Pierwszego dnia swojej nowej pracy nowy prezes wchodzi do holu swojego nowego pracodawcy. Jest podekscytowany i gotowy do rozpoczęcia pracy. Firma sprowadziła go jako twórcę zmian – kogoś, kto może skierować statek we właściwym kierunku.
Jak wchodzi do drzwi, wita go inna osoba. Niesie ona pudełko z czymś, co wygląda jak rzeczy osobiste, ale zamiast kierować się w stronę drzwi, podchodzi do niego. Sięga do pudełka i wręcza mu trzy koperty.
„Masz, możesz tego kiedyś potrzebować”, mówi, wciskając mu je do ręki. Odwraca się i wychodzi przez drzwi bez podania wyjaśnienia dla kopert lub nawet oferując swoje imię.
Nowy dyrektor generalny, zdezorientowany i rozproszony przez to spotkanie, myśli sobie, „cóż, to było naprawdę dziwne,” ale on wypycha koperty do kieszeni kurtki, jak on jest witany przez administratora biura. Gdy jest oprowadzany po swoim nowym biurze, pyta: „Przy okazji, kim była ta kobieta w holu?”
„Och, to był stary dyrektor generalny”, wzrusza ramionami administrator.
Nowy dyrektor generalny jest bardziej zdezorientowany niż kiedykolwiek, ale wymagania pierwszego dnia trudnego zadania szybko go przytłaczają i zapomina o dziwnym spotkaniu aż do późniejszego dnia. Siedząc w swoim biurze, przeglądając swoje rzeczy, czuje w kieszeni trzy koperty. Wyciąga je, by rzucić na nie okiem, ale gdy tylko zaczyna otwierać pierwszą z nich, zaczyna się nowe spotkanie i zostaje odciągnięty. Wrzuca koperty do szuflady biurka i szybko o nich zapomina.
Miesiące mijają. Sprawy nie idą zbyt dobrze.
Jest gdzieś trzeci lub czwarty miesiąc, a on sam siedzi w swoim biurze około 22.00 w nocy.
„Co ja teraz zrobię?” myśli.
Wtedy przypomina sobie koperty. Tajemnicze koperty od starego prezesa. O co w ogóle w nich chodziło. Grzebie w szufladzie swojego biurka i wyciąga je. Otwiera pierwszą z nich, pomocnie oznaczoną jako „Koperta #1.”
Wewnątrz znajduje się pojedyncza kartka papieru z napisem „Obwiniaj starego prezesa.”
„To jest to!” ogłasza na głos. Oczywiście wszystko, co do tej pory działo się źle, było spowodowane starym przywództwem. Poprzednie decyzje, w których podejmowaniu nie miał żadnego udziału, doprowadziły do takiego rezultatu.
Więc w kolejnych dniach staje się aktywny. Bardzo wyraźnie mówi, że nic z tego nie jest jego, ani jego nowego zespołu, winą. To stare decyzje, które przeszkadzają w realizacji nowych pomysłów. To kupuje mu kolejne trzy lub cztery miesiące.
Ale, znowu, kolejna późna noc w biurze po frustrującej serii tygodni. Sprawy nie idą dobrze. I wtedy przypomina sobie o kopertach. Wyjmuje je z biurka i rozrywa drugą kopertę.
Wewnątrz znajduje się pojedyncza strona, z jednym słowem. „Reorg.”
„To jest to!” ogłasza na głos. „Muszę tylko zreorganizować firmę i wtedy możemy być na dobrej drodze do osiągnięcia naszych celów.”
Więc wyciąga trochę papieru, zaczyna przeprojektowywać i przenosić pudełka dookoła. Następnego dnia rozpoczyna działania komunikacyjne, wyjaśniając, dokąd firma musi zmierzać i w jaki sposób reorganizacja pomoże im tam dotrzeć.
Sześć miesięcy… osiem miesięcy… dziewięć miesięcy aktywności, energii dookoła. Prawie 12 miesięcy później.
Jest 22:00 w nocy, i znowu nie idzie za dobrze. I myśli sobie: „Czekaj – trzecia koperta!”
Rozrywa ją więc, mając nadzieję na inną odpowiedź, inny pomysł, który posunie sprawy do przodu, skieruje je na właściwe tory.
Wewnątrz znajduje się pojedyncza kartka papieru z jednym zdaniem. „Napisz kolejne trzy koperty”
.