(2 Kron. 20:7; Iz. 41:8; Jakuba 2:23; Jana 14:21, 23)
Kiedy Jimmy Carter był prezydentem Stanów Zjednoczonych, przy kilku okazjach spędził noc w domach zwykłych Amerykanów, wybranych nieco przypadkowo. Była to próba z jego strony, aby pokazać, że jest w kontakcie z przeciętnym Amerykaninem, że rozumie sposób, w jaki żyjemy i obawy, jakie mamy.
Jestem pewien, że byłoby to wspomnienie na całe życie, aby prezydent spędził noc w twoim domu. Ale zastanawiałem się również jaki rodzaj paniki wywołałby w wielu domach telefon z Białego Domu z pytaniem czy Prezydent mógłby zostać w Twoim domu. Jakiego rodzaju konserwacje i naprawy musiałbyś wykonać, aby przygotować swój dom na prezydencką wizytę? Czy będzie potrzebował świeżej farby wewnątrz i na zewnątrz? Jak dużo sprzątania musiałbyś zrobić? Czy musiałbyś kupić nowe meble? Co z dywanami? Co z Twoim podwórkiem? Czy chciałbyś zatrudnić ogrodnika, który zająłby się zagospodarowaniem terenu lub przynajmniej odchwaszczaniem i przycinaniem krzewów? To może dostać drogie po prostu mieć prezydenta jako nocnego gościa!
Co by było, gdybyś dostał telefon z nieba mówiąc, że Pan Jezus Chrystus i kilka aniołów planuje odwiedzić swój dom? Jak dużo czasu potrzebowałbyś, aby go przygotować? Chciałbyś posprzątać, pomalować i zrobić porządki na podwórku. Ale również, co Pan Jezus pomyślałby o czasopismach i książkach leżących w twoim domu? A co z telewizją i filmami, które często puszcza? Czy byłbyś zawstydzony, gdyby Pan zobaczył te wszystkie rzeczy, na które wydajesz swoje pieniądze? Czy byłoby ci wygodnie, gdyby On zobaczył, jak normalnie żyjesz? Oczywiście, że chciałbyś ostrzec dzieci, aby zachowywały się doskonale, gdy Pan jest tam, albo złapią to później! I ty i twoja żona chcielibyście się upewnić, że nie było żadnych rozruchów między wami. Bez wątpienia po wyjściu gości wszyscy odetchnęlibyście z ulgą i wrócili do normalnego życia!
Ale co jeśli Pan nie przyszedł tylko z wizytą? Co by się stało, gdyby zamieszkał z nami na stałe? Za każdym razem, gdy wracasz do domu, On tam jest i obserwuje wszystko, co się dzieje. Czy postrzegałbyś to jako błogosławieństwo, czy jako ciężar? Jako chrześcijanie mówimy o osobistej relacji z Bogiem. Ale gdyby prawda była znana, wielu z nas nie chce, aby była ona zbyt osobista! Jedną rzeczą jest zaproszenie Pana na okazjonalny posiłek, kiedy w domu panuje porządek, a dzieci zachowują się jak najlepiej. Ale wprowadzanie Pana jako stałego mieszkańca i obserwatora wszystkiego, co się dzieje, to już byłoby za dużo! Nie moglibyśmy spuścić włosów z głowy i czuć się komfortowo z Jego stałą obecnością.
Stopień, w jakim blokujemy Boga z pewnych obszarów naszego życia, jest miarą dystansu w naszej relacji z Nim. Przyjaciele czują się swobodnie i są otwarci na siebie nawzajem. Bliscy przyjaciele nie blokują sobie nawzajem pewnych obszarów. Nie ukrywają tego, jak naprawdę żyją. Bliski przyjaciel czuje się swobodnie, gdy wpada do nas i zaczepia nas, gdy w domu panuje bałagan, a my nie czujemy się skrępowani tą wizytą. Ci, którzy przyjaźnią się z żywym Bogiem, zapraszają Go do najbardziej intymnych i osobistych sfer życia i uważają za przywilej znać Go i być przez Niego znanym.
Wierzy mają przywilej cieszyć się przyjaźnią z Bogiem.
Jest to jedna z lekcji, która wypływa z jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń w historii ludzkości, zapisanego w Księdze Rodzaju 18. Pan Jezus Chrystus, w ludzkiej postaci 2000 lat przed swoim narodzeniem dla dziewicy Marii, wraz z dwoma aniołami w ludzkiej postaci, odwiedził Abrahama (zob. 18:1, 10, 13, 17, 22; 19:1). Trzej niebiańscy goście zjedli posiłek, po czym Pan objawił Abrahamowi i Sarze, że obietnica dotycząca syna spełni się w następnym roku. Dwaj aniołowie odeszli i udali się w kierunku Sodomy, aby uratować Lota i jego rodzinę, zanim Pan spuści na to niegodziwe miasto deszcz ognia i siarki. Pan pozostał w tyle i objawił Abrahamowi, co miał zamiar zrobić. Następnie Abraham wstawił się do Pana w imieniu Sodomy.
Na podstawie tego rozdziału Abraham trzykrotnie w Piśmie Świętym nazywany jest przyjacielem Boga, raz przez samego Boga* (2 Kron. 20:7; Iz 41:8*; Jk 2:23). Trwają dyskusje na temat tego, jak szybko Abraham rozpoznał niebiański charakter swoich gości. Niektórzy twierdzą, że poznał go dopiero po posiłku, kiedy Pan wezwał Sarę po imieniu (bez przedstawiania jej) i powtórzył obietnicę dotyczącą Izaaka. Werset z Hebrajczyków 13:2 o tym, że niektórzy bawią się z aniołami, nie wiedząc o tym, może wspierać ten pogląd. Inni mówią, że rozpoznał Pana natychmiast. Jestem skłonny się z tym zgodzić, ponieważ Abraham widział Pana już wcześniej (12:7; 17:1), a wydaje się prawdopodobne, że Pan przybierałby tę samą ludzką postać podczas kolejnych wizyt. Również hojna gościnność Abrahama, choć może typowa dla tamtej kultury, wydaje się wskazywać, że wiedział on, iż ci ludzie byli specjalnymi gośćmi. Jego prośba, aby ci ludzie nie przeszli obok niego (18:3) również wskazywałaby na to, że Abraham postrzegał tych ludzi jako wyjątkowych.
Przyjaźń z Bogiem jest czymś, co na początku brzmi wspaniale, dopóki nie przestaniesz myśleć o konsekwencjach. Pamiętaj, że mówimy o przyjaźni z Panem i Jego niszczycielskimi aniołami, którzy byli w drodze, aby zniszczyć niegodziwą Sodomę i Gomorę! To jest Pan, który wiedział, kiedy Sara śmiała się w swoim sercu z niedowiarstwa, mimo że nie było jej w zasięgu wzroku (18:12-13)! On może być raczej groźny rodzaj przyjaciela! Czy chcesz mieć takiego przyjaciela? Jeśli odważylibyśmy się na osobistą relację z Bogiem, ten rozdział zawiera kilka zasad, jak pielęgnować przyjaźń z Nim.
Przyjaźń z Bogiem zaczyna się, gdy jesteśmy pojednani z Bogiem przez wiarę.
Pismo Święte uczy, że z natury wszyscy jesteśmy dziećmi gniewu, wrogimi Bogu i wyobcowanymi z Niego (Ef 2,1-3; 4,18; Rz 8,7). Dotyczy to zarówno tych, którzy zostali wychowani w kościele, jak i tych, którzy prowadzili zewnętrznie niegodziwe życie. Dotyczy to zarówno porządnych, przestrzegających prawa ludzi, jak i tych, którzy popełnili straszne zbrodnie. Nie ma znaczenia, czy czujemy się wrogo nastawieni do Boga, czy też nie; liczy się to, jak Bóg nas postrzega. Nasz grzech, zarówno ten, który dziedziczymy od urodzenia, jak i ten, który popełniamy po narodzinach, oddziela nas od Niego i czyni nas Jego wrogami. Bardzo ważne jest, abyśmy przyjmowali to, co Pismo Święte mówi o naszym grzesznym stanie, a nie to, co sami o sobie czujemy, ponieważ szatan zaślepia umysły tych, którzy nie są w Chrystusie, tak że nie są w stanie dostrzec swojego prawdziwego stanu i potrzeby ewangelii (1 Kor. 2:14; 2 Kor. 4:4). Posługuje się fałszywymi nauczycielami, aby zwodzić ludzi, głosząc im pokój z Bogiem, gdy nie ma prawdziwego pokoju (Jer. 8,11; 23,17). Dzieje się to wtedy, gdy grzesznik wierzy Bogu w Jego zapewnienie o możliwym do przyjęcia zastępcy, który zapłacił karę za grzech w imieniu grzesznika. Abraham uwierzył Bogu odnośnie Syna, który miał wyjść z niego i który miał być Zbawicielem świata, a Bóg przypisał Abrahamowi dzieło tego Zbawiciela jako sprawiedliwość (Rdz 15,6). Apostoł Paweł cytuje ten werset dwukrotnie w kontekście argumentacji, że Bóg uznaje nas za sprawiedliwych na podstawie wiary, a nie uczynków (Rz 4,3; Ga 3,6). Jakub cytuje ten sam werset w kontekście argumentu, że prawdziwa wiara zawsze owocuje życiem pełnym dobrych uczynków (Jk 2:23). Innymi słowy, jesteśmy zbawieni (usprawiedliwieni) jedynie przez wiarę w Chrystusa, ale prawdziwa wiara w Chrystusa nigdy się na tym nie kończy, lecz zawsze przejawia się w życiu pełnym postępującej pobożności. Jednak punktem, na który kładę nacisk jako na fundamentalny, jest to, że musisz zaufać Chrystusowi jako swojemu nosicielowi grzechu, zanim będziesz mógł rozwijać przyjaźń z Bogiem.
Przyjaźń z Bogiem wymaga bycia dostępnym dla niej.
Przyjaźnie wymagają czasu, a przyjaźń z Bogiem nie jest wyjątkiem. Abraham siedział w drzwiach swojego namiotu, kiedy przyszli trzej niebiańscy goście, a on nie był tak zajęty, żeby nie móc spędzić z nimi czasu. Nie pędził z jednego spotkania na drugie, z dziesiątkami spraw do załatwienia, które domagały się jego uwagi.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że Abraham żył w zupełnie innej kulturze niż nasza. Minęłyby wieki, zanim ktoś wynalazłby zegar i telefon, nie mówiąc już o beeperze i telefonie samochodowym! Nie jest mi obca pracowitość. Aby przeżyć, muszę używać kalendarza spotkań. Kiedy byłam na studiach, para, która pracowała z naszą kościelną grupą studencką, była niezależna i zdecydowała, że zegar jest naszym wrogiem. Pozbyli się więc swoich zegarów i zegarków na rękę, żeby nie być pod taką tyranią. Było to dla nich miłe, ale bardzo frustrowało nas wszystkich, którzy musieliśmy z nimi pracować, ponieważ jakoś nigdy nie udawało im się dotrzeć na spotkania przed wszystkimi innymi. Oni zawsze byli tymi spóźnialskimi, którzy przeszkadzali reszcie z nas!
Nie sugeruję więc, że powinniśmy pozbyć się naszych terminarzy lub wyrzucić nasze zegarki! Ale mówię, że jeśli chcesz być przyjacielem Boga, musisz poświęcić czas, aby pobyć z Nim sam na sam. Jeżeli jesteś żonaty i spędzasz tylko kilka minut w tygodniu jako para, ale godzinami przebywasz z uwodzicielskimi kobietami (lub mężczyznami), to nie będzie ci się dobrze powodziło w twoim małżeństwie. Jeśli jesteś tak zajęty, że nie poświęcasz regularnie czasu na czytanie, studiowanie i zapamiętywanie Biblii, na modlitwę, czytanie dobrych chrześcijańskich książek i przebywanie z Bożym ludem, ale spędzasz godziny ze światem, który próbuje cię odwieść od Boga, nie będziesz wzrastał w swojej relacji z Bogiem. Być może będziesz musiał umieścić to w swoim codziennym lub tygodniowym harmonogramie. Ale przyjaźń z Bogiem to nie magia. Nie wydarzy się, jeśli nie będziesz na nią gotowy.
Przyjaźń z Bogiem wymaga bycia gościnnym wobec Boga.
List do Hebrajczyków 13:2 używa tego zdarzenia jako przykładu gościnności, jaką powinniśmy okazywać nieznajomym. Gościnność jest wspaniałą cechą, nad której doskonaleniem wszyscy musimy pracować. Jest ona kwalifikacją dla starszego zboru (1 Tym. 3:2). Gościnny gospodarz sprawia, że jego goście czują się mile widziani i komfortowo. Tutaj Abraham zachęca tych gości, aby zostali i zostali odświeżeni (18:3-5). Matthew Henry zauważa: „Bóg jest gościem, którego warto prosić”. Jeśli pragniemy Bożej przyjaźni, powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby być gościnnymi wobec Niego, tak aby był mile widziany w naszym życiu i domu. Abraham demonstruje kilka składników gościnności:
(1) Zapał do gościnności – Kiedy czytasz te wersety, uderza cię zapał Abrahama. Wybiegł od drzwi namiotu na spotkanie tych mężczyzn i gorąco prosił ich, aby zostali. Kiedy się zgodzili, pośpieszył do namiotu i powiedział Sarze: „Szybko, zróbcie trochę chleba”; następnie pobiegł do stada, wybrał cielę i dał je słudze, który pośpieszył je przygotować. Pamiętajmy, że mówimy o człowieku, który miał 100 lat, a działo się to w upalny dzień w Palestynie! Wszystkie te pośpieszne czynności pokazują, jak bardzo Abraham był chętny do społeczności ze swoimi niebiańskimi gośćmi.
Czy masz taki sam zapał do społeczności z żyjącym Panem? A może twój początkowy entuzjazm przygasł z biegiem lat? Spędzanie czasu sam na sam z Bogiem nie powinno być obowiązkiem; powinno być rozkoszą! W książeczce „Moje serce, domem Chrystusa” Robert Boyd Munger porównuje swoje serce do domu, w którym Chrystus został zaproszony, by zamieszkać jako niebiański gość. Przechodzi on pokój po pokoju, pokazując, jak Pan oczyścił brudne książki z półek w gabinecie, zdjął brudne obrazy, jak oczyścił jadalnię z niezdrowych apetytów i pragnień itd. Pan zgodził się spotykać się z nim tam każdego ranka na społeczność. Na początku było to wspaniałe, gdyż spotykali się, a Pan wyciągał z regału jakąś księgę Biblii i razem obcowali. Ale w miarę jak rosła presja zewnętrznych obowiązków, czas spędzany z Panem stawał się coraz bardziej ograniczony. Wkrótce brakowało mu kilku dni z rzędu.
Pewnego ranka, gdy spieszył się do wyjścia, minął salon i zauważył, że drzwi były uchylone. Zajrzawszy do środka, zobaczył Mistrza siedzącego tam samotnie. Zasmucony, powiedział: „Mistrzu, czy byłeś tu przez te wszystkie poranki?”. „Tak” – odpowiedział Pan – „Powiedziałem ci, że będę tu każdego ranka, aby się z tobą spotkać. Pamiętaj, że cię kocham. Odkupiłem cię za wielką cenę. Pragnę twojej społeczności. Nawet jeśli nie możesz zachować ciszy ze względu na siebie, czyń to ze względu na Mnie.”
Jedną z rzeczy, która uderza mnie w gorliwej gościnności Abrahama jest to, że jest on całkowicie skupiony na służeniu swoim gościom – obmywa im nogi, karmi ich, dba o to, aby byli odświeżeni. Nie wydaje się, by zastanawiał się nad tym, co ma z tego dla siebie. Tak często myślimy o nabożeństwach pod kątem tego, co jest w tym dla mnie, ale nie bierzemy pod uwagę, że robimy to dla Pana. W Dziejach Apostolskich 13,2 czytamy o Pawle, Barnabie i kilku innych mężczyznach „służących Panu”. Nie chodzi o to, że Panu brakuje czegokolwiek w Jego doskonałości jako Boga. On nie potrzebuje naszej służby dla Niego w tym sensie. Pan i dwaj aniołowie nie potrzebowali pokarmu Abrahama lub obmycia stóp. Ale przyjaźń jest dwukierunkowa i Pan z przyjemnością przyjmuje naszą służbę, tak jak był gotów, aby Abraham okazał Mu gościnność. Jeśli straciłeś zapał do spotykania się z Panem, pamiętaj, że to nie jest tylko dla ciebie. On chce mieć społeczność z tobą, bo cię kocha, jak ojciec kocha swoje dzieci. Podobnie jak Abraham, musimy być chętni do spotkania z Panem.
(2) Wysiłek gościnności – Uderza mnie również wysiłek, jaki Abraham włożył w swoją gościnność. On nie chodził – on biegł, aby wszystko przygotować dla swoich gości, a potem stał przy nich, gdy jedli, uważając na ich potrzeby. Jego wysiłek pokazał gościom, jak bardzo pragnął ich społeczności.
Jeśli spędzasz czas z Panem tylko wtedy, kiedy jest to wygodne, kiedy masz na to ochotę i nie sprawia ci to kłopotu, nie będziesz wzrastał w przyjaźni z Nim. Niektórzy ludzie uważają, że związki powinny być całkowicie spontaniczne i pozbawione wysiłku. Zgadzam się, że w dobrych związkach jest pewien spontaniczny aspekt, który utrzymuje je w świeżości. Ale związki wymagają również wysiłku. Jeśli nigdy nie myślisz o tym, jak pielęgnować swoje relacje małżeńskie, przewidywałbym, że twoje małżeństwo nie układa się zbyt dobrze. Łatwo jest być zajętym i pozwolić, aby wszelkiego rodzaju rzeczy wyparły relacje, które naprawdę cenisz. Wygospodarowanie czasu na te relacje wymaga wysiłku.
Tak samo jest z Panem. Musicie powiedzieć „nie” niektórym dobrym i przyjemnym rzeczom, abyście mogli spędzić czas z Nim. Musicie myśleć o tym, jak pielęgnować tę przyjaźń. Musicie wyznaczyć sobie pewne cele, ciężko studiować i czytać. Ponownie, nie zaprzeczam spontaniczności i radości płynącej z przyjaźni z Bogiem. Mówię tylko, że jeśli nie włożysz w nią wysiłku, nie będziesz w niej wzrastał.
(3) Koszty gościnności – przyjaźń Abrahama z Bogiem nie była tania. Skromnie mówi, że przyniesie swoim gościom kawałek chleba (18:5), a potem każe Sarze upiec chleb wystarczający dla małej armii (około 8 galonów mąki)! Zabija wyborne cielę, dodaje twaróg i mleko. Nie szczędził kosztów, aby zabawić swoich niebiańskich gości. Gościnność jest droga.
Przyjaźń z Panem będzie cię kosztować. Oczywiście, kosztowało to Pana wszystko. Ale jest też cena, którą musicie zapłacić. Wspomniałem już o czasie, który to kosztuje. Kosztuje również pieniądze, ponieważ w miarę jak będziesz zagłębiał się w Słowo Boże, Pan położy Swój palec na twoich finansach i powie: „Chcę, abyś Mnie czcił, będąc bardziej ostrożnym w wydawaniu pieniędzy, które ci powierzam, abyś mógł być bardziej hojny w dawaniu na Moje dzieło.” On będzie chciał, abyś był hojny w okazywaniu gościnności innym. Możesz również potrzebować zainwestować trochę pieniędzy w dobre książki, które pozwolą ci wzrastać w twojej przyjaźni z Bogiem. Zdumiewa mnie, jak niektórzy chrześcijanie wydają co miesiąc 25 dolarów lub więcej, aby odprowadzić ścieki z kabla telewizyjnego do swoich domów, ale nie wydają pieniędzy na zakup podstawowych narzędzi do studiowania Biblii.
Pewnego razu król Dawid chciał nabyć miejsce, w którym znajdowało się klepisko człowieka o imieniu Araunah, jako miejsce składania ofiar całopalnych. Później faktycznie stała się ona miejscem dla Świątyni Salomona. Araunah zaproponował, że da je swojemu królowi, ale Dawid odpowiedział: „Nie, ale na pewno kupię je od ciebie za pewną cenę, bo nie będę składał ofiar całopalnych Panu, Bogu memu, które mnie nic nie kosztują” (1 Krl 24:24). Ponownie, zbawienie jest darmowym darem Boga. Nie możesz go kupić za żadną kwotę. Ale jeśli już je otrzymałeś, zachęcam cię, abyś zainwestował trochę pieniędzy w swoją przyjaźń z Bogiem w sposób, o którym wspomniałem.
Tak więc przyjaźń z Bogiem zaczyna się od pojednania z Nim przez wiarę w Chrystusa. Wymaga ona bycia dostępnym dla tej relacji i bycia gościnnym wobec Pana. Wreszcie
Przyjaźń z Bogiem wymaga posłuszeństwa Bogu.
Znaczące jest, że ukazanie się Pana Abrahamowi (18,1) następuje bezpośrednio po posłuszeństwie Abrahama wobec znaku przymierza (17,23-27). Pan objawia się posłusznym. Jezus powiedział: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje, a kto Mnie miłuje, będzie umiłowany przez Ojca mego, a Ja go umiłuję i objawię mu siebie…. Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moje słowo, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i u niego zamieszkamy” (J 14:21, 23). Jeśli chcemy, aby Bóg uczynił z nami swój dom, musimy wzrastać w posłuszeństwie wobec Niego.
Jak powiedziałem w zeszłym tygodniu, posłuszeństwo Abrahama przy obrzezaniu nie było rzeczą łatwą. Było to bolesne. Mogło wywołać śmieszność. Prawdopodobnie nie miało to zbyt wiele sensu. Ale Abraham to zrobił. W rozdziale 22 zobaczymy ostateczny test posłuszeństwa, kiedy Bóg nakazuje Abrahamowi złożyć swojego ukochanego syna Izaaka na ofiarę całopalną. Nie mogę sobie wyobrazić trudniejszego polecenia, a jednak do tego czasu Abraham miał tak wielkie zaufanie do swojego niebiańskiego Przyjaciela, że posłuchał go bez wahania! Chociaż nikt z nas nie może osiągnąć szczytu posłuszeństwa Abrahama, musimy wzrastać w posłuszeństwie, jeśli chcemy pielęgnować przyjaźń z Bogiem. To może nie być łatwe. Pan może cię prosić o zerwanie relacji z niewierzącym, do którego żywisz głębokie uczucia. Być może prosi cię, abyś udał się do innego kraju, aby Mu służyć. Być może kładzie On swój palec na grzechu, który kochasz, nalegając: „To musi się teraz skończyć!”. Jeśli jesteś Jego przyjacielem, będziesz posłuszny.
Konkluzja
Przyjaźń z kimś ważnym, takim jak prezydent, to zawsze zaszczyt. W Waszyngtonie pewnych ludzi nazywa się F.O.B., co oznacza „Przyjaciel Billa” (Clintona). Ale każdy chrześcijanin ma o wiele większy zaszczyt – być przyjacielem Boga. Zaczynamy tę przyjaźń od pojednania się z Bogiem przez wiarę w Chrystusa i Jego przelaną krew. Pielęgnujemy tę przyjaźń, czyniąc siebie dostępnymi dla Boga, będąc gościnnymi wobec Niego i wzrastając w posłuszeństwie wobec Niego. Mam nadzieję, że myśl o Bogu Wszechmogącym składającym wizytę w twoim życiu i domu nie sprawi, że poczujesz się nieswojo, ale że przyjmiesz Go i zaangażujesz się we wzrastającą przyjaźń.
Pytania do dyskusji
- Jak poradziłbyś się chrześcijanina, który mówi, że stracił radość ze społeczności z Panem?
- Czy chrześcijanin może być blisko Boga nie będąc czytelnikiem (Biblii i dobrych chrześcijańskich książek)? Jak?
- Czy bycie przyjacielem Boga oznacza bycie „dobrymi kumplami”? Gdzie jest równowaga z bojaźnią Bożą (zob. 18:27, 30)?
- Jak pogodzić bezwarunkową miłość Boga z Ewangelią Jana 14:21 & 23? Czy Bóg kocha wszystkich tak samo?
Czy Bóg kocha wszystkich tak samo?