Published in 18th-19th – Century History, Features, Issue 3 (Autumn 2003), Robert Emmet, Volume 11
Ekzekucja Roberta Emmeta, na Thomas Street, 20 września 1803 roku. (National Library of Ireland)
Powszechne spostrzeżenie na temat Roberta Emmeta jest takie, że miał on życzenie śmierci, że był w niewoli krwawej ofiary i kompleksu męczeństwa. Ta wersja błędnie pojmuje naturę jego etycznego dylematu. Istnieje wyraźne rozróżnienie między byciem męczennikiem a samobójcą. Samobójstwo wybiera się samemu: męczeństwo musi być zadane przez kogoś innego. Męczeństwo zawsze osiąga się pośmiertnie. Emmet nie chciał umierać. Widział siebie jako poważnego rewolucjonistę, którego zadaniem było odnieść sukces. Jednocześnie musiał mieć świadomość, że jeśli jego projekt się nie powiedzie, to konsekwencje będą nieuniknione. Nie znaczy to, że się na nie godził. W przypadku Emmeta jego godność i jego tragedia wynikają właśnie z tego, że posiadał on zasoby filozoficzne, dzięki którym wiedział, że stoi przed dylematem etycznym. Poruszał się po cienkiej etycznej linii pomiędzy świadomością nadchodzącej śmierci, przyjęciem jej i odrzuceniem. Nie zdecydował się na powieszenie, następnie ścięcie głowy, a na koniec na wystawienie swoich krwawych ciał na podziw lub dezaprobatę dublińskiego tłumu. Ale zdawał sobie sprawę, że z przywództwem wiąże się pewien ciężar: jeśli nie chcesz ponieść konsekwencji swoich czynów, to czy jesteś moralnie lub etycznie nieodpowiedzialny? Jednocześnie istnieje jeszcze jeden wymiar czasowy: choć w tym konkretnym momencie ponosisz fizyczną śmierć, możesz wytworzyć żywą pamięć, która utrzymuje cię wiecznie przy życiu, w zawieszeniu między historią a pamięcią. Ostatnie dni Emmeta zajmowały tę naładowaną i złożoną przestrzeń pomiędzy śmiercią, męczeństwem i samobójstwem. Po wydaniu wyroku śmierci został przeniesiony z powrotem do Kilmainham z nogami w żelazie: narysował „godną podziwu podobiznę siebie samego, z głową odciętą od ciała, które leżało obok, otoczone szafotem, toporem i wszystkimi przerażającymi przyborami egzekucji zdrady stanu”.
Emmet rozumiał, że istnieją dwa rodzaje śmierci: fizyczna, ciała, ale także śmierć przez zapomnienie. Francuski filozof Paul Ricoeur mówi o ofiarach niesprawiedliwości politycznej, że być zapomnianym to umrzeć ponownie. Dla Emmeta najważniejsze było, aby o nim nie zapomniano, a jego przemówienie było jego obroną przed zapomnieniem. Emmet zadbał o to, by jego śmierć była przesiąknięta oddźwiękiem klasycznego republikanizmu – seneckiej tradycji śmierci, która wystawia na próbę sam system polityczny i prawny. W swoim ostatnim liście do brata z 20 września zauważył: 'Właśnie idę spełnić mój ostatni obowiązek wobec ojczyzny. Można to uczynić równie dobrze na szafocie, jak i na polu walki”. Jego przemówienie miało na celu „odczarowanie jego reputacji” (jego ręce były skute kajdanami przez cały czas przemówienia): przedstawiał je jako „roszczenie do waszej pamięci”. 'To jest moja nadzieja, że moja pamięć i imię mogą służyć ożywieniu tych, którzy mnie przeżyją’. Przyszłość miała potwierdzić zasady, za które zginął.
Przyszłość doskonała
Jak zauważył Seamus Deane, kluczową cechą przemówienia jest użycie czasu przyszłego doskonałego – otwartego czasu nacjonalizmu. Możemy skontrastować różne czasy nacjonalizmu i unionizmu: unionizm preferował czas przeszły, cofając się nieubłaganie od 1798 do 1690 i 1641 roku. Nacjonalizm promował czas przyszły, przewijając do przodu przez teleologię 1798, 1848, 1867, 1916, 1969, do tego przyszłego dnia, kiedy naród w końcu powstanie. To jest czas peroracji Emmeta, starannie przygotowana sztuka oratorska skierowana nie do współczesnego momentu, ale do ciągle rozwijającej się przyszłości, oraz do tych, którzy dopełnią i udoskonalą jego republikańską wizję.
Maska pośmiertna Roberta Emmeta. (National Gallery of Ireland)
Ten apel do przyszłości jest tym, co wysłało Emmeta kaskadą w dół komory echa irlandzkiej historii. Słowa te rozbrzmiewają nie jako słowa wypowiedziane z martwej przeszłości, ale z żywej teraźniejszości, słowa, które są nieustannym wezwaniem do sumienia i osądu na temat republiki i jej obecnej sytuacji. Niezwykły rezonans tej mowy wynika z faktu, że nie jest ona skierowana do konkretnej publiczności, do której została wygłoszona. Jest to przemówienie, które wychodzi ponad dok i do ogółu społeczeństwa. Twierdzi, że moja etyka, moja moralność, moje zasady polityczne są lepsze od tych, według których jestem osądzany. Jest to senecka mowa, która domaga się obrony w kategoriach wyższej etyki – moja etyka jest wyższa od etyki tych, którzy będą mnie sądzić, którzy skażą mnie na śmierć i zabiją. Peroracja Emmeta jest rzutowana na ideał, wirtualną przyszłość, w której republika zostanie w końcu osiągnięta. Dopiero gdy republika osiągnie konstytucyjne wcielenie, jego dziedzictwo stanie się rzeczywistością: dopiero wtedy będzie można napisać jego epitafium. Przemówienie – i życie Emmeta – oczekuje na werdykt historii, który nada mu znaczenie i zamknie go. Z powodu tego skoku przemówienie jest zawsze współczesne.
Emmet rozumiał też siłę obrazu. Krótko po godzinie pierwszej 20 września 1803 roku został publicznie stracony przed kościołem św. Katarzyny, Thomas Street, Dublin. Emmet miał na sobie zwykły czarny płaszcz, czarne aksamitne pończochy i heskie buty, co nadawało mu klasyczny wygląd dżentelmena rewolucjonisty. Podczas egzekucji został opisany jako „doskonale pobożny i opanowany”. Ponieważ nie wolno mu było przemawiać do tłumu, po wejściu na szczyt platformy powiedział po prostu: „Moi przyjaciele, umieram w pokoju i z uczuciami powszechnej miłości i życzliwości dla wszystkich ludzi”. Następnie oddał swój zegarek katowi, Thomasowi Galvinowi, który związał mu ręce (lekko na prośbę Emmeta) i naciągnął na twarz czarny kaptur. Jego ciało zostało zdjęte po trzydziestu minutach wieszania (umierał powoli z powodu lekkiego wzrostu). Ponieważ został skazany za zdradę stanu, kat następnie niezdarnie odciął mu głowę dużym ostrzem na klocku od lokalnego rzeźnika. Chwyciwszy ją za włosy, trzymał wysoko ponad tłumem, krzycząc: „To jest głowa zdrajcy, Roberta Emmeta”. Według młodego naocznego świadka, „ludzie jęczeli z przerażenia i udręki”. Jego krew wyciekła do rynsztoka i została zjedzona przez psy. Odciętą głowę i ciało przywieziono z powrotem do Kilmainham Gaol „i pozostawiono na jakiś czas na dziedzińcu więzienia, gdzie więźniowie mogli je oglądać ze swoich cel”. Zakrwawiony blok był wystawiony przez dwa dni na Thomas Street. Jego nieugięta postawa sprawiła, że szybko został wyniesiony do republikańskiego panteonu. Thomas Russell twierdził, że „było tyle łez wylewających się za Emmeta, ile by go wykąpało, i że będzie on uważany przez ludzi za męczennika”.
„Milczenie polityki, w stanie prześladowania”
Kluczową różnicą między powstaniami z 1803 i 1798 roku było to, że Akt Unii miał miejsce w międzyczasie. To z 1798 roku było rebelią przeciwko irlandzkiemu rządowi w College Green, podczas gdy to z 1803 roku było skierowane przeciwko brytyjskiej administracji w nowym Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii. Z perspektywy brytyjskiej Unia miała na celu rozwiązanie problemu irlandzkiego. W charakterystyczny dla siebie brytyjski sposób główni architekci unii (Pitt, Cornwallis) uważali, że problem w latach 90. XVII wieku pojawił się, ponieważ Irlandczycy, zarówno protestanci, jak i katolicy, nie byli w stanie rządzić się samodzielnie: gdy tylko w ich wewnętrzne spory włączy się bezstronny, imperialny parlament, Irlandczycy pogrążą się w Unii, podobnie jak niesforni Szkoci po zawarciu unii w 1707 roku. Stłumieni Irlandczycy podążyliby za Szkotami w kierunku potulnego, samozadowolonego i udanego wchłonięcia przez Unię. Bunt Emmeta przeciwko brytyjskiej administracji („Naszym celem było doprowadzenie do oddzielenia się od Anglii”) tak szybko po uchwaleniu unii sprawił, że różniła się ona zasadniczo od tej z 1798 roku. Emmet już wcześniej podkreślał Francuzom, że pozorna irlandzka powściągliwość po uchwaleniu Unii była jedynie „milczeniem polityki w stanie prześladowania”. W 1803 r. twierdził, że Wielka Brytania odebrała Irlandii „nawet nazwę niepodległości, poprzez interwencję parlamentu notorycznie przekupywanego i nie reprezentującego woli ludu”. To właśnie wyzwanie rzucone unii wywołało fale uderzeniowe, które przetoczyły się przez Zamek Dubliński i londyński establishment: powstanie wskazywało, że problem irlandzki nie zostanie rozwiązany przez Act of Union, ale może się wręcz nasilić. Castlereagh był tym rozwścieczony, ponieważ „nie mógł dostrzec zmiany, jaką jego własna, wielka miara Unii spowodowała w Irlandii”. Fakt, że była to militarna katastrofa, nie miał znaczenia: po raz kolejny doszło do irlandzkiego powstania; po raz kolejny uzbrojeni rebelianci przemierzali ulice Dublina; po raz kolejny pojawiła się groźba francuskiej inwazji; po raz kolejny powstanie nie zostało wzniecone przez zwykłych podejrzanych, niezadowolonych papistów, ale przez tego utalentowanego i inteligentnego młodego człowieka, który wywodził się z wyniosłych protestanckich przywilejów. Powstanie 1803 roku sygnalizowało, że Akt Unii, zamiast rozwiązać irlandzkie problemy, miał je pogłębić. To dlatego Emmet tak bardzo rezonował w XIX wieku. Tak długo jak Akt Unii obowiązywał, wyzwanie rzucone mu tak wcześnie w jego życiu stanowiło kluczowe pytanie zarówno dla irlandzkiego nacjonalizmu, jak i brytyjskiego unionizmu.
Emmet stanowił problem „spinowy” dla protestanckich komentatorów takich jak Richard Musgrave, który nie pisał – i w pewnym sensie nie mógł pisać – o 1803 roku. Ponieważ był protestantem wyciągniętym z serca dublińskiego liberalnego establishmentu, dosłownie urodzonym ze srebrną łyżką w ustach, Emmet zadał kłam idei, że podburzanie było sprawą katolików: 'Walczymy, abyśmy wszyscy mieli swój kraj i aby każdy z nas miał swoją religię’. 'Nie walczymy przeciwko własności-Walczymy przeciwko żadnej sekcie religijnej-Walczymy przeciwko przeszłym opiniom lub uprzedzeniom-Walczymy przeciwko angielskiemu panowaniu’. W ten sposób Emmet uniemożliwił powtórzenie masowo udanego ujęcia Musgrave’a z 1798 roku jako nawrotu katolickiego barbarzyństwa typu z 1641 roku. Po drugie, rok 1803 był również kompletną katastrofą dla Zamku Dublińskiego, którego chaotyczne działania obejmowały katastrofalne załamanie się wywiadu. W 1803 roku miały miejsce dwie spektakularne porażki militarne: Emmeta i Zamku Dublińskiego. Fox był kompletną katastrofą jako głównodowodzący. Fakt, że dwaj kluczowi przywódcy – William Dowdall i John Allen – uciekli, zachęcił Zamek Dubliński do zrzucenia całej winy na Emmeta. Nie chcieli, by Westminster dowiedział się, że pod ich nosem zawiązał się szeroko zakrojony spisek Zjednoczonej Irlandii. Castlereagh doradził im, że „najlepszą rzeczą byłoby nie wdawać się w żadne szczegóły w tej sprawie, aby utrzymać temat wyraźnie stojący na jego własnej wąskiej podstawie godnego pogardy powstania bez środków lub szanowanych przywódców”.
Główny sekretarz irlandzki William Wickham: „Gdybym był Irlandczykiem, bez wątpienia przyłączyłbym się do niego”. (Rodzina Dúchas/Emmet)
Zmiana zdania przez Wickhama
Przed swoją egzekucją Emmet napisał list do Williama Wickhama z Kilmainham, dziękując mu za sprawiedliwe traktowanie, jakie otrzymał. Wickham otrzymał go kilka godzin po śmierci Emmeta i był głęboko poruszony, zwłaszcza faktem, że ostatni list Emmeta został napisany „mocną, pewną ręką, bez plam, poprawek czy wymazywania”. W połączeniu z postawą umierającego Emmeta, sprowokowało to ogromną zmianę w sercu Wickhama, powodując, że zaczął wątpić w zasadność brytyjskich rządów w Irlandii. Do swojej śmierci Wickham pozostawał nawiedzany przez ducha Emmeta. Przerażała go ta wiadomość z grobu, którą pokazywał wszystkim: „Przez długi okres trzydziestu dwóch lat była ona moją stałą towarzyszką”. Zrezygnował w 1804 r., ponieważ nie mógł już dłużej wprowadzać w życie praw, które były „niesprawiedliwe, opresyjne i niechrześcijańskie”, ani znieść pamięci, że był „zmuszony przez obowiązek mojego urzędu ścigać na śmierć takich ludzi jak Emmet i Russell”. O Emmecie powiedział: „Gdybym był Irlandczykiem, bez wątpienia przyłączyłbym się do niego”. Prześladował go Emmet i fragment Ewangelii Mateusza 6: 44-5: „w jakich zaszczytach lub innych ziemskich korzyściach mógłbym znaleźć rekompensatę za to, co musiałbym wycierpieć, gdybym znów został zmuszony przez mój urzędowy obowiązek do ścigania na śmierć ludzi zdolnych działać tak, jak Emmet w swoich ostatnich chwilach, za to, że podjęli wysiłek wyzwolenia swojego kraju od krzywd, których istnieniu nikt nie może zaprzeczyć, a które ja sam uznałem za niesprawiedliwe, uciążliwe i niechrześcijańskie”.
Jak pokazało doświadczenie Wickhama, Emmet miał ogromny wpływ na współczesnych. Dla wielu jawił się jako etycznie godny podziwu przywódca, który dążył do zminimalizowania rozlewu krwi. Poeta Robert Southey odwiedził Dublin w 1801 roku i poznał przyjaciela Emmeta, Richarda Currana, brata Sary. 28 września 1803 roku napisał: „Jeśli rząd chce wytępić niezadowolenie w Irlandii za pomocą szubienicy, musi obsiać całą wyspę konopiami”. Shelley odwiedził Dublin w 1812 roku, zainspirowany przez Emmeta, i również napisał o nim wiersze. Samuel Taylor Coleridge napisał 1 października 1803 r.: „Podobnie jak on, byłem bardzo młody, bardzo entuzjastyczny, wyróżniający się talentami i umiejętnościami oraz rodzajem mętnej elokwencji: podobnie jak on, byłem gorliwym zwolennikiem chrześcijaństwa oraz gardziłem i brzydziłem się francuską filozofią i francuską moralnością: podobnie jak on, oddałbym swoje ciało na spalenie cal po calu, niż żeby francuska armia znieważyła moją ojczystą ziemię”. W swoich notatnikach Coleridge zawarł kryptoreklamę: „Emmet = szalony Rafael malujący ideały piękna na ścianach celi z ludzkimi ekskrementami”. Trudno nie dojść do wniosku, że Emmet był duchem oskarżającym dla pokolenia angielskich romantyków (Wordsworth, Coleridge, Southey, etc.), którzy przechodzili od radykalizmu do konserwatyzmu.
’Heroines of Irish history V: the torture of Anne Devlin’. Potężna triangulacja wokół Emmeta, Currana i Devlina dostarczyła opartego na płci i klasie modelu irlandzkiej męskości i kobiecości, który miał bardzo niewiele wspólnego z samymi postaciami historycznymi. (Irish Fireside, 5 sierpnia 1885)
Ideał irlandzkiej męskości
Emmet był również przedstawiany w XIX wieku jako ideał irlandzkiej męskości, irlandzkiego Waszyngtona z jego obcisłymi spodniami, wytwornym mundurem i wyzywającym powietrzem. Jest on ukazywany jako prototyp tego, czym powinna być irlandzka męskość. Jego zaokrąglona noga jest zdecydowanie wysunięta na pierwszy plan: jego piękne, niemalże zseksualizowane ciało jest eksponowane w bardzo wyszukanym mundurze. W XIX wieku irlandzka męskość uległa emaskulacji, zarówno w sferze politycznej, jak i wojskowej. Irlandczycy mieli dosłownie połamane plecy, nosili ślady po kłach, kuleli: irlandzkie ciało stało się podziurawione, skurczone, gruźlicze, reumatyczno-paralityczne, w słynnej frazie Joyce’a. W całym korpusie dziewiętnastowiecznej literatury irlandzkiej nie ma ani jednej silnej męskiej postaci. Portretując Emmeta w ten sposób, uczyniono z niego ikonę irlandzkiej męskości.
Ta reprezentacja została również wykorzystana w dziewiętnastowiecznym przedstawieniu jego trójkątnego związku z Sarah Curran i Anne Devlin, które dotyczyło kwestii odpowiednich wzorców dla irlandzkich kobiet. Sarah Curran funkcjonowała jako model protestanckiej szlachcianki: powinna być eteryczna, odcieleśniona, wysublimowana i zdeseksualizowana. Curran pozwolono na rozkwit romantycznego wygnania na Sycylii i wysokoromantycznego poczucia nieodwzajemnionej miłości brutalnie przerwanej przez zewnętrzną siłę. Anne Devlin wystąpiła w roli katolickiej chłopki, wiernej, zaspokajającej potrzeby ciała, służącej, która jest bezgranicznie lojalna. Funkcjonuje jako ideał irlandzkiej macierzyńskiej kobiecości w XIX wieku – długo cierpiąca, długo milcząca, ale zawsze stojąca przy swoim mężczyźnie. Ta potężna triangulacja wokół Emmeta, Currana i Devlina dostarczyła opartego na płci i klasie modelu irlandzkiej męskości i kobiecości, który ma bardzo niewiele wspólnego z samymi postaciami historycznymi.
Żywy poltergeist w irlandzkim systemie politycznym
Mowa Emmeta była zawsze używana do kalibrowania projektu republikańskiego w Irlandii. Przez dwa stulecia od 1803 roku, ci, którzy kontemplowali zdrowie ciała politycznego, byli przyciągani do przemówienia Emmeta, aby odpowiedzieć na pytanie: jaka jest Irlandia i gdzie ona stoi, jak stoi teraz republika? Są to trudne i fundamentalne kwestie: duch Emmeta powraca, zwłaszcza w momentach politycznych redefinicji. Tak długo jak trwała Unia, Emmet był żywym poltergeistem w systemie politycznym. Jego bunt miał miejsce na tle Aktu Unii, i tak długo jak Unia istniała, istniało również wyzwanie dla niej: Emmet stał się shorthandem dla odmowy zaakceptowania, że Unia była ostatecznym lub sprawiedliwym rozstrzygnięciem irlandzkiej sytuacji politycznej. Pojawił się w niemal fizycznej formie w 1848 roku, kiedy Robert Holmes, jego szwagier, był prawnikiem, który bronił młodego Irlandczyka Johna Mitchela przed wywiezieniem go do Australii. Bezpośredni związek rodzinny z Emmetem został celowo wykorzystany. Pojawił się on ponownie w okresie Fenian, zarówno w ich amerykańskiej jak i irlandzkiej fazie: sami Fenian wyłonili się z Emmet Monument Associations, które powstały w Ameryce w latach 50-tych XIX wieku. Setna rocznica urodzin Emmeta w 1903 roku była znaczącym wydarzeniem, tak samo jak setna rocznica w 1798 roku. Irlandzka tradycja nacjonalistyczna stała się pęknięta i rozłamana z powodu kwestii Parnella, która była trująca dla pewności siebie irlandzkich nacjonalistów i która podzieliła ich na dziesięć lat. Upamiętnienia z lat 1798 i 1803 pozwoliły im ponownie, choć zajadle, dzielić platformę. Projekt republikański przyspieszył po roku 1903 w następstwie wielkich obchodów ku czci Emmeta, kiedy to 80 000 osób przemaszerowało ulicami Dublina. Nie jest zaskoczeniem, że Emmet był silnie obecny w 1916 roku. Patrick Pearse zaangażowany w dziedzictwo Emmeta.
National Foresters wracający z pogrzebu rozstrzelanych przez brytyjskie oddziały w Bachelor’s Walk, Dublin, w lipcu 1914 roku. Ich „mundur Roberta Emmeta” – zielony, dużo brokatu, kapelusz z pawim piórem – był bez końca podsycany przez Seána O’Caseya w latach dwudziestych, ale był powszechny w sztukach i melodramatach dziewiętnastego wieku jako kwintesencja irlandzkiej męskości. (Hulton Getty Picture Collection)
Wyraził uznanie dla Emmeta jako tego, który „odkupił Irlandię od przyzwolenia na Unię”. Jego próba nie była porażką, lecz triumfem tej nieśmiertelnej rzeczy, którą nazywamy irlandzką narodowością”. Jednym z powodów, dla których w 1910 r. przeniósł St Enda’s do Hermitage w Rathfarnham, było właśnie skojarzenie z Emmetem: wiedział, że dosłownie kroczy śladami Emmeta i Sary Curran. Kiedy Pearse odczytywał swoją proklamację ze schodów GPO, również świadomie podążał śladami Emmeta. Pearse miał ogromne poczucie spuścizny z przeszłości, która musiała zostać potwierdzona. Ostatnim pamfletem, który Pearse napisał przed 1916 rokiem, są Duchy. Najpotężniejszym z tych duchów jest Emmet. Kiedy Pearse wszedł do GPO, to nie Cuchulain, ale Emmet był przy jego ramieniu.
Lecąc do Sydney, przelatuje się nad białym półksiężycem Bondi Beach, słynnej mekki surferów. Jeśli spojrzeć na górujący nad nią klif, można dostrzec cmentarz Waverly. Znajduje się tam największy na świecie pomnik z 1798 roku, tak duży, że można go zobaczyć z samolotu podczas schodzenia do Sydney. Pomnik ma wyryty na sobie apel irlandzkich republikanów (ponieważ irlandzki republikanizm jest kluczowy dla narodzin australijskiego republikanizmu). Zaczynając od Williama Orra w 1797 roku, wymienia United Men, Tone, McCracken i Dwyer; następnie Young Irelanders i Fenians; potem przywódców z 1916 roku; dodano strajkujących głodowych z ostatniej fazy konfliktu. Ale na tym pomniku jest nawias, dwa nawiasy, które pojawiają się w kolejności, w której oczywiście powinno pojawić się nazwisko Emmeta. Jego imię nie zostało wyryte na pomniku. Jego obecność jest tam jako nieobecność. Gdzie jest organizacja, gdzie jest osoba, która weźmie to dłuto i napisze epitafium Emmeta? Obecność Emmeta trwa jako nieobecność, poczucie, że Irlandia nie osiągnęła w pełni tego, co zamierzała osiągnąć.
Kevin Whelan jest dyrektorem Centrum Studiów Irlandzkich Keough Notre Dame.