Jest jedna ostatnia część posiłku Calamari and Sarde, który miałam w Mediolanie, którą musiałam odtworzyć, zanim znów poczuję się sobą. Zapytaliśmy właścicielkę, czy ma coś pikantnego do podania, a ponieważ nie miała nic oficjalnie pikantnego w menu, kazała swojemu mężowi ugotować mieszankę małży i małży w pikantnym sosie pomidorowym, który był tak nie z tego świata i pozornie prosty, że absolutnie musiałam zrobić go w domu. W rzeczywistości było tak pyszne, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia, zanim wszyscy głodni i zmęczeni ludzie zaczęli je pałaszować! Tego dnia szliśmy przez ponad 10 godzin w ich obronie.
Przygotowuję małże dość często, a małże nie tak często jak bym chciała, ale zazwyczaj po prostu robię je w prostym francuskim stylu, „Marinière”, co nie oznacza „marinara”, ale po prostu gotowane na parze z szalotką, pietruszką i wykończone czarnym pieprzem i podawane z frytkami. Raz zrobiłam je na plancha… co było cudowne, ale nigdy w życiu nie pomyślałam, żeby zrobić je z pikantnym sosem pomidorowym. Nie mam pojęcia dlaczego…