Czy da się jeszcze napisać komiczną powieść kampusową? Przecież uniwersytety w Lucky Jimie i powieściach Malcolma Bradbury’ego i Davida Lodge’a były pełne życia i seksu, rewolucji i przewrotów oraz źle zachowujących się akademików. Czytelnik nie był jedynym dobrze się bawiącym, ani jedynym czytającym – na tych uniwersytetach wszyscy czytali książki.
Ale teraz życie zniknęło z uniwersytetów, przynajmniej w Australii. Jak ktoś mógłby zrobić komedię z tego, co już jest makabrycznym żartem?
Na szczęście, jeśli zdarzy ci się mieć bystre oko i błyskotliwy dowcip Michaela Wildinga, możesz. Wilding, powieściopisarz i pracownik naukowy, spędził ostatnie 35 lat jako członek wydziału angielskiego Uniwersytetu w Sydney i jego przezabawna powieść uniwersytecka, Academia Nuts, już na wstępie wyjaśnia, jaki rodzaj opowieści ma do opowiedzenia, kiedy powieściopisarz i angielski pracownik naukowy Henry Lancaster ogłasza, że zamierza napisać swoją powieść uniwersytecką.
Współczesna Iliada, myśli: „Upadek Troi. Koniec cywilizacji.” Albo, sugeruje jego kolega dr Bee, „Raj utracony. Utrata niewinności.”
„Lepiej się pospieszcie”, zauważa Pawley, niegdyś uczony z dyplomem Oxfordu, teraz niepokorny lewak palący doping z lat 70-tych, wiecznie naćpany, wiecznie paranoik, snujący teorie spiskowe, które zawsze wiążą się z CIA, co nie znaczy, że zawsze się myli. „Nie ma już prawie nic. Sklep spożywczy jest nowym modelem… Wirtualny uniwersytet.”
Academia Nuts rozgrywa się na wydziale angielskim jednego z najstarszych australijskich uniwersytetów, zarządzanym przez kolekcję komicznych grotesek, które aż proszą się, by je umuzycznić i wystawić na scenie. Poza Martwą Ręką, profesorem języka angielskiego, który jest tak nudny, że nie ma żadnej osobowości, spektakl jest prowadzony przez nieheteroseksualne kobiety.
Kierownik działu, „cały w biznesowym garniturze i z krwistoczerwonymi paznokciami”, podpisuje się HOD, nieświadoma, że to eng. Lit. skrót od Heart of Darkness (Jądro ciemności). Ale przecież HOD nie znosi książek: „Przyszłość to filmy.”
Jej asystentka i „kumpela do towarzystwa”, Philippa, znana w czasach studenckich jako panna Paw Paw za jej niezdolność do trzymania rąk z dala od jakiegokolwiek męskiego członka personelu, zmieniła swoją orientację seksualną i stała się supergwiazdą kulturoznawstwa. Teraz nałożyła Teorię na „ostatni wydział na półkuli, który nie uległ” i usunęła wszystkie książki i autorów z kursów.
Ale prawdziwą gwiazdą jest potworna Edwina, PCW (pro vice-kanclerz), dawniej Deadwood Edward z wydziału angielskiego, który zmienił płeć, aby mógł przejść na emeryturę jako kobieta w wieku 55 lat. Okazało się to świetnym posunięciem zawodowym: została podchwycona przez lobby kobiece i gejowskie, uczyniono ją „matroną” centrum studiów transgenderowych i szybko awansowała.
Wilding ma sharp-witted zabawy z akademickich żalów wcześniejszej emerytury, kontrakty krótkoterminowe, niekończące się wypełnianie formularza, dotacje na badania, finansowanie w oparciu o publikacje, nie ważne jak niejasne, i problem parkowania. I sąd molestowania seksualnego jest trochę komiks arcydzieło: skarżący, pani Chung, jest wściekły, ponieważ jej profesor przestał uprawiać seks z nią – ona żąda równych szans z jego wife.
Bardziej gorzkie są obserwacje na administratorów, miernoty, którzy nigdy nie produkowali nic, nie mają zaangażowania w temat lub dyscypliny, a więc są przygotowane do obniżenia stopni, jak są one licytowane przez rząd. „To”, komentuje głos, który musi być odczytany jako Wilding’s, „nie może być powiedziane w żaden zabawny lub wciągający sposób”.
To jest książka pełna aluzji literackich i to jest jeden z jej punktów. Choć niegodziwie zabawna, Academia Nuts jest lamentem nad końcem ery literatury, nauki humanistycznej, uniwersytetu jako miejsca, które ceni intelektualne dociekania dla nich samych, a nie jako „produkt”.
Przeczytaj to i śmiej się głośno. Potem spójrz na nią jeszcze raz i zapłacz.
Suzy Baldwin jest dziennikarką Heralda i absolwentką wydziału anglistyki na Uniwersytecie w Sydney.