Kiedy Steve Jobs zmarł, New York Times zamieścił cytat o tym, co zrobił dla społeczeństwa: „Dotknąłeś brzydkiego świata technologii i uczyniłeś go pięknym”.
Można to zobaczyć w produktach Jobsa, które teraz nas otaczają: MacBook, iPhone i iPad.
Mogą nie być najbardziej technicznie potężnymi urządzeniami w swojej klasie – każdy frajer z Androidem chętnie podważy rozdzielczość iPhone’a 6 – ale mają najczystsze linie, najbardziej wyszukane doświadczenie użytkownika.
To z eleganckim, przystępnym designem, że Jobs, poprzez Apple, popchnął technologię komputerową dalej do głównego nurtu i zbudował najbardziej wartościową markę na Ziemi, jedną, która pociągnęła w historycznym zysku 18 miliardów dolarów w czwartym kwartale 2014 roku.
Ale zmieniający świat zmysł projektowy Jobsa nie przyszedł poprzez uczęszczanie na Harvard, Stanford, czy Rhode Island School of Design.
Jobs zdobył swój pogląd na świat we wczesnych latach 20-tych. Poszedł szukać sensu życia, jak można sobie wyobrazić dziecko z Kalifornii z lat 70-tych: LSD, medytacja , i podróż przez Indie.
Daniel Kottke, przyjaciel Jobsa z college’u i wczesny pracownik Apple, ostatnio rozszerzył o psychodeliczne podróże, które on i Jobs podjęli razem.
Jobs i Kottke zostali przyjaciółmi, gdy odkryli, że obaj przeczytali „Bądź tu i teraz”, swobodne dociekania na temat świadomości autorstwa Rama Dassa, urodzonego jako Richard Alpert. Książka jest relacją ze spotkań Dassa z południowoazjatycką metafizyką, zapośredniczoną przez medytację i psychodeliki.
Książka była „głęboka”, powiedział Jobs. „Przemieniła mnie i wielu moich przyjaciół.”
Jobs i Kottke razem wyruszyli na metafizyczne przygody, chodząc na wędrówki i biwakując na plaży.
„Tak naprawdę nie rozmawialiśmy zbyt wiele,” powiedział Kottke. „Byliśmy bardziej w przestrzeni medytacyjnej. Zażywaliśmy psychodeliki i otwierały się przed nami zupełnie nowe widoki.”
Jobs już nigdy nie byłby taki sam.
„Doszedłem do wieku w magicznym czasie”, powiedział Jobs swojemu biografowi Walterowi Isaacsonowi.
„Zażycie LSD było głębokim doświadczeniem, jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu”, powiedział Jobs. „LSD pokazuje ci, że istnieje druga strona medalu, i nie możesz jej pamiętać, kiedy się zużyje, ale wiesz o tym. To wzmocniło moje poczucie tego, co było ważne – tworzenie wielkich rzeczy zamiast zarabiania pieniędzy, wprowadzanie rzeczy z powrotem do strumienia historii i ludzkiej świadomości tak bardzo, jak tylko mogłem.”
Podobnie jak medytacja Zen, Jobs uważał, że jego eksperymenty z LSD pomogły mu lepiej zrozumieć swoje stany psychiczne.
Kształtowały również jego szalenie prostą estetykę.
Ograniczona liczba badań na temat LSD i kreatywności pokazują tendencję, która przypomina własną Jobsa. W jednym z badań z 1989 roku artyści, których malarstwo było „wewnętrznie reprezentacyjne”, przekształcili się w „bardziej ekspresjonistyczny lub nieobiektywny” styl, gdy byli pod wpływem narkotyku.
While my bardzo wątpimy, że Apple popiera tripping na kwasie, firma uczy podobnego procesu uproszczenia inspirowanego Picassem poprzez abstrakcję.
Może dlatego, dekady później, niektórzy ludzie w Dolinie Krzemowej nadal medytują i biorą LSD.
Autor „4-godzinny tydzień pracy” i inwestor venture Tim Ferriss powiedział CNN Money, że wielu przedsiębiorców, których zna są w dół do trip.
„Miliarderzy wiem, prawie bez wyjątku, używać halucynogenów na bieżąco,” Ferriss powiedział. ” starając się być bardzo destrukcyjne i spojrzeć na problemy w świecie … i zadawać zupełnie nowe pytania.”
I może wziąć brzydki świat i uczynić go pięknym.
.