Accustic Arts z Lauffen w Niemczech został założony w 1997 roku przez Fritza Schunka, który w 2016 roku sprzedał firmę Hansowi-Joachimowi „Jochenowi” Vossowi. Doświadczenie zawodowe Vossa miało więcej wspólnego ze słodkimi smarowidłami niż słodkimi dźwiękami – spędził 20 lat zajmując się sprzedażą i marketingiem, w tym z Grupą Ferrero, która produkuje Nutellabut, ale zdarzyło mu się posiadać niektóre komponenty Accustic Arts, a jako konsument kochający muzykę ze szczególnym upodobaniem do rocka, był w kontakcie z Schunkiem przez wiele lat, zanim firma została wystawiona na sprzedaż.
W trakcie dłuższej rozmowy przez Skype z Vossem i Sebastianem Ruhlandem, technikiem z Accustic Arts, dowiedziałem się, że ważący 55 funtów, 300W (przy 8 omach), półprzewodnikowy zestaw Mono II (24.900 USD/para) został wprowadzony na rynek sześć lat temu, lecz przez większość tego czasu był niedostępny u nas z powodu braku dystrybucji: Zarówno on, jak i inne produkty tej firmy dopiero niedawno trafiły na rynek amerykański. Nawiasem mówiąc, poprzednik Mono II, ważący 121 lb wzmacniacz stereofoniczny Amp II, był produktem firmy przez niemal dwie dekady, podczas gdy większy Mono III, znacznie cięższy (132 lb) i o wyższej mocy (650 W przy 8 omach) wzmacniacz monofoniczny, pojawił się w 2016 roku.
Według Vossa i Ruhlanda, wzmacniacze Accustic Arts są ulepszane z biegiem czasu; ostatnia aktualizacja Mono II obejmowała zmianę rdzenia transformatora toroidalnego, aby poradzić sobie z problemami z szumami, które rozwijały się w krajach o szeroko zmiennym napięciu. „Cały czas optymalizujemy produkt,” powiedział Voss. „Na przykład, ostatnio zmodernizowaliśmy płytki drukowane, nie informując o tym nikogo. Gdybyśmy zmieniali nazwę wzmacniacza z każdym ulepszeniem, byłby to już Mk. XX.” Jeśli kupujesz używany Mono II, pamiętaj, aby zanotować numery seryjne i sprawdzić w firmie, aby potwierdzić jego pochodzenie.
Na stronie Accustic Arts czytamy, że Mono II wyposażono w 12 „wyselekcjonowanych” tranzystorów MOSFET; magnetycznie ekranowany i hermetyzowany transformator toroidalny o mocy 1200VA; ponad 80,000µF pojemności zasilacza; „bardzo wysoki współczynnik tłumienia dla doskonałej kontroli głośników”; kondensatory Fischera & Tausche, z północno-zachodniego krańca Niemiec; „pokaźnych rozmiarów” radiatory; oraz dwie pary pozłacanych terminali głośnikowych, do podłączenia biwiringowego. Dodatkowo Ruhland powiedział: „Aby wysterować wzmacniacz MOSFET, używamy lustra prądowego, w którym ten sam prąd, który przepływa przez jeden tranzystor, przepływa również przez drugi.
„Nie używamy wzmacniacza napięciowego, aby wysterować MOSFET; używamy lustra prądowego. Nie widziałem tego zbyt często, tylko jedna firma robi to w ten sam sposób. Używając lustra prądowego, nie potrzebujesz układów scalonych sterujących MOSFET-ami, które powodują więcej szumu i dodają zniekształceń. Wykorzystanie lustra prądowego obniża zniekształcenia i podnosi stosunek sygnału do szumu.”
Instalacja i ustawienia
Po tym jak zwerbowałem przyjaciela do pomocy w przeniesieniu moich 125 funtowych referencyjnych wzmacniaczy Dan D’Agostino Progression Mono z drogi, konfiguracja była prosta. Ustawienie Mono II na moich podstawkach pod wzmacniacze Grand Prix Monaco było łatwe, podobnie jak podłączenie tych samych interkonektów zbalansowanych Nordost Odin 2, kabli głośnikowych i zasilających, których używam z moimi referencyjnymi wzmacniaczami. (Chociaż wypróbowałem zaskakująco cienkie, formowane przewody zasilające dostarczane wraz ze wzmacniaczami Accustic Arts – patrz poniżej – to jednak przez 99% odsłuchów korzystałem z moich referencyjnych Nordostów Odin 2). Biorąc pod uwagę, że gniazda głośnikowe wzmacniacza są łatwe do poluzowania i dokręcenia, oraz że oba zestawy zacisków głośnikowych są identyczne, należy jedynie upewnić się, że kable głośnikowe są podłączone w fazie i wcisnąć przycisk wyboru wejścia na tylnym panelu monobloku do właściwej pozycji (zbalansowane/XLR lub niezbalansowane/RCA).
Przystojny panel przedni wyposażono w trzy diody LED, służące do sygnalizacji, czy zasilany Mono II znajduje się w trybie rozgrzewania, czy też jest gotowy do gry; po naciśnięciu jedynego przycisku włączania/wyłączania – na tylnej ściance wzmacniacza nie ma przełącznika zasilania w trybie czuwania – pokaz świetlny trwa pięć sekund, po czym wzmacniacz zaczyna wytwarzać dźwięk. Zawsze rezerwowałem sobie co najmniej godzinę na rozgrzewkę, którą przyspieszałem odtwarzając demagnetyzację i tony rozruchowe z mojej płyty CD Nordost System Set-Up & Tuning.
Podczas naszego wywiadu na Skype zapytałem Vossa o kondycjonowanie zasilania. „To zależy od Ciebie,” powiedział mi. Ruhland zauważył, że w niektórych lokalizacjach duże wahania napięcia lub przesunięcie prądu stałego na linii lub pobliski salon fryzjerski mogą spowodować konieczność zastosowania kondycjonera zasilania: „Jeśli używasz suszarki do włosów obok swojego wzmacniacza, może lepiej użyć kondycjonera sieciowego”. Nawet jeśli mój system otrzymuje prąd zmienny poprzez dedykowaną linię 8-mio przewodową i specjalne gniazda AudioQuesta, doświadczenie sugeruje, że drugi panel wyłącznika w pokoju muzycznym zbiera szumy zarówno z panelu w głównym domu jak i z transformatora na ulicy. Tak więc przez większość czasu trwania przeglądu, podłączałem Mono II do tego samego systemu rozpraszania szumów AudioQuest Niagara 5000, zasilanego przez te same kable zasilające AQ FireBird HC, których używam z Mono Progression.
Ale Voss potwierdził mailowo, że wzmacniacze zostały wygrzane w fabryce, przedstawiciel Accustic Arts w USA, Randy Forman, powiedział mi, że z jego doświadczenia wynika, że potrzeba było dodatkowych 100 godzin. Przez pięć dni grałem na nim 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Napotkałem tylko dwa problemy z Mono IIs. Pierwszy z nich był drobny: Przyciski wł±czania i wył±czania nie zawsze wciskały się gładko. Mimo, że żaden z nich nigdy się nie zaciął, sprawiały wrażenie nieco chytrych. Bardziej niepokojące było to, że wzmacniacz lewego kanału zaczął szumieć w ostatnim dniu odsłuchów i kontynuował to nawet po odłączeniu go od kondycjonera Niagara 5000 i podłączeniu do gniazdka elektrycznego. Sprawdziłem, czy urządzenia w głównym domu pracują pełną parą – ośmiokrotny atak pralki, suszarki, zmywarki, kuchenki elektrycznej, lodówki, pompy ciepła i dwóch komputerów – ale trzy druciane teriery po raz kolejny zawiodły w swoich nieustannych próbach włączenia wszystkiego i spalenia domu (uwielbiają refren piosenki Arethy Franklin „Think”, którą szczekają w rytm kadencji, ale jeszcze nie przyjęły pojęcia „Respect”). Być może pomiary Johna Atkinsona wykryją, o co chodziło z tym szumem.
Yippee, czas posłuchać
Ponieważ recenzuję muzykę dla Stereophile’a, moje pierwsze odsłuchy dotyczyły nieznanych mi nagrań. Brak odniesienia mógł sprawić, że byłem nieco zdezorientowany, ale nie przeszkodziło mi to w zachwyceniu się tym, co usłyszałem. Klarowność, piękno i wyjątkowa gładkość inżynierii Jima Andersona ujawniły się, gdy przesłuchałem Higher Patricii Barber (nasze Nagranie Miesiąca Wrzesień 2019). Wspaniały głos sopranistki Lise Davidsen śpiewającej Wagnera i Straussa (24/96 WAV/ProStudioMasters, Decca B003030802) wprawił mnie w ekstatyczny szał gwizdania, i byłem głęboko poruszony i schłodzony przez cierpienie i żal, które wyśpiewały nagrania Mirgi Grazinytè-Tyli i City of Birmingham Orchestra, ostatniej Symfonii nr 21 Weinberga (24/96 WAV, Deutsche Grammophon). I jeśli nie zapiałam z zachwytu nad nagraniem Sashy Cooke, Kelly Markgraf, dyrygenta Stevena Osgooda i Fry Street Quartet opery kameralnej As One (24/96 FLAC), to wyłącznie z powodu muzyki, a nie brzmienia.