„Naprzód, towarzysze! Wkrótce usłyszycie pierwsze strzały; wkrótce krzyk buntu będzie grzmiał z gardeł uciśnionych… Ziemia i Wolność!”
To były prorocze słowa meksykańskiego anarchisty Ricardo Flores Magón wydrukowane w Regeneración, dwujęzycznej, anarchistycznej gazecie wydawanej przez braci Magón i ich towarzyszy, 19 listopada 1910 roku – zaledwie jeden dzień przed tym, jak Rewolucja Meksykańska zaczęła radykalnie zmieniać historię świata. Dziesiątki lat później Zapatyści wykrzykiwali te słowa buntu, gdy na początku 1994 roku zajęli San Cristóbal de las Casas, sprzeciwiając się NAFTA i neoliberalnemu porządkowi. Niemniej jednak Magón, jeden z głównych intelektualnych i politycznych prekursorów Rewolucji Meksykańskiej, złożył tę deklarację nie w Meksyku, ale w Stanach Zjednoczonych, gdzie od 1903 roku żył na wygnaniu z powodu swojej radykalnej działalności. W 1905 roku w St. Louis, Missouri, Magón był współzałożycielem Partido Liberal Mexicano (PLM, Meksykańska Partia Liberalna), która pomimo swojej nazwy była raczej radykalną organizacją polityczną niż partią. Tam w Missouri, on i jego compañeros agitowali przeciwko meksykańskiemu dyktatorowi Porfirio Díazowi, i przedstawiali swoją anarchistyczną wizję świata bez szefów i granic.1
Jako anarchista na wygnaniu, jednym z wielu przystanków podczas jego pobytu w „El Norte” było El Monte, Kalifornia. Tam, w 1917 roku, zaledwie rok przed tym jak on i jego brat/kolega organizator anarchistyczny Enrique Flores Magón mieli zostać wysłani do więzienia Fort Leavenworth niedaleko Kansas City, Ricardo wygłosił poruszające przemówienie, prawdopodobnie do zróżnicowanego tłumu klasy robotniczej i biednych meksykańskich Angeleños, włoskich Amerykanów i innych, którzy tworzyli tkankę większego obszaru Los Angeles w tamtym czasie. Jak ostrzegał czytelników artykuł z 1917 roku, „gdyby mieszkańcy Los Angeles wiedzieli, co się dzieje na naszej granicy, nie spali by w nocy… Niemieccy obywatele hob-nob z meksykańskimi bandytami, japońskimi agentami i renegatami z tego kraju…Los Angeles jest siedzibą tego podstępnego systemu i to tam często dochodzi do układów między przedstawicielami Niemiec i Meksyku. „2
I rzeczywiście, anarchistyczni bracia Magón byli dokładnie tymi „bandytami”, których władze miały na myśli, ponieważ urzędnicy amerykańscy, na polecenie Díaza i władz meksykańskich, starali się stłumić działalność PLM po drugiej stronie granicy.3 Niezależnie od ciągłych aresztowań i represji, Ricardo nadal propagował szeroko i wszędzie, tak jak tego dnia w El Monte.
Tematem przemówienia Ricardo w El Monte była obojętność, być może w odpowiedzi na jego przerażenie stanem rewolucji w Meksyku w 1917 roku. Chociaż rewolucyjna konstytucja meksykańska została opracowana w tym roku, z pewnością nie była to wizja wyzwolenia, o którą usilnie walczyli bracia anarchiści. Gwałcił przeciwko tendencji biednego człowieka, który „troszczy się o swoje własne dobro i dobro swojej rodziny, i nic więcej, nie zdając sobie sprawy, że dobro jednostki zależy od dobra wszystkich innych…”4
Jego woluntarystyczny nacisk na utajony potencjał walki zbiorowej, a nie dojrzałość „obiektywnych” warunków materialnych, wskazywał na anarchistyczny nacisk na działanie w przeciwieństwie do marksistowskiego nacisku na warunki społeczne i ekonomiczne. Co ważniejsze jednak, argument Magona, że indywidualny rozwój wymaga współpracy, był echem ogromnego międzynarodowego wpływu rosyjskiego anarchisty Pyotra Kropotkina Mutual Aid: A Factor of Evolution, która była publikowana seryjnie w latach 90. XIX wieku i krążyła szeroko po świecie anglo- i hiszpańskojęzycznym. W odpowiedzi na rosnącą popularność darwinizmu społecznego oraz rasistowskie i imperialistyczne wykorzystanie koncepcji „przetrwania najsilniejszych” (wyrażenie ukute przez Herberta Spencera, ale błędnie przypisywane Darwinowi), Kropotkina badań naukowych wykazały, że współpraca i wzajemna pomoc były równie ważne dla ewolucji zwierząt i ludzi, jak konkurencja.
Dużo ku przerażeniu wielu anarchistów, Kropotkin poparł Mocarstwa Ententy w Pierwszej Wojnie Światowej jako sygnatariusz niesławnego Manifestu Szesnastu z 1916 roku. Jednakże, w przemówieniu z 1917 roku, tego samego roku, w którym Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny, Magón zapytał swoich słuchaczy: „Czy to nie my sami, wydziedziczeni, uciskani, biedni, ci, którzy użyczają się, aby otrzymać z rąk naszych ciemiężców broń przeznaczoną do eksterminacji naszych braci z klasy robotniczej…?”. Jak większość anarchistów, Magón odrzucił wysiłek wojenny jako kapitalistyczny plan podzielenia międzynarodowej klasy robotniczej. Ale jak pokazują jego słowa, on, jak i większość anarchistów, uważał anarchizm za ideologię nie tylko standardowego (marksistowskiego) proletariatu przemysłowego, ale uciśnionych szerzej, tym samym włączając chłopów (zupełnie niezbędnych w kontekście meksykańskim).
Ale w prywatnych listach od El Monte i La Puente podczas ich pobytu w 1917 roku, otrzymujemy również inne, być może bardziej ludzkie spojrzenie na ognistych Ricardo i Enrique. Jak wielu działaczy na wygnaniu, bracia Magón stali się niespokojni i czasami chorowali (zarówno dosłownie, jak i w przenośni) z powodu czasu spędzonego z dala od domu. Na przykład w liście z El Monte, z 28 czerwca 1917 roku, Ricardo wyraził się do bliskiej osoby, że „prawda jest taka, że nie mogę tu zostać dłużej niż tydzień. Compañeros są wspaniali, ale przeszkadza mi to, że nie mogę nic robić, czuję, że czegoś mi brakuje, ponieważ, chociaż w rzeczywistości niewiele tam robię, bawię się.”
Pomimo jego pozornej nudy i niezdolności do aktywności, wydaje się, że El Monte dobrze go traktowało, gdyż jego zdrowie uległo poprawie. „Nie cierpiałem nawet jednego wieczoru na bezsenność” – pisał i opowiadał o swoich relaksujących kąpielach w pobliskiej rzece, które pomagały mu spokojnie spać przez cały wieczór. Czas spędzony przez Enrique w miejscu, które dziś znane jest jako San Gabriel Valley, był jednak nieco trudniejszy dla jego zdrowia. Jak pisał wcześniej, 4 lutego 1918 roku, z La Puente w Kalifornii, jego żołądek ciągle mu dokuczał, do tego stopnia, że pewnego dnia w połowie lutego narzekał, że jego jedynym posiłkiem była filiżanka kawy przed wyruszeniem do pracy na długą, dziesięciogodzinną zmianę przy ścinaniu i wykarczowaniu drzew na pobliskim ranczu, gdzie pracował z przyjaciółmi. Nie było to idealne rozwiązanie, ale przynajmniej coś. Mówiąc o swoich współpracownikach, dodał, że „wszyscy jesteśmy równi, bez preferencji i w doskonałej harmonii”. Jako imigrant z klasy robotniczej na wygnaniu, Magón musiał szukać wszelkich dostępnych ofert pracy, włączając w to pracę na ranczu. Oczywiście, stawiał czoła wyzwaniom, których doświadcza każdy robotnik w niepewnej, tymczasowej pracy, jak wtedy, gdy skarżył się, że szef, „el burgués”, jeszcze im nie zapłacił. Ponownie, nie było to idealne rozwiązanie, ale przynajmniej, jak pisał, nie miał do czynienia z „żadnym mayordomo”, który w przeciwnym razie krzyczałby na niego.
Z ich listów, mamy również szczególny wgląd w dynamiczny świat polityczny El Monte na początku XX wieku. W swoim liście Ricardo opowiadał o spotkaniu politycznym, które miało się odbyć w domu niejakiego Aguirre. „Moim zdaniem”, zauważa Ricardo, „ludzie wyrażają teraz duże zainteresowanie walką”, prawdopodobnie odnosząc się do trwającej sytuacji rewolucji. Ale czasy były ciężkie i stawka stawała się coraz wyższa. Ricardo rzeczywiście ubolewał nad tym, gdy opowiadał, że niewiele osób uczestniczyło w ostatnim spotkaniu we włoskiej sali, znajdującej się w Los Angeles, gdzie udało się zebrać tylko 1 dolara i 4 centy na sprawę (dla porównania, Enrique zarobił 3 dolary w ciągu jednego dnia pracy na ranczu). Jednym z głównych problemów, według Ricardo, było to, że organizatorzy nie ogłaszali spotkań z dużym wyprzedzeniem. „Dla mnie”, pisał, „spotkania we Włoszech są bardzo ważne dla ruchu w ogóle, i robię się niespokojny, jeśli nie jestem w stanie mówić tam za każdym razem.”
Stawka nie mogła być jaśniejsza niż w przemówieniu, później opublikowanym w Regeneración, które Magón wygłosił w El Monte 23 września 1917 roku. Obchodząc szóstą rocznicę słynnego manifestu z 23 września 1911 roku, wydanego przez Juntę Organizacyjną PLM, Magón stwierdził, że rocznica ta była „niesłychanie ważną datą w rewolucyjnej historii meksykańskiego pueblo”, ponieważ wyraźnie zaznaczyła „tendencję rewolucyjną”, która była antyautorytarna, antykapitalistyczna i antyreligijna. Rzeczywiście, w 1917 roku, pod koniec rewolucji, Magón wystąpił przeciwko dziedzictwu Díaza i „científicos”, odnosząc się do technokratycznych doradców Díaza i wielu prezydentów, którzy przychodzili i odchodzili z urzędu w burzliwych latach rewolucji. Utrzymując swoje antyparlamentarne, anarchistyczne stanowisko, Magón powtórzył przed tłumem w El Monte, że „wielu dzisiaj zdaje sobie sprawę, że rząd sam w sobie jest problemem, bez względu na to czy Pedro czy Juan jest u władzy.”
ListyEnrique dają nam również wgląd w tętniące życiem sieci polityczne El Monte, pokazując, jak magonismo było budowane na miejscu w El Monte. Po późnym powrocie do domu z pracy pewnego wieczoru, Enrique spotkał kilku przyjaciół o imionach Bakunin (po słynnym rosyjskim anarchiście, z pewnością pseudonim przyjaciela Enrique), Oscar, i Acracia (termin, który był synonimem „anarchii” i używany jako tytuł anarchistycznych czasopism). W artykule napisanym przez Enrique w Regeneración, opisał on również piknik dobroczynny w pobliżu El Monte, który odbył się w niedzielę 26 sierpnia 1917 roku w celu wsparcia gazety. Zorganizowany przez lokalne grupy anarchistyczne „Acracia” z Puente, „Tierra y Fraternidad” i „Luz Libertaria” z El Monte, oraz „Regeneración” z San Gabriel, piknik odbył się tuż na południe od mostu Bassett, pomiędzy El Monte i La Puente.
Czy było to miejsce niesławnego przemówienia Ricardo w El Monte? Być może. Ale wiemy na pewno, że piknik był zarówno społecznym, jak i ekonomicznym sukcesem. Przyjęcie trwało ponad 9 godzin, a rozrywki dostarczyła „wspaniała meksykańska orkiestra”, podczas gdy „towarzysze, mężczyźni i kobiety” przetańczyli całą noc. W sumie cztery grupy zebrały około 85 dolarów, aby zorganizować imprezę, a prawie 74,61 dolarów przeznaczono na wsparcie Regeneración. Enrique był tak zadowolony ze swoich towarzyszy z El Monte, że zachęcał innych, aby szukając sposobów wsparcia Regeneración, brali przykład z tych grup.
W wydaniach Regeneración, co więcej, możemy znaleźć niektóre nazwiska mieszkańców El Monte, którzy bezpośrednio wspierali gazetę. Na przykład, R. Andrade wpłacił 1 dolara i 5 centów w 1910 roku, a następnie przesłał 1 dolara 1 czerwca 1912 roku. Osoba o nazwisku A. Martinez wpłaciła 2 dolary na rzecz gazety 12 września 1910 roku i 1 dolar 11 stycznia 1913 roku, podczas gdy Tomas Mendoza przesłał 60 centów 9 września 1911 roku. C. Martinez przekazał 1 dolara 21 września 1912 r., Feliciano Macías i jego compañera S. Morales 5 dolarów, a anonimowy compañero 12 września 1910 r. przekazał nieujawnioną kwotę. Bez tych tętniących życiem sieci politycznych, w El Monte i gdzie indziej, Regeneración nie byłby w stanie kontynuować.
Jednakże, pomimo ciepła swoich towarzyszy w El Monte i La Puente, Enrique był również dość tęsknota za domem. „Jak okropnie jest być z dala od domu”, powiedział, „z dala od ludzi, których cenisz, chociaż anarchiści nie powinni mieć żadnych preferencji!”. Nieco z przymrużeniem oka, Enrique przeszedł do opisu swojej tęsknoty za Meksykiem: „Ale jest to dla mnie niemożliwe, w jakikolwiek inny sposób. Moja viejita, moja compañita de vida, moje dzieci, moi bliscy przyjaciele, wszystko jest tam. Moje codzienne życie, wszystkie lata, innymi słowy duża część mnie, ja, i moje uczucia, moja miłość, to wszystko jest tam.” Ale na razie El Monte było jego kochającym, choć tymczasowym i niedoskonałym, domem z dala od domu.
W końcu Ricardo Flores Magón zmarł w zakładzie karnym Leavenworth w Kansas w 1922 roku, gdzie otrzymał wyrok 20 lat za złamanie ustawy o szpiegostwie z 1917 roku. Okoliczności jego śmierci pozostają sporne – niektórzy twierdzą, że zamordowali go strażnicy więzienni. Niemniej jednak jego spuścizna pozostaje silniejsza niż kiedykolwiek. W 1997 roku, na przykład, społeczności tubylcze walczące o samostanowienie i autonomię w Oaxaca utworzyły Ludową Radę Rdzenną Oaxaca, „Ricardo Flores Magón” (CIPO-RFM) na jego cześć.
Obraz górny: linoryt autorstwa Álvaro Marqueza
Oryginalnie opublikowane na Tropics of Meta w grudniu 2013
.