This opinion feature was written by Bob Myers, an engineering and tech veteran with years of experience working for companies including Qualcomm, HP, and other tech industry leaders.
Dawno temu, kiedy pracowałem w branży monitorów LCD i telewizorów, uczestniczyłem w wykładzie prowadzonym przez kilku inżynierów z wiodącego producenta sterowników wyświetlaczy. Oskarżyli oni całą salę, tych z nas, którzy są odpowiedzialni za specyfikację wydajności tych wyświetlaczy i ich projektowanie, o praktykowanie „noogie” – lub N.O.G.E., co oznacza „inżynierię nosa na szkle”. Według nich, skupialiśmy się na ulepszeniach zauważalnych tylko wtedy, gdy przyciśniesz swoją twarz bezpośrednio do ekranu. Forsowaliśmy specyfikacje, które tak naprawdę nie robiły różnicy w normalnym użytkowaniu. Mieli absolutną rację.
Dzisiaj, przemysł urządzeń mobilnych robi to samo. Jeśli spojrzysz na to, co jest popychane w zakresie specyfikacji wyświetlaczy smartfonów i tabletów, szybko zauważysz, że jest to dość dużo tylko format pikseli lub „rozdzielczość”, a następnie może konkretna technologia wyświetlania (IPS, OLED i tak dalej). Ale czy to naprawdę jedyne rzeczy, o które powinniśmy się martwić, a nawet najważniejsze?
Pomyśl tylko siedem lat wstecz, do wprowadzenia iPhone 4 – z tym, co Apple nazwał „Retina” wyświetlacz. Przy 326 PPI, został rzekomo nazwany tak, ponieważ pasował do rozdzielczości ludzkiego wzroku; nie można było potrzebować niczego lepszego, ponieważ nie można było zobaczyć różnicy. Chociaż niektórzy (zwłaszcza Dr. Ray Soneira, szef specjalistów od testów wyświetlaczy DisplayMate Technologies) dyskutowali z tym twierdzeniem, nawet krytycy zgodzili się, że ten poziom rozdzielczości jest całkiem bliski temu, co można praktycznie wykorzystać. 300 DPI to mniej więcej to, co dostajesz w błyszczących zdjęciach z czasopism, i nikt nie narzekał, że te muszą być o wiele lepsze.
Flash do przodu do dzisiaj. Najwyższa rozdzielczość dostępna na rynku smartfonów to 806 PPI z Sony Xperia Z5 Premium, która pakuje pełny obraz 4K (2160 x 3840 pikseli) na 5,5-calowym ekranie. Istnieje kilka telefonów z 1440 x 2960 pikseli lub tamabouts na 5.5-6.0 cala ekranów, do góry 550 PPI. Nawet Apple, który pierwszy powiedział nam, że 326 PPI powinno być więcej niż wystarczająco, będzie podnieść, że do 458 PPI z „Super Retina” wyświetlacz iPhone X.
Techniczny termin dla tego wszystkiego, moi przyjaciele, jest „szaleństwo.”
Być pewien, można wykryć pewne subtelne różnice nawet do poziomu 500 PPI, jeśli masz doskonały wzrok i trzymasz telefon mniej niż stopę od oczu. Ale tylko dlatego, że coś jest możliwe, nie oznacza, że należy to zrobić, lub że te produkty reprezentują najlepszą ogólną wydajność wyświetlacza.
Wymaga więcej mocy (zarówno baterii, jak i przetwarzania grafiki), aby napędzać wszystkie te piksele w wymaganym tempie. Im więcej pikseli tworzysz w danym procesie backplane, tym mniej miejsca jest na rzeczywisty „otwarty obszar” – część, przez którą przechodzi światło – w każdym pikselu. Więc rezygnujesz z jasności, zużycia energii przez podświetlenie lub z obu tych rzeczy.
Technicznym terminem na to wszystko, moi przyjaciele, jest „szaleństwo.”
Czego powinniśmy szukać w kategoriach specyfikacji dla prawdziwej poprawy jakości obrazu, jeśli nie tylko pogoni za większą liczbą pikseli?
Nowoczesne technologie wyświetlania są odporne na problemy takie jak zniekształcenia geometryczne, liniowość, których nie widzieliśmy od czasu upadku wyświetlaczy CRT ponad dekadę temu. Czy więc nie mamy już w zasadzie „doskonałych” ekranów? Odpowiedź, oczywiście, brzmi: nie. Mogę wymienić przynajmniej trzy rzeczy, które powinny mieć wyższy priorytet niż upakowanie jeszcze większej liczby pikseli.
Poza PPI
Pierwszą z nich jest lepsza czytelność w świetle słonecznym, co ogólnie oznacza wyższą luminancję (jasność) i prawdziwy, rzeczywisty kontrast. Wyświetlacz emisyjny – taki, który wytwarza własne światło – musi sprawić, że biel będzie mniej więcej tak jasna, jak jego otoczenie, aby można ją było wygodnie oglądać.
Poza samą jasnością (która kosztuje energię), wyświetlacz musi zapewniać odpowiedni kontrast w tych warunkach wysokiego oświetlenia otoczenia. Wyświetlacze OLED rutynowo twierdzą, że kontrast wynosi 100 000:1 lub nawet 1 000 000:1, ale to znowu wiele bzdur. Są to liczby, które można by uzyskać w całkowicie ciemnym środowisku, porównując tylko własne poziomy bieli i czerni wyświetlacza. W rzeczywistym użyciu, kontrast jest prawie zawsze ograniczony przez odbite światło otoczenia, i to jest to, gdzie obecne wyświetlacze nie spełniają swojej roli. Rzadko który ekran radzi sobie lepiej niż 50:1, nawet w typowym środowisku wewnętrznym, a już na pewno nie w jaśniejszym oświetleniu. Chętnie zobaczylibyśmy pełnokolorową, pełnowartościową technologię wyświetlaczy odblaskowych, ale jak dotąd nic nie pojawiło się na rynku.
Następną rzeczą, której powinniśmy szukać jest lepsza dokładność kolorów, a nie większe liczby „gamy kolorów”. Liczby te mierzą, jak wiele z widzialnej przestrzeni kolorów wyświetlacz może pokryć i zostały ogłoszone przez wyświetlacze OLED, a teraz QLED przez jakiś czas, ale nie oznaczają one bardziej dokładnych kolorów. Szersze gamuty byłyby świetne, gdyby istniało wiele materiałów źródłowych, które faktycznie mogłyby je wykorzystać. Typowy „szeroki gamut” wyświetlacza po prostu sprawia, że rzeczy wyglądają nienaturalnie jasno kolorowe i kreskówkowe.
To, czego powinniśmy szukać, zamiast tego, to ekrany, które dostarczają kolor, który został zamierzony przez twórcę treści, w zamierzonej przestrzeni kolorów (sRGB lub Rec. 709 w chwili obecnej). Dokładność koloru jest najlepiej mierzona za pomocą specyfikacji „delta E star” (ΔE*), która pokazuje błąd danej referencji; delta-E* równa 1.0 to zaledwie zauważalna różnica. Pokaż mi specyfikację wyświetlacza, która gwarantuje niską delta-E* w jakiejś rozsądnej liczbie kolorów testowych, a będziemy mieli coś.
Częścią i częścią dostarczania dokładnych kolorów i dobrej ogólnej jakości obrazu, jednak, jest zapewnienie właściwej odpowiedzi tonalnej – powszechnie znanej jako właściwa „gamma”. Szczegóły działania funkcji „gamma” są zbyt obszerne, by je tutaj omawiać – być może zajmiemy się nimi w przyszłości. Właściwe jej ustawienie jest kluczowe dla dobrej jakości. Większość błędów kolorystycznych w obecnych ekranach LCD i OLED wynika z niewłaściwej reakcji lub niedopasowania reakcji w trzech podstawowych obszarach.
Podsumowanie
Przestańmy gonić za liczbą pikseli, a zamiast tego zacznijmy wymagać od naszych ekranów, aby faktycznie dostarczały w tych obszarach, które naprawdę mogą przyczynić się do lepszej wydajności wizualnej. W tworzeniu dobrze wyglądających ekranów jest o wiele więcej niż tylko sprawdzanie, kto potrafi zmieścić najwięcej pikseli na kawałku szkła.