Rzeka Lerma Santiago jest jedną z najbardziej skażonych dróg wodnych w Meksyku. Dlaczego więc urzędnicy państwowi chcą, aby ludzie ją pili?
Raporty
Marco Von BorstelGęsta piana dławi wodospad El Salto poza Guadalajarą. „To, co kiedyś było rzeką życia, stało się rzeką śmierci” – mówi jeden z mieszkańców.
Rio Lerma Santiago, druga najdłuższa rzeka Meksyku, bierze swój początek na wysokości 10 000 stóp nad poziomem morza na centralnym płaskowyżu Meksyku i jest znana jako Rio Lerma, dopóki nie wpłynie do jeziora Chapala w pobliżu Guadalajary. Stamtąd wznawia swój bieg jako Rio Santiago, aby wpłynąć do morza w pobliżu San Blas, Nayarit. Uważana za najważniejszy dział wodny Meksyku pod względem produkcji rolnej i przemysłowej, Lerma Santiago cieszy się złą sławą ze względu na swoje zanieczyszczenie. U źródła, muł z wylesiania zwęził rzekę i spowolnił jej bieg; w dole rzeki, w Salamanca, zanieczyszczenia z fabryki PEMEX zabiły wszystko wzdłuż brzegów. Znana jest historia chłopca, który upuścił zapałkę na brzegu rzeki i został hospitalizowany w wyniku eksplozji. Ale to właśnie poniżej Guadalajary, w pobliżu słynnego wodospadu El Salto, skażenie osiąga epickie rozmiary. I to właśnie tutaj rząd, przy wsparciu Inter-American Development Bank, planuje zbudować dwie tamy i zbiornik, aby dostarczyć wodę do miasta Guadalajara.
W styczniu 2008 roku, ośmioletni chłopiec o imieniu Miguel Angel Lopez Rocha wpadł do rzeki Santiago w pobliżu wodospadu El Salto. Chłopiec został natychmiast uratowany, ale w ciągu dwóch dni zachorował. Dziewiętnaście dni później już nie żył. W jednym z raportów medycznych podano, że przyczyną śmierci była posocznica, ogólny termin oznaczający zakażenie septyczne krwi. Inna autopsja wykazała zatrucie metalami ciężkimi; arszenik we krwi Miguela Angela był 10 razy większy niż dawka śmiertelna. Śmierć chłopca wywołała szok i zwróciła uwagę na jedną z najgorszych katastrof ekologicznych w Meksyku.
Dla lokalnych organizatorów tragedia nie była niczym zaskakującym. „Kiedy Miguel Angel zmarł, niewidzialny problem stał się widoczny” – mówi Maria Gonzalez z Meksykańskiego Instytutu Rozwoju Społeczności (IMDEC to jego hiszpański akronim), organizacji pozarządowej z Guadalajary. W regionie już wcześniej dochodziło do zgonów, wiele z nich było związanych z toksynami pochodzącymi z korytarza przemysłowego El Salto. „Ale”, zauważa Gonzalez, „istnieje cały problem wielu czynników: Mamy tu ogromne wskaźniki zachorowalności na raka, mieliśmy też wiele, wiele zgonów. Ale nie przeprowadzono żadnych badań epidemiologicznych, więc technicznie nie można tego powiązać. Śmierć Miguela Angela jest śmiercią, którą można policzyć.”
Dwadzieścia mil w dół rzeki od Guadalajary, bliźniacze miasta El Salto i Juanacatlan leżą nad Rio Santiago, połączone mostem, który przechodzi nad wodospadem. El Salto Falls, spadające 65 stóp nad skarpą wśród mokradeł, gdzie rzeka płynie powoli i szeroko, były kiedyś znane jako Niagara of Mexico.
W październiku 2008 roku, odwiedziłem El Salto i Juanacatlan, gdzie spotkałem się z lokalną grupą społeczną o nazwie Grupo Vida Juanacatlan. Przez dwie godziny członkowie Grupo Vida opowiadali przerażające historie o rzece i problemach zdrowotnych, które z nią wiążą. Większość z nich prosiła, aby ich nazwiska nie były publikowane, ze względu na strach przed lokalnymi władzami.
„Ale nie możemy się bać”, powiedział Raul Delgado, jeden ze starszych mężczyzn, do pozostałych. „Lepiej mówić dzisiaj, niż jutro zapaść w milczenie.”
„Te wodospady były dumą Jalisco”, powiedziała mi Inéz García, kobieta po sześćdziesiątce. „Kiedy przyjechaliśmy tu po raz pierwszy, nie spałam w nocy, ciesząc się ich dźwiękiem. Zawsze panowała tu bieda, ale było co jeść – ryby, krewetki, mango, które rosły wzdłuż rzeki. Ale to, co kiedyś było rzeką życia, zostało zamienione w rzekę śmierci.”
Wodospady nie są już znane ze swojego piękna, ale z katastrofy, którą reprezentują. Gęsta piana dławi rzekę i unosi się w chmurach nad wodą, a towarzyszy jej zapach, który pali nozdrza i prowokuje do łez.
Dr Elvira Martinez jest miejscowym lekarzem i członkiem Grupo Vida. „Jeśli chcesz zabić społeczność”, mówi, „zabij jej rzekę. Niektórzy umrą szybko, inni powoli, ale z pewnością sama społeczność zostanie zabita.”
Don Ezequiel, rolnik, który eksperymentował z uprawami organicznymi i ma marzenia, aby pewnego dnia przekształcić El Salto w model zrównoważonego rozwoju, dodał z beztroskim śmiechem, „To, co tu mamy to 'integralne skażenie’, czyli zatrucie wody, powietrza, gleby i ludzkiego ciała. A najsmutniejsze jest to, jak zniszczyło to społeczność.”
Jak większość miast w Meksyku, Guadalajara nie ma oczyszczalni ścieków komunalnych i bardzo mało oczyszczania ścieków przemysłowych. Około 215 galonów surowych ścieków spływa co sekundę do pary kanałów, które przechodzą przez niektóre z najbiedniejszych dzielnic Guadalajary. Wokół tych dzielnic znajduje się strefa przemysłowa, gdzie od lat 80-tych dziesiątki fabryk zrzucają nieoczyszczone ścieki do tych samych kanałów. Z 280 źródeł ścieków zidentyfikowanych w korytarzu przemysłowym Guadalajary przez Meksykańską Narodową Komisję Wodną, 266 wpływa do Rio Santiago. Według Komisji Wodnej, 36,5 procent ścieków pochodzi z firm chemicznych i farmaceutycznych, 15 procent od gigantów z branży spożywczej, 12 procent od firm tekstylnych, a reszta z zakładów papierniczych i produkcji tequili. (Na każdy litr tequili przypada dziesięć litrów vinaza, silnie kwaśnego płynu). Międzynarodowe koncerny IBM Mexico, Nestlé i Ciba są jednymi ze źródeł nieoczyszczonych odpadów.
Carlos Murguía Cárdenas
Inwestycje ujawniły niebezpieczne poziomy toksyczności w Rio Santiago. W jednym z badań z 2001 roku, przeprowadzonym przez rząd stanu Jalisco i wykorzystującym próbki pobrane przy wodospadzie El Salto, stwierdzono, że woda jest „nie do przyjęcia jako potencjalne źródło pitnej wody; tylko do bezkontaktowego użytku rekreacyjnego; wymaga uzdatniania do użytku przemysłowego; i jest w stanie utrzymać tylko bardzo odporne organizmy”. Drugie badanie, przeprowadzone przez lokalną organizację pozarządową w 2004 r., dotyczyło próbek wody pobranych na całej długości od jeziora Chapala do El Salto i wykazało, że „wody analizowane we wszystkich punktach działu wodnego przekraczają dopuszczalne limity, aby uznać je za odpowiednie do nawadniania lub bezpośredniego lub pośredniego kontaktu dla ludzi lub zwierząt. Ponadto, wody te stanowią źródło narażenia na ryzyko chemiczne i bakteriologiczne.”
W Juanacatlan, główną przyczyną śmierci są choroby układu oddechowego; drugą jest rak. Od lat miejscowi lekarze obserwują stały wzrost zachorowań na białaczkę, porody martwe i wady wrodzone. Do tej pory nie przeprowadzono szeroko zakrojonych badań epidemiologicznych, które potwierdziłyby związek między toksycznym pióropuszem El Salto a rosnącą liczbą zachorowań, ale jak powiedział mi Dr. Francisco Parra Cervantes, miejscowy lekarz, „Nie powinieneś potrzebować badań, aby rozpoznać, co jest tuż przed twoimi oczami.”
Zapewne, zapach zgniłych jaj wisi w powietrzu na całej długości rzeki Santiago, stając się przytłaczający po dotarciu do wodospadów. Jednym z największych zmartwień mieszkańców jest troska o dzieci, które uczą się w Martires del Rio Blanco i Maria Guadalupe Ortiz, dwóch szkołach położonych nad samym brzegiem rzeki. Kwas siarkowy, źródło zapachu zgniłych jaj, powoduje zmęczenie, bóle i zawroty głowy oraz upośledzenie funkcji motorycznych – objawy, które według badań przeprowadzonych przez państwo zaobserwowano z pewną częstotliwością u 39 ze 100 przebadanych uczniów. Inne badanie wykazało, że dzieci w Martires del Rio Blanco cierpią na chorobę czterokrotnie większą niż dzieci nie narażone na działanie kwasu siarkowego. Przedłużające się narażenie może być śmiertelne.
Pablo Prieto Gutiérrez
Pomimo dowodów na poważny kryzys zdrowotny, który może się tylko pogorszyć, meksykańscy urzędnicy służby zdrowia odmówili uznania problemu. Sekretarz Zdrowia w Jalisco nie odpowiedział na wielokrotne prośby o udzielenie wywiadu.
„Środowisko tutaj jest całkowicie zdewastowane”, mówi dr Martinez. „To takie smutne, że władze zostawiły nas, abyśmy żyli z tym całkowitym skażeniem. Co gorsza, władze sanitarne nic nie robią, twierdząc, że nie mamy żadnych problemów zdrowotnych. To prawie tak, jakbyśmy zostali ukarani.”
Jako drugie co do wielkości i drugie najszybciej rozwijające się miasto Meksyku, Guadalajara ma rozpaczliwą potrzebę rozbudowy swojego publicznego systemu wodnego. Lokalni urzędnicy zwrócili się więc do najbliższego źródła wody – rzeki Santiago. W 2003 roku przywódcy Guadalajary rozpoczęli plan budowy tamy, El Arcediano, w celu przechwytywania wody, która następnie zostanie uzdatniona i doprowadzona rurociągami do dzielnic miasta. Nic dziwnego, że tama Arcediano wywołała silny sprzeciw. Wiele osób zastanawia się: Jeśli rzeka jest tak zanieczyszczona, jak może być bezpieczna do picia?
Mysłem Państwowej Komisji Wodnej Jalisco (CEAS), zapora będzie zlokalizowana 1150 stóp poniżej zbiegu z Rio Verde. Tama o wysokości 410 stóp będzie w stanie pomieścić do 14 miliardów stóp sześciennych wody i będzie zawierać stację pomp, aby przenieść wodę 1.900 stóp pod górę do oczyszczalni. Jej koszt szacowany jest na 290 milionów dolarów, przy czym cena zostanie podzielona w proporcji 60/40 pomiędzy rządem stanowym i federalnym. Pełna ocena oddziaływania na środowisko nie została jeszcze przedstawiona, ale przewiduje się, że budowa tamy będzie wymagała wylesienia 1300 hektarów ziemi, a zbiornik wodny zanurzy dodatkowe 800 hektarów.
Międzyamerykański Bank Rozwoju zapewnił rządowi stanowemu fundusze na budowę dwóch zakładów uzdatniania wody związanych z Arcediano i inną planowaną tamą, El Ahogado, które mogą być ukończone już w 2011 roku. Krytycy zarzucają jednak, że te obiekty nie rozwiążą istoty problemu. Oba zakłady będą oczyszczać ścieki bytowe z całej Guadalajary, które następnie będą przechowywane w zbiornikach w celu ponownego wykorzystania jako woda pitna. Budowa i eksploatacja zakładu w El Ahogado została niedawno zlecona amerykańskiej firmie inżynieryjnej Atlatec, ale budowa utknęła w martwym punkcie z powodu braku funduszy.
Choć oczyszczanie wody jest pilną potrzebą, plan cierpi na kilka poważnych wad. Maria Gonzalez z IMDEC zauważa: „Te zakłady nie będą oczyszczać ścieków przemysłowych. Oczyszczanie odpadów domowych nie rozwiąże problemu. Nie będzie żadnej inspekcji przemysłu i nie ma żadnego planu, aby zatrzymać wyrzucanie odpadów przemysłowych. W porze deszczowej oczyszczalnia nie będzie miała możliwości oczyszczania całej wody, która do niej wpływa. Poza tym, kanały burzowe w Guadalajarze są mieszane. Zawierają odpady przemysłowe, a nawet to, co nazywają „ściekami domowymi”, nie jest tylko ściekami domowymi – są tam małe warsztaty, garaże i wszystkie rodzaje przemysłu, które zrzucają swoje odpady.”
Dane zebrane przez sam CEAS wskazują, że obecność nadmiaru azotu i fosforanów w dorzeczu doprowadzi do eutrofizacji w zbiorniku, nawet jeśli oczyszczalnie ścieków działają. Eutrofizacja polega na nadmiernym wzroście fitoplanktonu, który zużywa cały tlen znajdujący się w wodzie. Eutrofizacja stymuluje również wzrost sinic, które zostały powiązane z rakiem wątroby.
Ocena danych jakości wody dla Verde i Santiago Rivers przez Mercedes Lu, doradca techniczny Environmental Law Alliance Worldwide, znalazł benzen, toluen, trichloroetan i metale ciężkie, takie jak chrom, kobalt, rtęć, ołów i arsen; kilka z tych substancji są znane czynniki rakotwórcze. Na podstawie swojej analizy Lu stwierdza, że „W raporcie technicznym przedstawionym przez CEAS brakuje informacji, które gwarantowałyby, technicznie i obiektywnie, że jakość wody, która ma być rozprowadzana wśród obywateli z rzek Verde i Santiago będzie bezpieczna.”
W dniu 13 lutego 2008 r. Komisja Praw Człowieka Stanu Jalisco (CEDHJ to jej hiszpański skrót) wydała raport na temat skażenia w El Salto i Juanacatlan. W raporcie przeanalizowano 94 zeznania oraz informacje zebrane niezależnie przez komisję i stwierdzono, że zanieczyszczenie Rio Santiago przyczyniło się do naruszenia prawa do zdrowego środowiska, prawa do zdrowia, prawa do wody, prawa do żywności, prawa do zabezpieczenia społecznego, prawa do godnego życia oraz praw dziecka, chronionych prawem międzynarodowym. Komisja stwierdza, że kilka gmin w Guadalajara i okolicach zaniedbało swój obowiązek zapewnienia odpowiednich warunków sanitarnych. Kiedy komisja przedstawiła raport władzom w El Salto i Juanacatlan i stanowczo zaleciła, aby gminy wdrożyły plany zapobiegające zrzucaniu nieoczyszczonej wody, obie odmówiły. Komisja zauważyła, że jedna istniejąca oczyszczalnia ścieków znajdująca się w El Salto, zakontraktowana na odbiór ścieków z korytarza przemysłowego, kierowała nieoczyszczoną wodę do rzeki Santiago z obawy przed przeciążeniem zakładu.
Rodrigo Saldaña LópezRio Santiago cuchnie kwasem siarkowym, który pali
oczy i gardło. Narażenie na opary może zagrozić
funkcjom motorycznym.
Adwokaci z International Rivers zgadzają się z tym. Dokument opublikowany na ich stronie internetowej o nazwie „Ocena wykonalności Projektu Zapory Arcediano”, przygotowany przez naukowców z Uniwersytetu w Guadalajara, stwierdza „Znane zanieczyszczenie rzeki Santiago stawia pod znakiem zapytania propozycję Projektu Zapory Arcediano. Nawet jeśli byłoby technicznie i ekonomicznie możliwe, aby odnieść sukces w oczyszczaniu wody, nie jest to opcja, która spełnia międzynarodowe standardy.”
Kiedy Komisja Praw Człowieka dostarczyła swoje zalecenia do Federalnego Ministerstwa Zdrowia, tamtejsi urzędnicy odpowiedzieli, że jej zadaniem nie jest nadzorowanie jakości wody lub kontroli zanieczyszczeń. Rzeczywiście, publiczne przesłuchanie z 2007 roku w sprawie zanieczyszczenia wskazało, że część problemu leży w uwikłaniach biurokracji. Notatki z tego przesłuchania stwierdzają: „Złożoność środowiskowych ram prawnych, które dominują w meksykańskim rządzie, utrudnia skuteczną koordynację odpowiedzialności, co prowadzi do wymykania się obowiązków instytucjonalnych”. Alma Durán, szefowa działu komunikacji CEAS powiedziała mi: „W strefie jest wiele gałęzi przemysłu, które zrzucają odpady przemysłowe, czego nie powinny robić. Ale to jest odpowiedzialność gminy wraz z Narodową Komisją Wodną.”
IMDEC i International Rivers wysłały listy do dyrektorów Inter-American Development Bank w Meksyku i w Waszyngtonie, DC, prosząc o badania wpływu elektrowni na środowisko i zdrowie. Do tej pory, jak twierdzą, nie otrzymali zadowalającej odpowiedzi.
„Nie ma żadnych propozycji rozwiązań krótko- lub średnioterminowych – megaprojekt jest planem długoterminowym z naciskiem na gospodarkę, a nie na społeczność”, mówi Gonzalez. „Potrzebujemy planu długoterminowego, ale musimy również zająć się stanem wyjątkowym.”
IMDEC współpracował z lokalnymi społecznościami oraz krajowymi i międzynarodowymi adwokatami, aby zaprotestować przeciwko trwającemu zanieczyszczeniu oraz proponowanej tamie i oczyszczalni. MAPDER, krajowy ruch antyzaporowy, zwołał spotkanie meksykańskich społeczności dotkniętych niesprawiedliwością środowiskową w Guadalajara w maju, i wyraził zdecydowany sprzeciw wobec projektu. Po kilku takich spotkaniach i znacznym zainteresowaniu ze strony niektórych meksykańskich mediów, świadomość sytuacji rośnie. Ale reakcja rządu nadal pozostaje w tyle.
Agencja Praw Człowieka Stanu Jalisco zaleca budowę małych, zlokalizowanych zakładów do oczyszczania odpadów, które płyną w kierunku Rio Santiago. Szef działu komunikacji w CEAS powiedział mi, że istnieje plan budowy zakładów oczyszczania odpadów w każdej fabryce. „W rzeczywistości, właśnie wczoraj podpisaliśmy umowę ze wszystkimi producentami tequili w strefie”, powiedziała 23 lipca. Ale nie była w stanie zaoferować pisemnej dokumentacji, ani wskazać, kto jest odpowiedzialny za nadzorowanie budowy i utrzymania tych zakładów, a ona nie wspomniała o żadnym takim porozumieniu z innymi, potencjalnie bardziej toksycznymi branżami, takimi jak garbarnie lub firmy chemiczne, nie mówiąc już o kwestii zanieczyszczenia pochodzącego z przemysłu w górę rzeki.
Nawet jeśli dwie duże oczyszczalnie w pracach i wiele mniejszych zakładów, które Państwowa Komisja Wodna twierdzi, że są planowane, są budowane, stanowią one klasyczne rozwiązanie „końca rury”: Zamiast minimalizowania zanieczyszczeń u źródła i regulowania przedsiębiorstw do odpadów, które tworzą, plan kładzie ciężar na finansowanie publiczne w celu złagodzenia szkód. Nie ma zaproszenia do udziału społeczeństwa w procesie podejmowania decyzji, pomimo obecności wielu zainteresowanych stron, takich jak IMDEC, MAPDER i Grupo Vida. Nie ma też żadnej gwarancji, że podejście technologiczne będzie skuteczne. Aby zmienić kierunek dyskusji, lokalne społeczności reprezentowane przez Grupo Vida opracowały wizjonerskie i dalekosiężne alternatywy dla megaprojektu. Na przykład, lepsze utrzymanie istniejącego systemu wodnego Guadalajary mogłoby zaoszczędzić tyle wody, że zapora byłaby niepotrzebna, ponieważ system miejski cierpi na straty sięgające 45%. Lepsze oszczędzanie wody, już teraz promowane przez grupy takie jak IMDEC, mogłoby zaoszczędzić ogromne ilości wody. Zbieranie wody deszczowej mogłoby pomóc wypełnić lukę; region cieszy się opadami do 10 miliardów stóp sześciennych rocznie, z których żadna nie jest zbierana do konsumpcji.
W międzyczasie, Agencja Praw Człowieka Stanu Jalisco wezwała do ogłoszenia stanu wyjątkowego, który zmusiłby do wstrzymania projektów i przyniósłby zasoby wszystkich odpowiednich agencji państwowych i federalnych do poniesienia w celu oczyszczenia ciągłego skażenia. Według Gonzaleza, jednak Ministerstwo Środowiska połączyło się z Ministerstwem Zdrowia, aby zaprzeczyć problemowi, i oświadczyło publicznie, że ogłoszenie stanu wyjątkowego zniszczyłoby lokalną gospodarkę.
W pokoju, w którym spotkałem się z Grupo Vida, powietrze było gęste od zapachu zgniłych jaj, i z wystudiowaną świadomością tego, co ten zapach oznacza dla ludzi z El Salto i Juanacatlan.
Don Ezequiel, stary rolnik, wydawał się przekonany, że rząd będzie nadal nic nie robić.
„Zawsze mówię, że rozwiązanie jest blisko problemu. A nikt nie jest bliżej tego problemu niż my”, powiedział patrząc na swoich compañeros. „Więc czego nam brakuje? Odwagi, tego właśnie.”
Inéz García, opierając się na lasce, nie zgodził się. „Walczę w tej walce nie dlatego, że chcę, ale dlatego, że muszę. Nie boję się. Wiem, że nie uda nam się uratować piękna, które mieliśmy tu wcześniej. Ale musimy zapisać co trochę mamy w lewo.”
Kilkaset metrów dalej, Rio Santiago poniósł swój dławiący ciężar żółtej piany kiedykolwiek dalej w kierunku Pacific.
Jeff Conant jest badaczem z Food & Water Watch i autor A Community Guide to Environmental Health.