Roderick Johnson, 33-letni afroamerykański weteran marynarki wojennej z małego miasteczka w wiejskim Teksasie, nie prosił o to. Zrobiło to za niego więzienie, a jego życie już nigdy nie będzie takie samo.
Ale kiedy dotarł do więzienia, wysoki rangą strażnik odpowiedział na prośbę Johnsona o ochronę, mówiąc mu, „nie chronimy 'punków’ na tej farmie.”
W żargonie więziennym, „punki” to więźniowie zmuszeni do seksualnej uległości. Bez względu na to, czy są hetero czy homoseksualni, ich życie to służba wobec bardziej agresywnych więźniów. Kiedy już zostaną uznani za punków, mężczyźni tacy jak Johnson znajdują się na samym dole surowego, sztywno zdefiniowanego porządku więziennego, gdzie strażnicy i naczelnicy rządzą coraz bardziej przepełnionymi, niedostatecznie obsadzonymi placówkami.
Ten rodzaj hipermęskiej hierarchii więziennej jest czymś, co Lara Stemple, dyrektor wykonawczy dwudziestoletniej organizacji non-profit Stop Prisoner Rape (SPR) mówi, że jest „systemowe do tego stopnia, że większość funkcjonariuszy więziennych przymyka na to oko i pozostawia więźniów, by radzili sobie sami.”
To, co następnie otrzymał Johnson było czymś, czego jego wyrok nigdy nie przewidywał i czego jego rodzina nigdy nie mogła sobie wyobrazić. W ciągu osiemnastu miesięcy, Johnson był brutalnie traktowany, gwałcony i „sprzedawany” setki razy przez gangi więzienne.
Co gorsza, prośby Johnsona o pomoc ze strony administratorów więzienia były wielokrotnie wyśmiewane i pozostawały bez odpowiedzi. Jego rodzina starała się pomóc, ale zapewnienia, które otrzymywali były na nic. Siedmiokrotnie, coraz bardziej samobójczy Johnson stawał przed całkowicie białą komisją klasyfikacyjną więzienia, błagając o umieszczenie go w bezpiecznym miejscu. W zamian za to Johnson był upominany przez administratorów za swoje prośby, nazywany „dziwką” i „włóczęgą”, i nakazywano mu „nauczyć się walczyć lub zaakceptować pieprzenie”.
Trudno powiedzieć, co dokładnie stałoby się z Johnsonem, gdyby nie napisał do Narodowego Projektu Więziennictwa ACLU, błagając o jakąkolwiek pomoc, której mogliby udzielić. Po zbadaniu sprawy, ACLU uznała sytuację za tak poważną, że w kwietniu złożyła pozew federalny przeciwko urzędnikom więziennym, którzy odmówili powstrzymania nadużyć. Dopiero wtedy Johnson został przeniesiony do bezpieczniejszego miejsca.
„To niepojęte myśleć o byciu gwałconym każdego dnia przez osiemnaście miesięcy”, mówi Gotsch. „Fakt, że urzędnicy więzienni wiedzieli, że to się dzieje i po prostu ignorowali i śmiali się z tego, jest druzgocący”.
Podczas gdy Johnson jest, przynajmniej na razie, w stanie odbyć resztę kary bez dalszych naruszeń, tysiące innych więźniów – zarówno mężczyzn, jak i kobiet – przeżywa horror seksualnej wiktymizacji.
Jedną z takich ofiar był młodociany więzień z Teksasu Rodney Hulin. Skazany w 1995 roku na ośmioletni wyrok za podpalenie, 17-latek o wzroście 5’2″ i wadze 125 funtów został umieszczony w więzieniu dla dorosłych. Wielokrotnie gwałcony, a następnie pozbawiony opieki ochronnej, Hulin powiesił się w styczniu 1996 roku, zapadł w śpiączkę i zmarł cztery miesiące później.
Pomimo incydentów takich jak te, homofobiczny mur milczenia otaczający gwałty w więzieniach na mężczyznach – i regularna zapora mdłych żartów więziennych typu „nie upuść mydła” – sprawiły, że kwestia ta nie jest postrzegana jako poważne nadużycie praw człowieka, którym jest.
Dla mężczyzn, gwałt i wykorzystywanie seksualne w więzieniu jest obecnie tak powszechne, że według ostatnich badań, jeden na czterech więźniów płci męskiej w stanowych i federalnych zakładach doświadcza nacisku lub wymuszonego kontaktu seksualnego.
Jasnym punktem w tej skądinąd ponurej sytuacji jest niedawne wprowadzenie Prison Rape Reduction Act of 2002, którego współsponsorami są senatorowie Ted Kennedy i Jeff Sessions, oraz przedstawiciele Bobby Scott i Frank Wolf. Ta pierwsza w historii federalna, dwupartyjna ustawa zajmuje się wszechobecnym problemem gwałtów w więzieniach. Jeśli zostanie uchwalona, stworzy trzy nowe programy w Departamencie Sprawiedliwości, w tym jeden do zbierania statystyk na temat nadużyć seksualnych w więzieniach, jeden do prowadzenia szkoleń na ten temat i inny do finansowania nowych programów w celu zapobiegania i ograniczania nadużyć seksualnych za kratami.
Ustawa, jak wyjaśnia Gotsch, „jest pierwszym krokiem we właściwym kierunku.” To, co pozostaje do zrobienia, to monumentalne zadanie zrewidowania projektu i intencji systemów więziennych, które służą wymuszaniu i powiększaniu przemocy między mężczyznami, napięć klasowych i rasowych, a także ostrej rywalizacji, przymusu i destrukcyjnego modelu interakcji międzyludzkich. To stary, dobrze znany system, który odczłowiecza każdego, kto jest w nim uwięziony i niemal gwarantuje błędne koło nadużyć, chorób i nienawiści do samego siebie u tych, których skazujemy na jego doświadczanie.