Mówiąc wprost, mężczyźni są nadal twarzą tego zawodu.
„Każda kobieta architekt, jaką znam, powiedziałaby, jak sądzę, to samo” – powiedziała pani Berke. „’Chcę być dobrym architektem, który ma znaczący wpływ. Nie chcę być znana z tego, że jestem dobrą kobietą architektem”. Architektura musi wyglądać jak świat, któremu służy – a to jest każdy.”
Redefiniowanie sukcesu
Architekci, o których większość z nas słyszy – Gehry, Foster, Ingels – często otrzymują zlecenia na projektowanie drapaczy chmur, muzeów i zaawansowanych technologicznie kampusów korporacyjnych, i to właśnie te budynki są postrzegane jako szczyt sukcesu, projekty, do których inni powinni aspirować. Są kobiety, które również chcą projektować drapacze chmur, ale jest to bardzo ograniczone spojrzenie na to, czym może być architektura. Częścią tego, co może tłumaczyć niską liczbę absolwentek kontynuujących pracę w swojej dziedzinie, może być ich zainteresowanie wykuwaniem innej ścieżki.
Kluczem do większej równości szans jest ponowne przemyślenie tego, co oznacza sukces w architekturze. „Jest tak wiele rzeczy, które można wymyślić na nowo” – mówi Amale Andraos, dziekan wydziału architektury na Uniwersytecie Columbia, która podobnie jak wiele innych kobiet opuściła dużą firmę prowadzoną przez mężczyzn, aby wraz z mężem, architektem Danem Woodem, założyć własny sklep WORKac. „Mieszkania, mieszkania o niskich dochodach, ogrody, kwestie przestrzeni publicznej, krytyka architektoniczna. Możesz zmienić kulturę, wiedzę i historię projektując aplikację, angażując się w aktywizm społeczny lub mapując przestrzenie przyjazne rodzinie. Definicja sukcesu jest do wzięcia.”
Liz Ogbu, która wyszkoliła się jako architekt w Harvard Graduate School of Design, ale opisuje siebie jako „projektantkę, innowatorkę społeczną i urbanistkę”, z pewnością widzi to w ten sposób. Kariera pani Ogbu – projektowała schronienia dla imigrantów pracujących na co dzień i współpracowała przy przedsięwzięciu społecznym, które zapewnia bezpieczne, higieniczne i wygodne warunki sanitarne w domach mieszkańców miast o niskich dochodach w Ghanie – wskazuje na znacznie szerszą definicję tego, czym „architekt” może być i co może robić.
Jak wyjaśniła mi w e-mailu: „Pod wieloma względami architektura jest zawodem, który był uosobieniem dominującego białego patriarchatu, od większości sławnych starchitektów po zbyt częstą obsesję na punkcie budynków, które są bardziej znane z piękna obiektu niż jakości życia, które umożliwiają. Jestem czarna i kobieca; moja egzystencja jest dokładnym przeciwieństwem tego systemu. Więc może to nie przypadek, że budując swoją własną ścieżkę w tej dziedzinie, zaangażowałam się w praktykę projektową, która jest zakorzeniona w podnoszeniu historii tych, którzy najczęściej byli zaniedbywani lub uciszani.”
One Easy Fix
Problem, o którym tu mowa, jest bardziej problemem społecznym niż architektonicznym. Transformacja nie nastąpi z dnia na dzień, ale jest jedna rzecz, którą wszystkie firmy mogłyby zrobić już teraz: płacić mężczyznom i kobietom tyle samo.
To właśnie zrobiła architektka i stypendystka MacArthura, Jeanne Gang, dla swojej własnej firmy, Studio Gang, która projektuje tego rodzaju projekty o wysokim profilu, których zazwyczaj nie powierza się firmom prowadzonym przez kobiety.