużo na płytę, stawała się ona albumem. Ich sesje studyjne były tak intensywne, że inżynier – i „piąty członek” Abby – Michael Tretow powiedział Mojo w 1999 roku, że często był tak zajęty, że czuł się bliski śmierci głodowej: „Kiedy przed oczami przelatywały mi czerwone nieba i prawie mdlałem, w końcu mówili: OK, zróbmy przerwę na coś do jedzenia!”
„Michael jadł,” mówi dziś Björn. „Kiedyś zjadł dwa ćwierćfuntowe hamburgery z serem w osiem minut. Więc jadł, ale musiał jeść szybko!”
W miarę upływu lat 70-tych, Abba wydawała się niemal oderwana od zmieniającego się wokół nich krajobrazu muzycznego. Czasami przyjmowali trendy – jak na przykład dyskotekowy album Voulez Vous, na którym w końcu wprowadzili groove do swojego brzmienia – innym razem, na przykład kiedy pojawił się punk, po prostu je ignorowali. Björn mówi, że nigdy nie czuł się zagrożony przez punk, ponieważ Abba była „tak zupełnie inna”, ale tak naprawdę mieli z tym ruchem wiele wspólnego. Obaj dzielili zdrową pogardę dla ekscesów rocka progresywnego, który dominował we wczesnych latach 70-tych, obaj skupiali się na zwięzłości i obaj uważali, że świętym Graalem popu jest siedmiocalowy singiel.
Björn uśmiecha się, kiedy pytam, czy uważa, że punk był trochę zgrzytliwy: „Cóż, nigdy do końca tego nie rozumiałem. Brakowało jakiegoś elementu muzycznego. Wściekłość, mogłem to usłyszeć. Ale młodzi mężczyźni zawsze byli źli, to nie różniło się od innych młodych mężczyzn.”
Frida przytakuje. „Punk nigdy nie trafił do mojego serca. Teraz słyszysz gniew na przykład w rapie, ale jest on inny i bardzo mi się to podoba. Eminem jest jednym z moich ulubieńców.”
Naprawdę?
„Cleanin’ Out My Closet to świetna piosenka!” zgadza się Björn.
Jeśli punk nie obalił Abby, to coś bliżej domu wydawało się na to skazane. W 1979 roku Björn i Agnetha ogłosili swoje rozstanie. W ciągu dwóch lat Frida i Benny również się rozwiedli. Co zadziwiające, kontynuowali oni swoją działalność, ku wielkiemu zaintrygowaniu fanów i mediów. Jedna z recenzji koncertowych z ZigZag z 1979 roku odnotowuje, jak Björn przedstawia Agnethę na scenie jako „moją byłą żonę”, co wydaje się niewyobrażalnie niezręczne. „Czy naprawdę to powiedziałem?” mówi, wyglądając na zszokowanego.
„Myślę, że to było bardziej 'I to jest dziewczyna, którą bardzo dobrze znam'”, mówi Frida, co tylko dowodzi, że żaden sposób omijania tematu nigdy nie mógł sprawić, by ta sytuacja wydawała się normalna.
Frida wspomina swój własny sposób radzenia sobie z rozstaniem z Bennym: nie mogąc opuścić zespołu, po prostu wymyśliła swój wizerunek na nowo. „Zmieniłam cały swój styl. Obcięłam włosy bardzo krótko, wiesz, bardzo kolczaste i stałam się w pewnym sensie inną kobietą. Tak to się głównie objawiło.”
Zważywszy, że w tym momencie zarobili wystarczająco dużo pieniędzy na życie, czy nie było sensu zrobić tego, co zrobiłby każdy inny zespół i zakończyć działalność?
Björn potrząsnął głową: „Czuliśmy, że mamy w grupie coś tak wartościowego, że mimo iż było to trudne, nie chcieliśmy tego rozbijać. I aby to udowodnić, zrobiliśmy potem kilka z naszych najlepszych rzeczy.”
Te „najlepsze rzeczy” wydarzyły się nie pomimo rozwodów, ale z ich powodu. Wczesne teksty Abby nie były może zbyt porywające, o czym może świadczyć Bang-A-Boomerang („Like a bang, a boom-a-boomerang/Dum-de-dum-dum be-dum-be-dum-dum/Oh bang, a boom-a-boomerang/Love is a tune you hum-de-hum-hum”). Jednak w miarę jak Björn koncertował i poszerzał swoją znajomość angielskiego, zaczął poszerzać swoją paletę liryczną, poruszając odważniejsze i bardziej osobiste tematy. Zespół stał się znany ze swojej zdolności do kontrapunktowania radosnych melodii melancholijnymi, a nawet przygnębiającymi tekstami. If It Wasn’t for the Nights podsumowuje ponury stan umysłu Björna podczas jego rozwodu, dyskotekowa piosenka z tekstem pełnym rozpaczy, w którym bohater boi się końca dnia pracy, kiedy to zostanie sam na sam z własnymi myślami: „Były momenty, że ostatniej jesieni, kiedy byłem z Agnethą, sam miewałem takie noce” – przyznaje. „Moje teksty często opierały się na fikcji, ale to pewnie stąd wziął się ten jeden.”
Kruszące się relacje zaczęły stanowić podstawę wielu ich piosenek, od Knowing Me, Knowing You do When All is Said and Done, która została napisana specjalnie o Fridzie i Bennym. Więc, jak Frida czuła się mając śpiewać o swoim własnym związku?
„Cóż, kiedy to zrobiłeś, upewniłeś się, że zrobiłeś to bardzo profesjonalnie,” mówi. „Oczywiście kryło się za tym wiele emocji i nie zawsze łatwo było kontynuować nagrywanie.”
Dla Winner Takes It All, Björn sławnie napisał o rozwodzie jako akcie rywalizacji z triumfującymi zwycięzcami i upadłymi ofiarami. Fakt, że potem zaaranżował, by zaśpiewała go jego była żona, był czasem przedstawiany jako akt sadyzmu, choć on sam błaga, by było inaczej: „Nie, wcale nie. Myślę, że ona kochała te słowa.”
„Kochała”, zgadza się Frida. „I pamiętaj, że ta piosenka była dla tak wielu ludzi, nie tylko dla Björna i Agnethy.”
„I to była fikcja, pamiętaj,” mówi Björn. „W naszym rozwodzie nie było zwycięzców.”
Zespoły hołdownicze (Björn Again), wersje coverowe (Erasure) i przebojowe musicale (Mamma Mia) mogą utrzymywać Abbę w oczach opinii publicznej, ale to właśnie ta emocjonalna głębia sprawiła, że zespół pozostał w sercach ludzi. Niemodna w szczytowym okresie swojej popularności, Abba spędziła czas od momentu zaprzestania nagrywania powoli odchodząc od bycia rodzajem przyjemności, którą ludzie klasyfikują jako „guilty”. Dziś muzycy od Björk po Noela Gallaghera chętnie ich chwalą. Mimo to wydaje się mało prawdopodobne, że kiedykolwiek będą darzeni takim samym szacunkiem jak ich bohaterowie, Beatlesi czy Beach Boys – nie wydaje się, żeby im to przeszkadzało.
„Myślę, że będąc Szwedami mamy bardzo przyziemny sposób patrzenia na siebie i na to, co robimy”, mówi Frida. „Nigdy nie mieliśmy żadnej, jak to nazwać… pychy?”
„Pochodząc ze Szwecji, zawsze byliśmy uważani za outsiderów, nigdy nie byliśmy częścią tej sceny”, mówi Björn.
„Niedawno przeczytałam Wild Tales Grahama Nasha,” dodaje Frida, „i porównać życie, które prowadziliśmy i muzykę, którą pisaliśmy i trasy, które robiliśmy do tego.” Zaczyna się śmiać. „To jest po prostu tak zupełnie poza tamtą sceną, ale to była bardzo interesująca książka. On naprawdę otwarcie pisze o narkotykach – wszystkich rodzajach narkotyków – i przypuszczam, że takie było środowisko tam i wtedy. Ale my w nim nie żyliśmy.”
Czy cieszy fakt, że ich muzyka jest stopniowo doceniana przez „fajniejszych” artystów?
Björn wygląda na niezadowolonego: „Muszę powiedzieć, że zawsze byłem pod dużo większym wrażeniem tego, że miliony ludzi na całym świecie kupują wasze płyty. Dla mnie, nie ma porównania.”
Frida: „To naprawdę satysfakcjonujące uczucie, muszę powiedzieć, że tak nas postrzegają, usłyszeć, że byliśmy najlepszą grupą pop w historii, dla mnie to cudowne usłyszeć.”
Czy nadążają za współczesnym popem? „Od czasu do czasu słyszę naprawdę dobrą popową piosenkę”, mówi Björn: „ROAR Katy Perry, uwielbiam ją! Poker Face … oh! Co za piosenka! I Rolling in the Deep … oh!”
Czy słuchanie świetnej piosenki wywołuje w nim zazdrość? Albo przynajmniej rywalizację? „Och, zazdrość, zdecydowanie! Ale zdaję sobie sprawę, że to praca młodego mężczyzny lub kobiety, aby napisać muzykę pop,” mówi Björn.
To właśnie ta świadomość doprowadziła zespół do odrzucenia licznych ofert – niektóre podobno do 1 mld dolarów – do reformy. Björn uważa, że fani byliby ostatecznie rozczarowani widokiem czterech podstarzałych muzyków na scenie. Ale biorąc pod uwagę, że są przede wszystkim zespołem studyjnym, często zastanawiałem się, dlaczego nie nagrywają razem. Perspektywa starszego, mądrzejszego albumu Abby jest kusząca.
„Trudno jest o tym mówić, bo wtedy wszystkie wiadomości będą brzmiały: 'Abba ma zamiar nagrać kolejną piosenkę!'” mówi Frida. „Ale tak długo jak możemy śpiewać i grać, to dlaczego nie? Bardzo bym chciała, ale to zależy od Björna i Benny’ego.”
W zeszłym roku Agnetha powiedziała, że to coś, co ona również chciałaby zrobić. Czy to może być ich ostatnia szansa, zanim – parafrazując jedną z ich własnych piosenek – czas przeleci im przez palce? „Nic nie jest zaplanowane i musiałoby to być coś bardzo specjalnego”, mówi Björn „Ale tak, dlaczego nie?”
Późnym wieczorem Björn i Frida uczestniczą w imprezie na cześć zespołu w Tate Modern. Abba The International Party świętuje 40 lat od wygrania Eurowizji i skupia się na szalonych strojach i tym nieprzemijającym uroku, który oznacza, że Dancing Queen zawsze będzie pierwszą piosenką na playliście każdego rozsądnego DJ-a weselnego. Jednak to wydarzenie przypomniało mi również o czymś, co powiedział Björn, kiedy zapytałem, czy kiedykolwiek czuł się perwersyjnie pisząc swoje piosenki o złamanym sercu i rozpaczy do tak radosnej muzyki.
„Muzyka Abby nie jest taka radosna,” powiedział. „Może brzmieć radośnie, w jakiś dziwny sposób, ale w głębi duszy to nie jest radosna muzyka. Ma w sobie ten nordycki melancholijny nastrój. To, co cię nabiera, to głosy dziewczyn. Wiesz, myślę, że to jest jeden z sekretów Abby. Nawet kiedy byliśmy naprawdę smutni, zawsze brzmieliśmy radośnie.”
Waterloo Deluxe Edition, Gold 3CD Collector’s Edition i Official Photobook są już dostępne.
– Abba: od Eurowizji do rozłamu – na zdjęciach
{{topLeft}}
{{bottomLeft}}
{{topRight}}
{{bottomRight}}
{{bottomRight}}
.
{{/goalExceededMarkerPercentage}}
{{/ticker}}
{{heading}}
{{#paragraphs}}
{{.}}
{{/paragraphs}}{{highlightedText}}
- Abba
- Pop i rock
- Szwecja
- Europa
- Felietony
- Share on. Facebook
- Share on Twitter
- Share via Email
- Share on LinkedIn
- Share on Pinterest
- Share on WhatsApp
- Share on Messenger
.