Jak kolejna burza przetoczyła się przez Norfolk w chłodny wieczór, Michelle Cook wskazała na kałuże rosnące na ścieżce, po której dzieci chodzą do szkoły w Tidewater Gardens.
Woda stała głęboka na koła w pobliskim skrzyżowaniu. W czasie ulewnego deszczu, powiedziała, zarówno droga jak i ścieżka zalewają się, a dzieci znajdują inną drogę do szkoły. Albo po prostu zostają w domu.
„Powódź, deszcz, tylko po to, aby usłyszeć te słowa, dla rodziców jest to duże obciążenie,” powiedziała.
Dzieci Cook są już dorosłe, ale jako przewodnicząca grupy lokatorów jednego z najbiedniejszych publicznych osiedli mieszkaniowych w Norfolk, pozostaje orędowniczką dzieci z tego projektu.
Tidewater Gardens jest jednym z najbardziej narażonych na powodzie obszarów w mieście o jednym z najszybszych wskaźników podnoszenia się poziomu morza w kraju – pół stopy od 1992 roku, czyli około dwa razy więcej niż wynosi średnia światowa. Część osiedla została zbudowana w starym korycie potoku. Kiedy pada deszcz lub sztorm popycha pływy oceanu wyżej niż zwykle, woda przemieszcza się tam jak stary człowiek osiadający na wysłużonym krześle.
Zmiany klimatu, zapadające się lądy i zmieniające się prądy oceaniczne uczyniły z Norfolk studium przypadku podatności nadmorskich miast na powodzie w ocieplającym się świecie. W ciągu ostatnich dwóch dekad miasto doświadczyło dwukrotnie większej liczby dni z powodziami pływowymi niż w ciągu poprzednich trzech dekad. W tym samym czasie ocieplający się klimat przyniósł częstsze ulewy.
Jak wiele nadmorskich miast, Norfolk zaczęło podnosić ulice, instalować pompy i planować główne wały przeciwpowodziowe.
Ale tutejsi urzędnicy przyjmują również radykalne, holistyczne podejście, aby odciągnąć Norfolk od krawędzi. Chcą nie tylko ufortyfikować zagrożone obszary, ale zrobić to w sposób, który przekształca i ożywia całe 400-letnie miasto, które jest domem dla największej w kraju bazy marynarki wojennej, ale widział powolny wzrost gospodarczy w ostatnich dziesięcioleciach.
Celem jest połączenie adaptacji do zmian klimatu z rozwojem gospodarczym, z myślą o wydobyciu z ubóstwa takich miejsc jak Tidewater Gardens i przekształceniu miasta w centrum technologiczne dla rozwiązań przybrzeżnych przyszłości.
„Nikt nie jest tak zaawansowany w tej pracy jak Norfolk”, powiedział Carlos Martín, starszy współpracownik Urban Institute, think tank z siedzibą w Waszyngtonie.oparty think tank. W szczególności, powiedział, Norfolk przepisał swój kodeks zagospodarowania przestrzennego w tym roku, aby włączyć odporność na wzrost mórz, przyjmując środki, które opisał jako „rodzaj cudownego.”
Ale w tym samym czasie, Norfolk odkrywa granice tego, jak szybko może się zmienić. W Tidewater Gardens, plan miasta – zastąpienie rozwoju z mieszanych dochodach sąsiedztwa podczas cedowania nisko położonych miejsc do otwartej przestrzeni – ma mieszkańców i zwolenników mieszkaniowych obawiając się, że będzie to naprawdę kwota do miasta wspieranego gentryfikacji. W bogatszych rejonach śmiałe posunięcie miasta, polegające na wyznaczeniu stref „adaptacyjnych” – obszarów tak podatnych na powodzie, że nie będzie się ich chronić kosztowną infrastrukturą – może podsycić obawy mieszkańców, że wartość ich nieruchomości gwałtownie spadnie.
Skip Stiles, były pracownik Kongresu, który prowadzi lokalną organizację non-profit o nazwie Wetlands Watch, która ściśle współpracowała z miastem, powiedział, że Norfolk wkracza w lukę pozostawioną przez rząd federalny, który nie ma prawdziwego planu, jak naród będzie radzić sobie z rosnącymi morzami, w tym w Naval Station Norfolk.
„Żyjemy eksperymentem,” powiedział, „i nie ma kontroli.”
A Living Lab for Adapting to Rising Seas
W pogodny dzień ostatniej zimy, kilkudziesięciu dyrektorów, architektów, oficerów wojskowych i urzędników państwowych z całego kraju zebrało się w szklanej sali na szczycie głównej biblioteki publicznej w Norfolk. Był to początek inicjatywy na rzecz innowacji w strefie przybrzeżnej, zorganizowanej w ramach projektu Massachusetts Institute of Technology i lokalnej organizacji non-profit, którą miasto Norfolk stworzyło w celu finansowania rozwiązań technologicznych w zakresie odporności wybrzeża.
Konferencja była dokładnie takim wydarzeniem, jakie liderzy miasta mieli nadzieję zorganizować: takim, które przyciąga krajową mieszankę liderów sektora prywatnego i publicznego, aby wykorzystać Norfolk jako laboratorium adaptacji do podnoszących się mórz.
Ziarno zostało zasiane w 2015 roku, kiedy Norfolk przywiozło grupę z Holandii na to, co nazwało „Holenderskie Dialogi”. Andria McClellan, radna miejska, która w tym czasie była w komisji planowania, powiedziała, że urzędnicy miejscy zdali sobie sprawę, że adaptacja klimatu może zapewnić pojazd do rozwoju gospodarczego.
„Ich technologia wokół tego jest ogromną częścią ich PKB”, powiedziała o Holendrach. Znaczna część Holandii leży poniżej poziomu morza, a wiedza kraju na temat tego, jak oswoić i dostosować się do wody, stała się narodowym eksportem.
Liderzy miast również zaczęli zdawać sobie sprawę, że zamiast skupiać się tylko na wzmacnianiu obszarów zagrożonych, muszą również przemyśleć miejsca, które są stosunkowo bezpieczniejsze.
„Skupmy się na obszarach, które nie są zagrożone i jak możemy rozwijać i ulepszać i zagęszczać te obszary”, powiedział George Homewood, dyrektor planowania w Norfolk, „tak, że nasze wspaniałe małe miasto nad morzem dostaje nadal być tym wspaniałym małym miastem nad morzem, ponieważ byliśmy w stanie przenieść go i kształtować go w czasie do miejsc, które są mniej zagrożone.”
W 2016 roku Homewood doprowadził do opublikowania „Wizji 2100”, dokumentu określającego szerokie pociągnięcia, w jaki sposób Norfolk może dosłownie przekształcić się w „przybrzeżną społeczność przyszłości.”
Wizja dzieli miasto na cztery strefy oznaczone kolorami. Zielony i fioletowy reprezentują stosunkowo bezpieczne obszary, na których miasto powinno skoncentrować przyszły rozwój i poprawić istniejące sąsiedztwo. Czerwona strefa – głównie śródmieście i baza marynarki wojennej, w tym Tidewater Gardens – to obszary gęstego rozwoju, które wymagają ochrony. Strefa żółta reprezentuje najśmielsze posunięcia: obszary, na których miasto nie może sobie pozwolić na budowę kosztownej ochrony przeciwpowodziowej, ale zamiast tego musi polegać na pewnej kombinacji adaptacji i wycofywania się.
W styczniu Norfolk uchwaliło nowelizację swojego kodeksu zagospodarowania przestrzennego, która wdraża część wizji, małymi kroczkami. Wymaga on, aby nowe budynki w strefie przybrzeżnej – która w dużej mierze pokrywa się z żółtymi i czerwonymi obszarami Wizji 2100 – były wyniesione 3 stopy ponad poziom wody spodziewany w 100-letniej powodzi. Nowe budynki muszą przechwytywać przynajmniej pierwsze 1,5 cala opadów na miejscu. Zapewnia również zachęty do kierowania nowego rozwoju z dala od strefy przybrzeżnej i w kierunku obszarów mniej narażonych na powodzie.
Ale jeśli Norfolk ma się odmienić, Homewood i inni mówią, że musi objąć wszystkich.
Mediana dochodu miasta jest poniżej średniej krajowej, a wielu z jego najbiedniejszych obywateli jest upchanych w publicznych projektach mieszkaniowych lub zaniedbanych dzielnicach. Najszybciej rozwijające się gałęzie przemysłu w mieście płacą niskie pensje. Norfolk ma również do pokonania historię rasizmu i niesprawiedliwości.
Gdzie nie jest to bardziej widoczne niż Tidewater Gardens, który wraz z dwoma sąsiednimi projektami mieszkaniowymi tworzy obszar zwany St Paul’s.
„To jest raz w pokoleniu okazja mamy, aby utrzymać wiarę z wszystkich ludzi w tym mieście,” Homewood powiedział, „i podnieść części tego miasta, i mam na myśli, że w sensie fizycznym, a także społecznym i gospodarczym sensie, część społeczności, która szczerze mówiąc został w tyle i zapomniane.”
Choć niektórzy przywódcy miasta chcieli przebudować St. Paul’s przez ponad dekadę, ich plan przyniósł efekty dopiero w ostatnich latach, ponieważ urzędnicy nałożyli swoje plany odporności na obszar.
„Bottom line jest, Tidewater Gardens? We gotta get them out of there,” Homewood said.
’Everybody Needs Housing’
Tidewater Gardens i dwa sąsiednie osiedla zostały zbudowane w latach 50-tych po tym, jak miasto usunęło starsze slumsy w pobliżu centrum. Miało to na celu rozwiązanie problemów mieszkaniowych i ubóstwa, ale stworzyło własne wyzwania.
Dwupiętrowe budynki z cegły są rozmieszczone w dużych blokach jak koszary wojskowe. Nie ma w nich sklepów i restauracji. Mediana rocznego dochodu gospodarstwa domowego wynosi około 12 000 dolarów. Ponad 95 procent mieszkańców jest czarnych. Teraz Norfolk chce zburzyć to wszystko jeszcze raz i zbudować dzielnicę o mieszanym przeznaczeniu, o mieszanych dochodach, która zapewni miejsca pracy, rozbije koncentrację ubóstwa i rozwiąże problem powodzi.
Keep Environmental Journalism Alive
ICN zapewnia wielokrotnie nagradzane, zlokalizowane relacje klimatyczne bez opłat i reklam. Polegamy na darowiznach od czytelników takich jak Ty, aby kontynuować naszą działalność.
Donate Now
Zostaniesz przekierowany do partnera ICN zajmującego się darowiznami.
„Klejnotem w koronie dzielnicy”, czytamy w jednym z dokumentów planistycznych z zeszłego roku, „będzie przekształcenie obszaru nizinnego, który jest często niszczony przez powodzie, w wodne eko-centrum składające się ze wspaniałych parków i terenów zielonych”, dodając: „Norfolk nie będzie już na wodzie, ale raczej będzie z wody”
Co nie jest jasne, jednak, jest to, co stanie się z 4,200 osób, które mieszkają w trzech publicznych projektów mieszkaniowych. Cook i wiele innych osób obawia się, że w końcu wielu z nich zostanie pozostawionych samym sobie.
Cook, lat 57, jest prezesem Tidewater Gardens Tenant Management Corporation, która działa jako łącznik między mieszkańcami a miastem. Jest wysoką kobietą, a jej włosy owijają się w jaskrawo kolorowe chusty. Dorastała w Norfolk i przez lata mieszkała poza mieszkaniami publicznymi. Wychowała trzech chłopców i pracowała na pełen etat jako dyplomowana asystentka pielęgniarska, uzupełniając swoje dochody pracą na pół etatu w fast foodzie i jako ochroniarz. „Jakiekolwiek pieniądze zarobiły te dwie ręce,” powiedziała, „to było to.”
Około 20 lat temu, Cook rozwinęła chorobę nerek, która wymagała dializy. Nie była w stanie utrzymać pracy na pełen etat i wylądowała w Tidewater Gardens. W końcu otrzymała przeszczep nerki, ale to spowodowało, że przez całe życie musiała przyjmować sterydy i leki immunosupresyjne.
W całym kraju, miasta odeszły od XX-wiecznego modelu mieszkań publicznych, gdzie budynki zarządzane przez rząd i dotowane są skupione razem. Zamiast tego, niektóre miasta przyjęły za cel integrację mieszkań o niskich dochodach z dzielnicami o mieszanych dochodach, opierając się jednocześnie na systemie voucherów, które mają pomóc mieszkańcom w płaceniu rynkowych czynszów. W niektórych przypadkach jednak mieszkańcy zostali pozostawieni bez wystarczającego wsparcia lub przystępnych cenowo mieszkań.
Po tym, jak Norfolk zburzy mieszkania publiczne w St. Paul, co ma nadzieję zrobić w fazach rozpoczynających się na początku 2020 roku, nie zastąpi wszystkich 1700 subsydiowanych jednostek. Zamiast tego, w budynkach będących własnością prywatną znajdzie się mieszanka mieszkań o czynszu rynkowym i kontrolowanym. Miasto przewiduje, że 600 gospodarstw domowych pozostanie w nowych budynkach z pomocą w wynajmie, podczas gdy około 700 wejdzie na prywatny rynek wynajmu z voucherami. Kolejne 400 „wyjdzie z mieszkań czynszowych objętych pomocą”. Miasto twierdzi, że zapewni zarządzanie przypadkiem i usługi zawodowe dla każdej rodziny i że nikt nie będzie zmuszony do opuszczenia obszaru.
Cook powiedziała, że ona i wielu mieszkańców są coraz bardziej zestresowani niepewnością tego, co ma nadejść. Pracuje nad planem, co zrobić, gdy Tidewater Gardens przestanie istnieć. Chciałaby pracować jako technik farmacji, ale nie może tego robić w pełnym wymiarze godzin. Obecnie żyje z jej płatności Social Security, które pokrywają jej czynsz około 250 dolarów miesięcznie.
Sarah Black i Chris Galloway, prawnicy pomocy prawnej, którzy lobbowali przeciwko przebudowie na własny czas, mówią, że miasto plany dla St Paul’s są zbyt optymistyczne w najlepszym razie. Rynek najmu jest ciasny, a listy oczekujących na bony i mieszkania publiczne są długie. Każdy z historią opóźnień w płatnościach lub eksmisji, jak mówią, prawdopodobnie zostanie pominięty przez wynajmujących. „Większość z nich weszłaby w życie z niestabilnością mieszkaniową”, powiedział Black.
Miasto ma historię wyburzania mieszkań dla biednych, czarnych mieszkańców i nie wywiązywania się z obietnic, aby pomóc im znaleźć lepsze miejsce. Tym razem, jak twierdzą urzędnicy, będzie inaczej. Cook liczy na to, że dwa lata temu miasto wybrało swojego pierwszego czarnego burmistrza, Kennetha Coopera Alexandra.
Miasto było gotowe do zatwierdzenia planu rewitalizacji w zeszłym roku, ale po tym, jak Cook i inni skrytykowali miasto za posuwanie się naprzód bez odpowiedniego przeglądu publicznego, Rada Miejska odłożyła środek. W styczniu rada uchwaliła środek mający na celu opracowanie planu „People First”, który obejmowałby zarządzanie przypadkami dla każdej rodziny, jednocześnie upoważniając władze mieszkaniowe do rozpoczęcia procesu rozbiórki jednostek.
Lori Crouch, rzeczniczka miasta, odmówiła udostępnienia kogokolwiek do wywiadu, mówiąc, że nie ma jeszcze żadnego konkretnego planu przebudowy. Zamiast tego wskazała na plan „People First”, który zgodnie z biuletynem przekazanym społeczności, został „zaprojektowany, aby pomóc tobie i każdej osobie w twoim gospodarstwie domowym osiągnąć swoje cele.”
Plan nie uspokoił obaw wielu mieszkańców.
„Witam, przepraszam. Każdy potrzebuje mieszkania,” powiedział Cook. „Dla mnie nie ma sensu mówić, że zburzysz domy i nie zastąpisz tego, co zburzysz.”
Żółta strefa: Some Neighborhoods Won’t Be Saved
Wzdłuż wybrzeży Stanów Zjednoczonych, miasta zostały zbudowane przy pozornie bezpiecznym założeniu, że ziemia to ziemia, a woda to woda. Ale założenie o stałych liniach brzegowych okazało się błędne, a wiele dzielnic może wkrótce znaleźć się po niewłaściwej stronie linii.
Wokół Norfolk oczekuje się, że morza podniosą się o kolejne 6 cali do 1,5 stopy w ciągu najbliższych trzech dekad. Tempo wzrostu poziomu morza w drugiej połowie wieku jest bardziej niepewne. Szybka redukcja globalnych emisji spowodowałaby ogromną różnicę. Bez tego, bardziej pesymistyczne prognozy mówią, że morza mogą wzrosnąć 6,5 stóp lub więcej do 2100 roku, poziom, który zalałby prawie 40 procent Norfolk co najmniej dwa razy w miesiącu, zgodnie z Union of Concerned Scientists. Około 350 innych społeczności amerykańskich byłoby w podobnym kształcie lub gorzej.
While wiele z tych społeczności może skończyć się chronione przez ściany lub innej infrastruktury, istnieje rosnące uznanie, że niektóre miejsca będą po prostu coraz bardziej mokre i mokre i być utracone do morza.
Dla Norfolk te dzielnice są reprezentowane w „żółtej strefie” Wizji 2100, czyli w miejscach, gdzie innowacje, adaptacja lub wycofanie się zajmą miejsce utwardzonych zabezpieczeń, takich jak wały przeciwpowodziowe czy levele. To ustępstwo rodzi wiele etycznych, a nawet egzystencjalnych pytań dla miast, o to, kogo i co chronić i co robić, gdy miejsce takie jak Norfolk, ograniczone z trzech stron wodą, zaczyna się kurczyć.
David Chapman mieszka w tej żółtej strefie, w dzielnicy Larchmont w Norfolk, obszarze klasy średniej, gdzie mieszkają profesorowie i rodziny wojskowych. Wraz z żoną kupili swój dom, cztery przecznice od wody, w 1986 roku, kiedy powodzie były jedynie sporadycznym utrapieniem.
W ciągu ostatniej dekady obserwował, jak fale pochłaniają jego ulicę podczas największych sztormów.
Koniec jego ulicy staje się teraz nieprzejezdny podczas ulewnych deszczy. Przecznicę dalej, Hampton Boulevard – główny przewód łączący centrum miasta z bazą marynarki wojennej – regularnie zalewa. Woda dotarła aż do górnego stopnia jego niskiego schodka. Jest przekonany, że wartość jego domu będzie spadać, a on chce się wydostać.
„Musimy się przenieść jeden z tych dni,” powiedział. „A jeśli się przeprowadzimy, chcę być w condo, które jest na drugim piętrze, droga nad wodą.”
Jeśli wystarczająca liczba jego sąsiadów będzie się bała tego samego – wraz z potencjalnymi nabywcami – może to mieć katastrofalne skutki dla miasta.
„Nadejdzie moment, w którym wartość domów w dzielnicach, które wielokrotnie były zalewane, spadnie nagle i gwałtownie”, powiedziała Harriet Tregoning, która nadzorowała usuwanie skutków powodzi w federalnym Departamencie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast za czasów prezydenta Obamy. Może potencjalnego nabywcy nie stać na nowo podniesioną składkę ubezpieczenia od powodzi, a może bank nie chce udzielić 30-letniego kredytu hipotecznego. Jeśli zdarzy się to w takim miejscu jak Larchmont, mały kryzys może się szybko rozprzestrzenić. „To nie jest kredyt hipoteczny tu czy tam. To setki tysięcy kredytów hipotecznych w czasie.”
W 2016 roku Freddie Mac, federalnie wspierany bank hipoteczny, powiedział, że podnoszące się morza prawdopodobnie wysiedlą miliony ludzi z domów wartych setki miliardów dolarów w tym stuleciu. Ostrzegł przed kryzysem hipotecznym podobnym do tego, co przewidział Tregoning, i powiedział, że chociaż straty mogą być stopniowe, prawdopodobnie byłyby większe niż te z napędzanej śmieciowymi hipotekami Wielkiej Recesji. „Straty pozaekonomiczne mogą być znaczne, ponieważ niektóre społeczności znikają lub rozpadają się” – czytamy w raporcie. „Niepokoje społeczne mogą wzrosnąć w dotkniętych obszarach.”
Takie załamanie nie jest nieuchronne. Ale są podstawy do niepokoju.
Jeden z ostatnich badań w Miami-Dade County na Florydzie stwierdził, że wartości domów bliżej poziomu morza nie są doceniane tak bardzo, jak te wyżej. Wzrost wycen nieruchomości w Norfolk zwolnił w ciągu ostatniej dekady, choć nikt nie wiązał tego z powodzią.
„O to właśnie chodzi w Wizji 2100” – powiedział Homewood, dyrektor ds. planowania. Chodzi o sygnalizowanie ryzyka. „Nie chodzi o to, żeby powiedzieć, że ten obszar zniknie i powinniśmy teraz uciekać jak diabli,” powiedział. „Jeśli jesteś na, 'przynieść na ryzyko,’ dobrze, a następnie przyjść na dół. I powoli, ale pewnie, wartości nieruchomości i takie rzeczy zaczną się dostosowywać.”
W 2015 roku Moody’s Investors Services wydała raport o Hampton Roads, regionie otaczającym Norfolk, stwierdzając, że choć powódź nie wpłynęła jeszcze na ratingi obligacji miast tego obszaru, „dalsze inwestycje kapitałowe i skuteczne planowanie” byłyby potrzebne „w celu złagodzenia negatywnych skutków kredytowych.”
Od tego czasu miasto otrzymało od Moody’s zachętę do pracy, ale powódź będzie się tylko pogarszać. McClellan, radna miejska, powiedziała, że politycy muszą wyprzedzić problem, choć nie jest pewna, w jaki sposób.
„Jak możemy być wystarczająco proaktywni i wydać pieniądze, których nie mamy, z zasobami, których nie mamy, abyśmy nie doszli do punktu, w którym mamy śliski stok?”, powiedziała. „Jeśli ceny mieszkań zaczynają spadać, masz mniej wpływów z podatków, więc masz mniej usług miejskich, a to spirala, która może być bardzo niebezpieczna.”
’We’re Beginning to Ask the Right Questions’
Godziny po tym, jak uczestniczył w konferencji na temat innowacji w strefie przybrzeżnej wcześniej w tym roku, Homewood siedział w swoim biurze z widokiem na wodę. Wydarzenie to pozostawiło go ożywionym.
„Naprawdę wierzę, że technologia zacznie rozwiązywać niektóre z naszych problemów klimatycznych i niektóre z naszych problemów związanych z podnoszeniem się poziomu morza”, powiedział.
Homewood ma rozwichrzone białe włosy i okulary, i jest niezwykle dosadny jak na urzędnika publicznego. Przypomniał sobie rozmowę z tego ranka z innym uczestnikiem na temat miasta pływających domów lub innych jeszcze niewyobrażalnych rozwiązań. „Oczywiście są pewne problemy, ale teoretycznie, czy możemy żyć z wodą? Czy możemy sprawić, by woda przychodziła, woda odchodziła, a my po prostu nie przestawaliśmy?”
A jednak przedstawił trzeźwą ocenę dla miasta i tego, jak wiele może ono faktycznie osiągnąć.
Wojskowy Korpus Inżynierów zaproponował wartą 1,7 miliarda dolarów serię falochronów, barier przeciwsztormowych i innej infrastruktury, która ma chronić większość Norfolk przed 50-letnim sztormem z 1,5 stopowym wzrostem poziomu morza. Ale propozycja zrobiłaby niewiele, aby rozwiązać rutynowe powodzie od rosnących mórz w niektórych obszarach, ponieważ bariery musiałyby pozostać otwarte, z wyjątkiem podczas największych sztormów.
Homewood scharakteryzował propozycję jako Band-Aid: „ponad 1 miliard dolarów, aby kupić nam 20 lat”, powiedział.
Baza Marynarki Wojennej, która jest krytyczna dla gospodarki miasta, zidentyfikowała 1,5 stopy wzrostu poziomu morza jako punkt krytyczny, który dramatycznie zwiększyłby ryzyko szkód powodziowych, ale nie ma konkretnego planu, aby zająć się tym zagrożeniem.
Urzędnicy Norfolk mówią, że nie wiedzą, jak dokładnie ich miasto poradzi sobie w dłuższej perspektywie, jeśli morza szybko się podniosą. Wyrażają zrozumiałą, ale ostatecznie niepokojącą wiarę, że ktoś, w jakiś sposób, znajdzie rozwiązanie. Homewood przyznaje, że na pewnym poziomie to nie wystarczy.
„Istnieją części miasta, które są wrażliwe i nie mogą być skutecznie chronione. A potem są inne części miasta, gdzie trzeba się podrapać po głowie i powiedzieć, wiesz, może moglibyśmy je chronić, ale jaki jest tego koszt i korzyść? Dobrą rzeczą jest to, że toczy się bardzo dużo dyskusji. Miasto prowadzi rozmowy,” powiedział. „Nie mamy wszystkich odpowiedzi, ale zaczynamy zadawać właściwe pytania.”
Górne zdjęcie: Wysokie pływy zaczęły wkradać się do zarysów Norfolk byłych linii brzegowych, obszary, które zostały wypełnione lat temu i zabudowane. Credit: Kyle Spencer/City of Norfolk
Nicholas Kusnetz
Reporter, Nowy Jork
Nicholas Kusnetz jest reporterem InsideClimate News. Zanim dołączył do ICN, pracował w Center for Public Integrity i ProPublica. Jego praca zdobyła wiele nagród, w tym od American Association for the Advancement of Science i Society of American Business Editors and Writers, i pojawiła się w ponad tuzinie publikacji, w tym The Washington Post, Businessweek, The Nation, Fast Company i The New York Times. Z Nicholasem można skontaktować się pod adresem [email protected] i bezpiecznie pod adresem [email protected].
.