To jest klasyczna bajka opowiedziana przez braci Grimm o „The Golden Goose”. Została ona przyniesiona przez Stories to Grow by.
Simpleton był najmłodszym z trzech braci. Każdy brat rąbał drewno na życie. Pewnego dnia najstarszy brat poszedł do lasu, gdzie spotkał krasnoludka.
„Proszę,” powiedział krasnoludek, patrząc głodnym wzrokiem na koszyk najstarszego brata, „Czy nie podzielisz się ze mną swoim obiadem?”
„Dlaczego miałbym to zrobić?” pstryknął najstarszy brat.
Następnego dnia średni brat poszedł do lasu rąbać drewno i spotkał tego samego krasnala.
„Na pewno podzielisz się ze mną swoim obiadem!” – powiedział krasnal.
„Weź sobie swój własny” – warknął średni brat – „i nie mów do mnie 'Shirley’.”
Na trzeci dzień najmłodszy brat poszedł do lasu rąbać drewno. Podobnie jak jego dwaj starsi bracia, spotkał tego samego krasnala.
„Nie przypuszczam, żebyś podzielił się ze mną swoim obiadem” – westchnął krasnal, spuszczając głowę.
„Dlaczego nie?” – powiedział Prostaczek. „Podobałoby mi się towarzystwo.” I tak dwaj z nich jedli szczęśliwie razem.
„Zamierzam zdradzić ci tajemnicę,” wyszeptał krasnolud. „Nad rzeką, w pobliżu bardzo dużej skały, rośnie dąb. Zrąb go, a znajdziesz wśród korzeni coś bardzo szlachetnego.”
Simpleton podziękował krasnalowi. Ściął drzewo, zajrzał między korzenie i coś jasnego zalśniło w świetle słońca. To była gęś – gęś z piórami z czystego złota!
Zadowolony Simpleton wziął gęś do ręki. Tej nocy zatrzymał się w pobliskiej gospodzie, płacąc za swój pokój jednym z piór. Ale nie codziennie ktoś wchodzi do karczmy i płaci za pokój piórem z czystego złota. Wychylając głowy z korytarza, każda z trzech córek karczmarza obmyśliła plan kradzieży gęsi.
Kiedy Simpleton spał spokojnie, najstarsza córka karczmarza weszła na palcach do jego pokoju. Sięgnęła, aby chwycić śpiącą gęś ze złotymi piórami. Ale gdy tylko jej ręka dotknęła gęsi, ta się zaklinowała! Próbowała jak mogła, ale nie mogła wyjąć ręki. „Równie dobrze mogę zasnąć” – pomyślała. „Mam tylko nadzieję, że do rana moja ręka będzie wolna. Wtedy wrócę do swojego pokoju, zanim ktokolwiek dowie się, że w ogóle tu przyszłam.”
Później tej samej nocy, średnia córka karczmarza powoli otworzyła drzwi. Ona również weszła na palcach do pokoju z zamiarem kradzieży złotej gęsi. Ale ku jej zaskoczeniu, w kącie chrapała jej starsza siostra! Stuknęła starszą siostrę w ramię, aby ją obudzić. Niestety! W momencie, gdy dotknęła ramienia siostry, ona również utknęła w martwym punkcie.
Jestem pewna, że nie zdziwiłabyś się, gdybyś usłyszała, że tej nocy najmłodsza córka karczmarza również weszła na palcach do pokoju. Zobaczyła obie swoje starsze siostry chrapiące w kącie, stuknęła w ramię swojej środkowej siostry i natychmiast jej palce również zostały zakleszczone.
Następnego ranka wszyscy się obudzili. Simpleton ziewnął i powiedział: „Teraz to był dobry sen. Nadszedł czas, aby przejść dalej.” Wziął złotą gęś i wyszedł z gospody, nie zwracając uwagi na trzy siostry, które utknęły, turlając się za nim, w lewo i w prawo, gdzie tylko nogi go poniosły.
Rolnik motyką orzący swoje pole zobaczył ten dziwny widok. Powiedział: „Nigdy wcześniej nie widziałem złotej gęsi, ale jeśli te dziewczyny mają zamiar dostać kawałek tego, nie ma powodu, dla którego ja też nie powinienem.” Złapał najmłodszą córkę za rękę, przez co jego ręka natychmiast przykleiła się do jej ręki, a on musiał zataczać się za nimi.
Wtedy do rolnika przyczepił się młynarz. Cała piątka podeszła do dwóch drwali wychodzących z lasu. Rolnik, młynarz i trzy siostry zawołały do drwali, aby pomogli im się uwolnić. Ale drwale myśleli, że kazano im się trzymać z dala od złotej gęsi. Oczywiście, nie zrobiły tego. Jak tylko dotknęli młynarza, też utknęli i teraz było ich siedmiu, podążających za Simpletonem i jego gęsią.
Po pewnym czasie Simpleton wszedł do królestwa, gdzie przed zamkiem króla zebrał się wielki tłum.
„Co się dzieje?” powiedział Simpleton do kogoś stojącego tam.
„Wszyscy próbują rozśmieszyć księżniczkę,” powiedział. „Nie śmiała się od lat, a król mówi, że pierwszy godny gość, który potrafi ją rozśmieszyć, poślubi ją.”
„Szczerze mówiąc, ojcze”, Simpleton usłyszał głos księżniczki dobiegający z balkonu, „jeśli jest coś, co nie jest zabawne, to jest to banda nadmiernie uprzywilejowanych młodych mężczyzn rywalizujących o to, by dostać coś za nic.”
„Ale dynia”, Simpleton usłyszał błaganie króla, „czy nie dasz następnemu maleńkiej, malutkiej szansy? Numer 437! Wystąp!”
Księżniczka rzuciła ramionami w rozpaczy i obróciła się. Gdy to zrobiła, zobaczyła Simpletona, rozglądającego się dookoła, jakby nic się nie stało, z siedmioma ludźmi potykającymi się za nim, wszyscy przywiązani do siebie. To było przezabawne! Śmiała się i śmiała.
Król jednak nie był zbyt zadowolony, że Simpleton – drwal ze wszystkich rzeczy – powinien wżenić się w rodzinę królewską. „Powiedziałem, że godny młodzieniec,” zmarszczył brwi król, krzyżując ręce. „Szlachcic. Z dobrej rodziny. Nie drwal!”
Simpleton wzruszył ramionami. „Czy poślubię księżniczkę, czy nie,” powiedział, „z zaledwie kilkoma złotymi piórami, wszyscy będziemy jeść jak królewscy. Chodźcie, jeden i wszyscy!” W tym właśnie momencie wszyscy siedmioro wyznawców, którzy z całych sił szarpali i ciągnęli, aby się uwolnić, nagle się uwolnili. Odskoczyli do tyłu i runęli na kupę rąk, nóg i wirujących kapeluszy. Księżniczka ponownie ryknęła śmiechem.
„Och ojcze”, powiedziała, dusząc się ze śmiechu, „on zawsze będzie mnie rozśmieszał! Poza tym, to jedyny człowiek, który kiedykolwiek nam coś zaoferował. Wszyscy inni chcieli coś od nas dostać.”
„To prawda,” powiedział król, pocierając podbródek. „Dwa razy cię rozśmieszył. I jest wspaniałomyślnym człowiekiem. Nie mówiąc już o tym, że ma tę złotą gęś.”
Więc Simpleton ożenił się z księżniczką. A kto siedział w pierwszym rzędzie na weselu? Dlaczego, stary karzeł, oczywiście! I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Pytania do dyskusji:
Pytanie 1: Gdybyś miał ocenić najważniejsze cechy, których należy szukać u kogoś, kogo chce się poślubić, w skali od jednego do dziesięciu, gdzie jeden jest najwyższą, a dziesięć najniższą oceną, jaką ocenę dałbyś komuś, kto cię rozśmiesza?
Pytanie 2: Dlaczego ludzie zdają się wariować na widok szansy zdobycia dużej ilości złota?
.