Aby zrozumieć początki młodzieży i kultury młodzieżowej w latach dwudziestych, musimy przyjrzeć się rozszerzeniu szkolnictwa: rozwojowi szkół średnich i uniwersytetów jako instytucji publicznych, które służą nie tylko elitom i uprzywilejowanym, ale także masom młodzieży z klasy średniej i robotniczej. Znaczenie rozszerzonego szkolnictwa widzimy w jego efekcie gromadzenia młodych ludzi w tym samym wieku w tej samej przestrzeni, w rozwoju „kultury rówieśniczej”. Młodzi ludzie nie muszą jeszcze pracować ani budować kariery, są młodzi, więc chcą się bawić, być rozrywkowymi, ale także odnaleźć swoją tożsamość, wyrazić siebie, a jednocześnie chcą być częścią grupy i „dopasować się”. I niektórzy z nich – nie wszyscy, ale wielu z nich – są również młodzi i chcą eksperymentować ze swoją seksualnością, i znaleźć jakieś sposoby odurzania się poprzez alkohol/narkotyki.
Dwie kultury rówieśnicze, które rozwinęły się i rozszerzyły w latach dwudziestych. Pierwsza to grecki system bractw i stowarzyszeń, który rozwinął się wraz z rozwojem uniwersytetów i szkół średnich w latach dwudziestych, wraz z futbolem i sportami koledżowymi oraz serią mód, które dotyczyły tego, jak można ubrać się „po koleżeńsku”, opanować „koleżeński wygląd”. Druga kultura rówieśnicza obejmuje kulturę, która rozwijała się poza szkołą, w nocy, w weekendy, w kinach, klubach jazzowych i miejscach rozrywki. To tutaj widzimy zmiany w podejściu do seksualności i ról płciowych, pojawienie się systemu „randek” i wzrastający odsetek stosunków przedmałżeńskich, serię zmian, które miały najgłębszy wpływ na młode kobiety. Jedną z oznak tych zmian jest pojawienie się subkultury „flappers”, którą postrzegamy jako znak, symbol zmian zachodzących w odniesieniu do młodych kobiet, seksualności i płci. Flappers były oparte w klubach jazzowych w czasie prohibicji, a oni również reprezentują ważne zmiany w rasie i jej związek z muzyką przez Afroamerykanów.
Te kultury młodzieżowe, które rozwinęły się w latach 20-tych zostały ostatecznie stłumione przez wydarzenia, które nastąpiły później, Wielki Kryzys i II wojny światowej. Młodzi ludzie nie mogli już dłużej izolować się od pracy i odpowiedzialności, musieli „szybko dorastać”, szukając pracy lub walcząc na wojnie. Dopiero w latach 50. młodzi ludzie i kultura młodzieżowa stały się tak widoczne w kulturze amerykańskiej, a do tego czasu była ona ciągła, ale i większa niż kiedykolwiek.
W ciągu XVIII i XIX wieku w Stanach Zjednoczonych powstało wiele szkół średnich i uniwersytetów, ale służyły one głównie elitom. Prywatne kolegia w szczególności były miejsca, gdzie bogaci poszedł stać się „wyrafinowany,” jak robić rzeczy, jak uczyć się łaciny, która nie ma praktycznego zastosowania w świecie rzeczywistym, ale jest sposobem na pokazanie przywileju. Chodzili do college’u na studia religijne. Kolegia były prywatne, drogie, ale przede wszystkim trzeba było mieć przywilej, by nie musieć pracować, by pomóc rodzinie. W roku 1900 tylko 1 z 9 osób w wieku 14-17 lat uczęszczała do szkoły średniej, a znacznie mniej do college’u. Zdecydowana większość nastolatków pracowała na farmach, aby utrzymać rodzinę lub może nawet nakarmić własną rodzinę, albo pracowała w fabryce lub gdzieś indziej, ponieważ rodzina potrzebowała ich zarobków.
Zapisy do szkół średnich i college’u zaczęły stale rosnąć pod koniec XIX i na początku XX wieku, ale 1920 był największym okresem wzrostu. W 1920 r. było 2,2 mln studentów HS, ale do 1930 r. liczba ta prawie podwoiła się do 4,3 mln studentów HS. W 1920 roku 28% amerykańskiej młodzieży uczęszczało przynajmniej do szkoły średniej; w 1930 roku było to już 47%. W ciągu 30 lat, od 1900 do 1930 roku, liczba studentów szkół wyższych również się potroiła. W 1930 roku 20% ludzi w wieku kilkunastu i dwudziestu kilku lat było już na studiach. College był nadal stosunkowo ekskluzywny dla klasy średniej i niektórych segmentów białej klasy robotniczej, podczas gdy znacznie mniejsza liczba czarnych i mniejszości rasowych uczęszczała na zajęcia. Właściwie więcej kobiet (nieznacznie) niż mężczyzn zapisał się, ponieważ praca mężczyzn było bardziej prawdopodobne, aby być cenne.
Jedną z kluczowych konsekwencji rozszerzenia szkolnictwa jest nie tylko to, że pozwoliło więcej ludzi, aby osiągnąć lub przynajmniej aspirować do życia w klasie średniej, ale także, że przyniósł ludzi w tym samym wieku razem w jednej przestrzeni. Stworzyło to warunki do powstania „kultury rówieśniczej” poprzez skupienie ich w szkole. W szkole młodzi ludzie byli z dala od rodziny (może nawet mieszkali w szkole), otaczali się ludźmi w swoim wieku i byli względnie niezależni od władzy instytucjonalnej. Wszystkie szkoły z pewnością miały i nadal mają rozbudowaną liczbę regulaminów i środków dyscyplinarnych oraz zasad zachowania i ubioru, a także autorytetów (nauczycieli, dziekanów itp.) czuwających nad młodzieżą. Są one jednak mniej rygorystyczne niż w czymś takim jak wojsko, gdzie młodzi ludzie są skupieni razem, ale nie mają absolutnie żadnej swobody działania na własną rękę, i dlatego socjologowie nazywają wojsko „instytucją totalną”, w przeciwieństwie do liceów i college’ów.Skąd ten wzrost liczby przyjęć do college’ów? W latach 20. nastąpiła ogromna ekspansja klasy średniej, która rosła już od jakiegoś czasu, ale w latach 20. przyspieszyła swój rozwój. Nowa klasa średnia opierała się na pracy „białych kołnierzyków”, czyli nie na pracy fizycznej, ale na ubezpieczeniach, sprzedaży, zarządzaniu, inżynierii lub zawodach. W latach dwudziestych XX wieku ten sektor amerykańskiej populacji doświadczył znacznego dobrobytu, ponieważ płace i dochody stale rosły, giełda dobrze prosperowała, a gospodarka konsumpcyjna kwitła, ponieważ ludzie mieli więcej pieniędzy do wydania. Nowa klasa średnia opierała się na posadach białych kołnierzyków w korporacjach, opartych nie na umiejętnościach fizycznych, ale raczej na informacji, wiedzy, organizacji, przywództwie, usługach, podejmowaniu decyzji, czyli innymi słowy na umiejętnościach umysłowych i społecznych. Korporacje chciały ludzi z większym wyszkoleniem w umiejętnościach intelektualnych, z większą liczbą lat nauki. Z kolei ludzie z klasy średniej i robotniczej, którzy chcieli, by ich dzieci miały lepszą przyszłość, widzieli, że edukacja szkolna jest drogą do awansu, najlepszym i być może jedynym sposobem na zrobienie kariery zawodowej. Więc jeśli rodziny mogły w ogóle pozwolić sobie na wysłanie dziecka do szkoły średniej i college’u, jeśli nie potrzebowały dziecka do pracy, aby pomóc utrzymać rodzinę, wysyłały je do szkoły w nadziei, że da im to więcej możliwości na przyszłość.
Najważniejszym i centralnym z tych szkolnych kultur rówieśniczych był grecki system bractw i stowarzyszeń, które były ściśle związane ze szkolną lekkoatletyką i sportami zespołowymi, z których najbardziej popularna była piłka nożna. Bractwa i bractwa istniały już na długo przed latami dwudziestymi, zarówno na kampusach HS, jak i college’ów, ale to właśnie w latach dwudziestych, wraz ze wzrostem liczby uczniów, nastąpił ich niezwykły rozwój. Liczba oddziałów bractw wzrosła z 1500 w 1912 roku do 4000 w roku 1930. Liczba domów bractwa wzrosła z 750 w 1920 roku do 2000 w 1930 roku. Do 1930 roku 35% studentów college’u było w bractwach i sororach.Pierwsza „kultura rówieśnicza” w odniesieniu do szkoły. Były to głównie kluby szkolne oparte na zajęciach pozalekcyjnych. W szkołach średnich i wyższych uczniowie angażowali się w pozaszkolne potańcówki, kółka teatralne, chóry, a także w działalność samorządu studenckiego, gazet studenckich i wszelkiego rodzaju organizacji religijnych i etnicznych. Te grupy studenckie miały tendencję do działania jako pomost między rodziną a dorosłością dla młodych ludzi, zapewniając im wsparcie emocjonalne, przyjaźń i bezpieczeństwo wśród rówieśników, a tym samym łagodząc odsunięcie od rodziny, a jednocześnie dając młodym ludziom możliwości podejmowania decyzji, pracy razem jako grupa i uczestniczenia w sposób, którego nie mogli zrobić w klasie.
Ale miejscem, gdzie Grecy prawdopodobnie sprawowali największą władzę i wpływ była scena społeczna, kultura rówieśnicza młodych ludzi na kampusie. Bractwa i bractwa zbudowały swoją reputację w oparciu o posiadanie najpopularniejszych, najważniejszych, najbardziej atrakcyjnych ludzi. Wraz ze wzrostem zapisów i liczby kandydatów Grecy mogli pozwolić sobie na coraz większą selektywność, a ich reputacja w rzeczywistości opierała się na byciu najbardziej ekskluzywnymi, najbardziej selektywnymi. Ze względu na ich władzę w samorządzie studenckim i gazetach, mogli zwiększyć swój własny status i prestiż, wybierając swoich ludzi na stanowiska władzy lub pisząc artykuły w szkolnej gazecie o „wielkim człowieku na kampusie”. Grecy byli więc mniejszością, ale na wielu kampusach stali się bardzo potężni i wpływowi. W większości szkół zdominowali oni samorząd studencki i, co za tym idzie, gazety studenckie. W rzeczywistości większość wyborów była po prostu wyborem pomiędzy różnymi bractwami i stowarzyszeniami. Ponieważ otrzymywały one coraz więcej darowizn od absolwentów i budowały więcej domów wokół kampusu, zaczęły także sprawować znaczącą władzę finansową i polityczną. Do 1929 roku szacunkowa wartość wszystkich greckich posiadłości została określona na 90 milionów dolarów.
Bractwa i bractwa przylgnęły do mocy i popularności futbolu uczelnianego w latach dwudziestych. Agresywnie rekrutowali najlepszych i najbardziej atrakcyjnych graczy i cheerleaderek między sobą. Kiedy ludzie na kampusie myśleli o konkretnym bractwie lub bractwie, często kojarzyli je z indywidualnym graczem lub cheerleaderką. Najważniejszym sposobem, w jaki bractwa i bractwa zwiększyły swój prestiż i status na kampusie, było powiązanie ich z futbolem uczelnianym. W latach dwudziestych nastąpiła eksplozja zainteresowania i popularności piłki nożnej w college’u i na poziomie szkoły średniej. Futbol był popularny, ponieważ w latach 20. rozwiązywał ludzkie lęki związane z męskością: młodzi mężczyźni nie walczyli już na wojnie, nie pracowali w fabrykach ani na farmach, ale zamiast tego uczęszczali do szkoły – zajęcia, które w tamtych czasach miało feminizujące konotacje. Ludzie bali się więc, że mały Johnny pójdzie do szkoły i wróci z niej jako pannica, a piłka nożna pomogła złagodzić te obawy, ponieważ była tak męska i brutalna – to sport najbardziej zbliżony do działań wojennych. Futbol pomógł również pobudzić w ludziach poczucie „szkolnego ducha”, poczucie przynależności do czegoś większego niż oni sami, bycia częścią chwały swojej instytucji. Kiedy drużyna wygrywała, wygrywali wszyscy. W latach dwudziestych studenci często jeździli z drużyną futbolową na mecze na inne kampusy, na przykład na „wycieczkę drogową” z Ann Arbor do Evanston, by zobaczyć, jak Michigan gra z Northwestern. Frekwencja w futbolu wzrosła dramatycznie, aż do 100 000 na mecz, a uniwersytety zaczęły budować ogromne stadiony dla swoich drużyn piłkarskich.
Ponieważ były one postrzegane jako potężne, ponieważ miały reputację, status i prestiż, większość studentów nieodmiennie chciała być częścią greckiego systemu. Większość studentów została wysłana do college’u, aby odnieść „sukces”, a bractwa i stowarzyszenia były najbardziej bezpośrednimi symbolami sukcesu. Czasami korzyści z przynależności były ekonomiczne, ze względu na powiązania, jakie absolwenci mogli mieć z biznesem lub rządem. Ale grecki system był również kluczowy dla takich rzeczy jak scena randek, gdzie jedna atrakcyjność i desirabilitiy oczywiście rezydował w którym bractwo lub bractwo należał do. Jeśli potrzebowałeś randki na wielką potańcówkę, a nie należałeś do renomowanego domu, prawdopodobnie miałeś pecha.
Ponieważ liczba studentów szybko rosła, a tak wielu z nich chciało być częścią systemu greckiego, a także dlatego, że bractwa i stowarzyszenia opierały swoją reputację na byciu selektywnymi i ekskluzywnymi, kultura rówieśnicza na kampusie w latach 20. była niezwykle konformistyczna i hierarchiczna. Jeśli chciałeś się dostać, musiałeś mówić tak samo, ubierać się tak samo, zachowywać się tak samo i podzielać te same wartości, idee i postawy, co twoi rówieśnicy. Jeśli byłeś zbyt dziwny, jeśli nie wykazywałeś wystarczającego „ducha szkoły”, jeśli miałeś zbyt wiele zainteresowań intelektualnych, a za mało pozaszkolnych (nie wspominając o tym, że nie byłeś atrakcyjny, żydowski lub czarny), mogłeś zostać łatwo odrzucony i pominięty.
Ta presja, by dopasować się i nadążyć za rówieśnikami stała się jeszcze bardziej intensywna w latach dwudziestych wraz z wprowadzeniem „mody” i różnych „koleżeńskich” mód. Teraz studenci musieli nie tylko nadążać za swoimi rówieśnikami, ale także być na bieżąco z najnowszą modą, najnowszym szałem tanecznym itd. Gazety College krążyły raporty o tym, co studenci w Yale lub Harvard były noszone. Reklamodawcy zaczęli kierować studentów uczelni, ponieważ ich numery były coraz większe i mieli pieniądze do wydania. Reklamodawcy mogli wykorzystywać lęki młodych ludzi o „dopasowanie” z tłumu, pytając Czy nie wiesz, że każdy, kto jest kimś używa X? Noszą Y? Filmy i czasopisma, najnowsze media lat dwudziestych, również pomagały w rozpowszechnianiu obrazów tego, co robią i noszą młodzi i odnoszący sukcesy. Krótko mówiąc, kultura rówieśnicza na kampusie opierała się na niepewnej równowadze między dostosowywaniem się do oczekiwań grupy a rywalizacją o bycie najnowszym, najmodniejszym, najbardziej nowoczesnym.
Druga forma kultury młodzieżowej stała się bardzo widoczna w latach dwudziestych, i to poza szkołą. Nie oznacza to, że licealiści i studenci nie chodzili do nocnych klubów, nie tańczyli i nie słuchali muzyki jazzowej, nie pili i nie spotykali się z płcią przeciwną, bo tak było – studenci z klasy średniej byli ważną częścią tej kultury młodzieżowej. Ale ta druga kultura młodzieżowa obejmowała również wielu młodych ludzi, którzy nie byli studentami, młodzież z klasy robotniczej, którzy byli dziećmi imigrantów, którzy mieszkali w miastach, ale nie chodzili do szkoły i musieli pracować w wieku nastoletnim.
Późny XIX i wczesny XX wiek był ważnym okresem zmian dla młodych ludzi, nawet jeśli nie mieli możliwości pójścia do szkoły. Był to okres industrializacji, a popyt na siłę roboczą przyciągnął wiele rodzin do migracji do amerykańskich miast, czy to z obszarów wiejskich Ameryki, czy też spoza Stanów Zjednoczonych. Dzieci tych rodzin dorastały w miastach bez pamięci o życiu na wsi, dorastały jako Amerykanie, nawet jeśli ich rodzice byli imigrantami. Ci, którzy poszli do pracy, zwłaszcza młode kobiety, często doświadczały poczucia niezależności, bo przynajmniej mogły wyrwać się z domu rodzinnego, a czasem mogły zatrzymać część zarobionych pieniędzy dla siebie. Na początku XX wieku młodzi ludzie mieli coraz więcej możliwości wyboru rozrywki i wydawania pieniędzy, od kin, przez domy towarowe, domy tańca, po parki rozrywki, takie jak Coney Island w Nowym Jorku. Młodzi ludzie mogli się też zrzeszać w domach kultury, obiektach sąsiedzkich i klubach, takich jak YMCA. Szczególnie dla młodych kobiet te miejsca rozrywki nie tylko dostarczały okazji do zabawy, ale także dawały im możliwość wyjścia z domu, spędzenia czasu z koleżankami lub ewentualnie spędzenia czasu sam na sam z chłopakiem.
System randek, chodzenia na randki, jaki znamy, pojawił się wśród młodzieży w latach dwudziestych. Wcześniej zaloty miały charakter ściśle przyzwoitkowy: młodzi ludzie mogli wychodzić z osobami płci przeciwnej, ale musieli przyprowadzić ze sobą osobę dorosłą lub poddać się aprobacie dorosłych. Randka była inna, bo odbywała się bez nadzoru. Dostępność samochodu była kluczowa dla tej wolności, ponieważ randka wiązała się z wyjściem gdzieś, a samochód mógł być także miejscem, w którym para kończyła, jeśli sprawy stawały się poważne. W międzyczasie para musiała mieć dokąd pójść, a sale taneczne i rozrywkowe były z pewnością popularne, ale najpopularniejszym miejscem było kino. Pójście do kina, po wszystkim, nie tylko oznaczało wyjście, ale także siedzenie samemu w ciemnym kinie.
Kino stało się ważnym celem dla młodych ludzi – w latach dwudziestych XX wieku donoszono, że większość młodych ludzi chodziła do kina mniej więcej raz w tygodniu. Z kolei przemysł filmowy zaczął kierować się w stronę młodych ludzi jako kluczowej publiczności i źródła zysków. Filmowcy starali się wykorzystać zainteresowanie młodych widzów filmami o ludziach w ich wieku: we wczesnych latach 20. co roku produkowano kilka filmów z „młodością” w tytule, takich jak „Beztroska młodość”, „Płonąca młodość”, „Serce młodości”, „Dusza młodości”, „Cena młodości”, „Szaleństwo młodości”, „Młodość musi mieć miłość”, „Sportowa młodość”, „Rozpieszczana młodość”, „Oszukana młodość” i wreszcie „Zbyt wiele młodości”. Same filmy stały się również ważnym środkiem reklamowym dla młodych ludzi, a zwłaszcza dla młodych kobiet, ponieważ fani interesowali się tym, jakich kosmetyków używają gwiazdy filmowe, jakie noszą ubrania, jakie fryzury i tak dalej.
Ogólnie rzecz biorąc, filmy stanowiły doskonałą reklamę życia wolnego i konsumpcyjnego, liberalizacji obyczajów seksualnych, obrazu „dobrego życia”, które uosabiała młodzież w „ryczących latach dwudziestych”. Ten obraz lat dwudziestych uchwycił powieściopisarz F. Scott Fitzgerald, który pisał o epoce, w której młodzi ludzie rządzili sceną, w której każdy chciał brać udział w dobrym życiu i dzielić się dobrobytem i konsumpcjonizmem, w której ludzie chcieli wiedzieć, co robią młodzi ludzie, aby i oni mogli być na bieżąco z najnowszymi, najbardziej nowoczesnymi stylami, w której sama młodzież była pewna siebie, beztroska i odwrócona od dorosłych autorytetów i tradycji. Tak więc obraz młodości, zwłaszcza w filmach, był ściśle związany z dobrobytem i konsumpcjonizmem „ryczących lat dwudziestych”, a także ze sposobem, w jaki nowa kultura konsumpcyjna przyspieszyła tempo zmian w społeczeństwie i przełamała represyjność epoki wiktoriańskiej.
I rzeczywiście, w latach dwudziestych zmieniały się postawy wobec seksu, rodziny, pracy i płci, a młode kobiety ze wszystkich klas społecznych przewodziły tym zmianom. Sondaże ujawniły, że młode kobiety traciły dziewictwo w młodszym wieku, że więcej młodych kobiet uprawiało seks przed ślubem i że większość z nich nie uważała seksu za „grzech”. Różne czasopisma zaczęły donosić o praktyce „pettingu” wśród młodych ludzi na randkach. Ludzie stali się bardziej otwarci na ideę edukacji seksualnej i informacji o antykoncepcji, a ludzie w każdym wieku byli mniej skłonni postrzegać rozwód jako źródło wstydu i napiętnowania. Media miały tendencję do nadmuchiwania i wyolbrzymiania zmian w obyczajach seksualnych i zachowaniach, aby stworzyć poczucie moralnej histerii, ale faktem jest, że postawy naprawdę się zmieniły.
The flapper stał się symbolem tych nowych wolności przyznanych młodym kobietom i liberalizacji postaw wobec seksu. Słowo flapper zostało przywiezione do domu przez amerykańskich żołnierzy po I wojnie światowej, którzy używali go do opisania europejskich kobiet, które rzekomo były luźniejsze i bardziej „łatwe”. Flapperki były zarówno prawdziwą subkulturą młodych kobiet, jak i wytworem medialnych sensacji na temat seksu, dziewczyn i moralności. Innymi słowy, są one pierwszym z wielu amerykańskich subkultur-jak młodocianych przestępców, bity, hipisi, i punków, które mają pewne podstawy w rzeczywistości, a następnie są nadmuchiwane w mediach, co powoduje więcej młodych ludzi, aby chcieć być częścią nich, ponieważ media daje subkultury reputację bycia złym, buntowniczy, etc.
Wygląd flapper i styl charakteryzował się bobbed włosy, krótkie spódnice, jedwabne pończochy, i ciężkie kosmetyki. Był to świadomy zwrot od wizerunku kobiecości w epoce wiktoriańskiej, kiedy dziewczęta miały wyglądać jak kwiaty, z falbaniastymi sukienkami i długimi włosami. Styl flapper był bardziej agresywnie seksualny, ale krótkie włosy i wyszczuplająca moda nadawały mu również androgyniczny wygląd. Styl flapper stał się synonimem nowoczesnego wyglądu, stylu, który odszedł od tradycyjnego stylu delikatnej kobiecości. Zachowanie flappers również zasugerował zerwanie z tradycją w odniesieniu do norm płci: flappers się uwagę, ponieważ palił i pił w miejscach publicznych (to były duże nie), ponieważ tańczyli z mężczyznami w salach tanecznych, a ponieważ mieli reputację na drodze przed ślubem.
Miejsce, gdzie flappers można było znaleźć był w klubach nocnych, taniec do muzyki jazzowej, prowadząc serię szaleństw tanecznych, takich jak turkey trot, króliczek przytulić, „shaking shimmy”. W 1920 roku w USA wprowadzono prohibicję, zakazując spożywania alkoholu. Wyobraźmy sobie sytuację: nowe pokolenie młodzieży, która wyjeżdża na studia, ma samochody i chce się zabawić, a alkohol jest nielegalny. Nie przeszkadzało to młodym ludziom wychodzić na drinka i tańczyć, tylko że musieli chodzić do nielegalnych lokali zwanych speakeasy. Prohibicja nieumyślnie doprowadziła młodych białych ludzi do poszukiwania miejsc, gdzie muzyka jazzowa była grana przez czarnych muzyków w przeważająco czarnych dzielnicach miasta, takich jak Harlem. Odkryli, że muzyka jazzowa była ekscytująca, buntownicza i niebezpieczna, a nielegalność i integracja rasowa lokalu wzmacniała to poczucie zagrożenia i buntu.
Tańce przy muzyce jazzowej i chodzenie do speakeasies stały się ogromnie popularne nie tylko wśród flapperów, ale wśród wszystkich rodzajów młodych ludzi, którzy szukali dobrej zabawy i szansy na bunt. Wywołało to panikę moralną wśród dorosłych władz, które, jak można było przewidzieć, były zaniepokojone seksualizacją młodzieńczych tańców, zwłaszcza w obrębie zintegrowanego rasowo lokalu. We wczesnych latach dwudziestych „Ladies Home Journal” ostrzegał swoich czytelników, że młodzi ludzie są moralnie zepsuci, ponieważ tańczą do „obrzydliwej orkiestry jazzowej z jej nieletnimi urodzonymi w voodoo i jej bezpośrednim odwołaniem do ośrodka zmysłów”. Zwróćcie uwagę na jawny rasizm w tym ostrzeżeniu – opisywanie muzyki tworzonej przez czarnych jako „muzyki voodoo”, założenie, że czarna muzyka jest prymitywna, zmysłowa, może w jakiś sposób podrażnić ciało i sprawić, że będzie się „wiercić”. To był oczywiście główny strach białej Ameryki przed jazzem, tańcem i speakeasies: że czarna muzyka może zdeprawować młode dziewczyny, odwołując się do ich zmysłowości, że na zintegrowanym parkiecie młode białe dziewczyny mogą „wykręcać swoje torsy” z młodymi czarnymi chłopcami. Jest to powszechna formuła paniki moralnej, którą zobaczymy w latach pięćdziesiątych w odniesieniu do rock 'n’ rolla: jest to w zasadzie strach, który pojawia się, gdy młode białe dzieci słuchają czarnej muzyki.
Można również zauważyć, że sami młodzi ludzie również uważali muzykę i taniec za ekscytujące i buntownicze, ponieważ w większości podzielali rasistowskie założenia swoich rodziców. Rodzice uważali, że muzyka i taniec są prymitywne, zmysłowe i egzotyczne, i że jest to coś złego. Dzieci również uważały, że scena jazzowa i jej ludzie są prymitywni, zmysłowi i egzotyczni, ale to było dokładnie to, czego chciały. Innymi słowy, podzielały założenia swoich rodziców, ale doszły do innych wniosków. Chcieli się zbuntować lub uciec od cywilizacji, więc przylgnęli do ludzi i muzyki, którą uznali za niecywilizowaną, prymitywną i egzotyczną. To ustanowiło wzorzec białego przywłaszczenia czarnej muzyki, który będziemy obserwować powtarzający się w kilku różnych punktach dwudziestego wieku.