„Zrobili dla nas wiele, ale wiedzieli, że musimy być zespołem” – mówi wokalista Horses, Michael Hobby, wciśnięty w budkę z kolegami z zespołu w hipsterskiej przystani Nashville Dive Motel w deszczowe poniedziałkowe popołudnie.
„Dotarliśmy do miejsca i oni dotarli do miejsca w tym samym czasie, gdzie było 'Nie sądzę, żebyśmy sobie teraz pomagali'”, mówi gitarzysta Zach Brown.
Według relacji Horses, było to szybkie i sympatyczne rozstanie (po wszystkim poszli na drinka ze swoimi byłymi szefami), ale co najważniejsze, odejście dało im możliwość ponownego połączenia się z producentem Dave’em Cobbem, który nadzorował surowy i ziarnisty materiał, dzięki któremu po raz pierwszy podpisali kontrakt z Big Machine. Wpadając do RCA Studio A z Cobbem, wycięli 10 nowych piosenek na żywo na podłodze studia.
Popularne w Rolling Stone
„Byliśmy już wtedy całkowicie niezależni i nie mieliśmy żadnych innych planów niż zrobienie albumu, który reprezentowałby nas w najlepszy sposób”, mówi Brown. „Nie chcieliśmy umieszczać na nim rzeczy, które byłyby trudne do wykonania na żywo lub próbować ulepszyć piosenkę poprzez dodanie do niej jakiegoś przypadkowego instrumentu. Po prostu niech stoi na swoim miejscu.”
Tej wiosny A Thousand Horses – Hobby, Brown, gitarzysta Bill Satcher i basista Graham DeLoach – wydadzą owoce tych sesji, pełnowymiarowy album Let the Band Play On, nakładem Cobb’s Elektra Records imprint Low Country Sound. Nic nie jest wymuszone, kładzie się nacisk na melodię, a Hobby pozwala swojemu głosowi na bardziej naturalne brzmienie (zniknęło ograniczone zawodzenie z przeszłości). Jest to brzmienie grupy, która nie goni za trendami. Utwory takie jak „Never Liked the Rain”, zainspirowany rozwodem członka rodziny, czy ballada o toksycznych związkach „Startin’ Fires” dalekie są od imprezowych hymnów rodem z backwoods. Ale A Thousand Horses upierają się, że powrót do radia, poprzez piosenki takie jak optymistyczne „Livin’ My Best Life” i jangowe „Broken Heartland”, jest częścią ich planu.
„Nie jesteśmy tradycyjnymi artystami country i nigdy nie byliśmy”, mówi Hobby. „To nas oddziela i sprawia, że jesteśmy inni niż wszyscy inni. Chcemy stanąć na własnych nogach, stworzyć własną ścieżkę i nagrywać płyty, których słucha się z przyjemnością. Z Dave’m, jego strona to inny świat, ale wspólnym wątkiem było zrobienie świetnej płyty. I radio będzie tego częścią.”
Pokrewieństwo grupy z Cobbem, który stał się ulubionym producentem Americany dzięki pracy z Jasonem Isbellem i Chrisem Stapletonem, sięga 10 lat wstecz do Los Angeles, kiedy to zespół – jeszcze bez nazwy – zebrał się w studiu Silver Lake, aby pracować nad piosenkami, jednocześnie szczypiąc się, że dzieciaki z Południowej Karoliny i Georgii jakoś dotarły do ziemi obiecanej w Kalifornii. Opuścili studio jako A Thousand Horses i na krótko podpisali kontrakt z wytwórnią Interscope, po czym zostali z niej wyrzuceni. Big Machine’s Republic Nashville w końcu ich zgarnęło.
Na Let the Band Play On, Horses mieli nadzieję, że uda im się dotrzeć do starej magii us-against-the-world, którą wyczarowali z Cobbem.
„W tym momencie naprawdę zatoczyliśmy pełne koło. Wróciliśmy do podstaw. Mieliśmy piosenki, w które naprawdę wierzyliśmy, zadzwoniliśmy do Dave’a i poszliśmy do Hooters”, mówi Brown.
„W Hooters”, śmieje się Hobby, „postanowiliśmy zrobić płytę.”
Tytuł albumu pochodzi od czegoś, co Hobby ad libed pod koniec nagrywania barroom twanger „Drinkin’ Song”. Kiedy grupa zatraciła się w przedłużającym się jamie, krzyknął: „Niech zespół gra dalej!”
„To jedno stwierdzenie zawarło w sobie uczucia tej płyty”, mówi Satcher.
Dodaje DeLoach, „To nasza deklaracja misji.”
Podczas gdy cały zespół napisał „Drinkin’ Song”, Hobby i Satcher współpracowali nad większością utworów na płycie z takimi autorami jak Kendell Marvel, Lee Thomas Miller i Jonathan Singleton. „Broken Heartland”, napisany z Singletonem i zmarłym Andrew Dorffem, był starszą piosenką, którą Hobby i Satcher wysyłali do siebie tam i z powrotem, pewni, że pewnego dnia warto ją dokończyć.
„’Broken Heartland’ to miejsce, w którym wszyscy byliśmy”, mówi Hobby, „gdzie jest bar, do którego możesz przyjść.”
„I mieć najsmutniejszy, najbardziej samotny czas”, dodaje Brown, kończąc myśl.
Po spędzeniu większości swojej kariery w Republic Nashville obok hitów country-radio, takich jak Florida Georgia Line i The Band Perry, A Thousand Horses teraz znajdują się w imprincie, który wydaje albumy bardziej korzennych wykonawców: Brandi Carlile, Brent Cobb i Anderson East, wśród nich. Pomijając cele radia country, to stowarzyszenie może sprawić, że zespół pojawi się przed inną publicznością. Zespół ma już zarezerwowany występ na eklektycznym Shaky Boots Festival w Atlancie tego lata, gdzie zagrają między innymi Carlile, John Prine, Tanya Tucker, Colter Wall i inni country-rockowcy Whiskey Myers.
„To naprawdę dobre uczucie być w takim towarzystwie, w jakim jesteśmy w naszej wytwórni”, mówi Brown. „To fajne miejsce.”
Członkowie zespołu zgadzają się z tym, ale Hobby, tak jak zrobił to z tytułem albumu, nie może pomóc, ale zagotować urok Let the Band Play On.
„Jesteśmy zespołem country rock &rollowym”, mówi rzeczowo. „Jeśli jesteś fanem tego typu muzyki, to prawdopodobnie Ci się to spodoba.”
.