Podczas gdy o wiele bardziej znany 54 pułk piechoty Massachusetts jest zwykle przedstawiany jako pierwsza afroamerykańska jednostka amerykańskiej wojny domowej, która widziała walkę, prawda jest taka, że inna afroamerykańska jednostka pobiła ich na stanowisku, ruszając do walki dwa miesiące przed szturmem 54 Massachusetts na Battery Wagner, część konfederackiego fortu w Port Hudson.
Co ciekawe, Louisiana Native Guards rozpoczęła działalność jako jednostka Konfederacji. Krótko po rozpoczęciu wojny secesyjnej, grupa wolnych czarnych i mieszanych rasowo mężczyzn, którzy mieszkali w Nowym Orleanie, zorganizowała spotkanie, aby przedyskutować, gdzie stoją w kwestii wojny, która właśnie wybuchła.
Postanowili utworzyć jednostkę i zgłosić się na ochotnika do walki dla rządu Konfederacji, głównie dlatego, że w tym czasie Nowy Orlean był częścią Konfederacji.
Może wydawać się dziwne wyobrażenie, że jakikolwiek Afroamerykanin chciałby walczyć dla Konfederatów, którzy byli przeciwni zniesieniu niewolnictwa. Jednak wszyscy mężczyźni, którzy zgłosili się na ochotnika do pułku Louisiana Native Guards byli wolnymi ludźmi, a wielu z nich miało mieszane pochodzenie rasowe. Niektórzy byli wolni od pokoleń i odnosili sukcesy, byli bogatymi biznesmenami.
Co więcej, w Luizjanie, dawnym terytorium francuskim, prawa dotyczące niewolnictwa od dawna różniły się od tych w innych południowych stanach. Jej prawa wymagały, by niewolnicy byli traktowani bardziej humanitarnie niż w warunkach straszliwego niewolnictwa na zlecenie, panującego w sąsiednich stanach, a w Luizjanie istniały łatwiejsze drogi do wolności dla czarnych niewolników niż w innych stanach.
Niewolnicy w Luizjanie mieli również prawo do zawierania małżeństw i prawo do nierozdzielania się z rodzinami. Małżeństwa międzyrasowe, choć nielegalne, były wystarczająco powszechne.
W Nowym Orleanie było szczególnie wysokie stężenie wolnych Afroamerykanów i ludzi o mieszanym dziedzictwie rasowym, z których wielu było bardzo dobrze wykształconych, posiadało nieruchomości, ziemię i firmy, a w niektórych przypadkach posiadało własnych niewolników. Nie oznaczało to oczywiście, że większość z nich nie widziała niewolnictwa jako ohydę, którą było – oznaczało to tylko, że sprawy były bardziej złożone niż w innych stanach czy miastach.
Dlaczego ci wolni Afroamerykanie zdecydowali się walczyć dla tych, którzy byli za utrzymaniem okropnej instytucji niewolnictwa pozostaje kwestią istotnej debaty. Niektórzy teoretyzują, że wolni czarni i mieszani mężczyźni, którzy zgłosili się na ochotnika do Louisiana Native Guards chcieli awansować swoje lub swoich rodzin pozycje w społeczeństwie segregacji, podczas gdy inni uważają, że mogli po prostu obawiać się złośliwych represji, jeśli nie odpowiedzieli na wezwanie gubernatora dla ochotników.
Cokolwiek ich powody, aby to zrobić były, 1,500 mężczyzn skończyło się na ochotnika do Native Louisiana Guards. Podczas gdy rząd Konfederacji początkowo zachowywał się tak, jakby był zachwycony, że ci mężczyźni zgłosili się na ochotnika do walki dla Konfederacji, widmo uprzedzeń rasowych wkrótce odezwało się z brzydką głową.
Kiedy kwestia zniesienia niewolnictwa w Ameryce stawała się coraz ważniejszym tematem wojny, wielu przywódców Konfederacji uważało, że aby usprawiedliwić kontynuację praktyki niewolnictwa, konieczne było promowanie idei, że czarni mężczyźni byli gorsi od białych.
Mając czarną jednostkę walczącą u ich boku, zanegowaliby swoje przekonanie o wyższości białych, dlatego ostatecznie odmówili Rdzennym Strażnikom Luizjany zdolności do walki za nich w bitwie.
Około rok po tym, jak Rdzenni Strażnicy Luizjany zostali uformowani – a następnie rozwiązani – Nowy Orlean poddał się Armii i Marynarce Stanów Zjednoczonych. Dowódca Unii, generał major Benjamin Franklin Butler, abolicjonista, postanowił sprawdzić, czy mógłby zasilić szeregi swoich sił Unii miejscowymi ochotnikami, a konkretnie mężczyznami kolorowymi.
Mężczyźni z Louisiana Native Guards, którzy rok wcześniej zostali upokorzeni przez obelżywe pyskówki, jakie otrzymali od przywódców Konfederacji, bardzo chętnie się przyłączyli. Teraz, gdy czuli, że ich przyszłość i pozycja w społeczeństwie są bezpieczne, chcieli walczyć przeciwko tym, którzy chcieli zachować niesprawiedliwą i obrzydliwą instytucję niewolnictwa.
W ciągu kilku tygodni zapisało się ponad tysiąc mężczyzn. Chociaż przepisy stanowiły, że tylko wolni czarni mężczyźni mogli się przyłączyć, wielu oficerów było skłonnych odwrócić wzrok i pozwolić zbiegłym niewolnikom, którzy również przybywali w dużych ilościach, na dołączenie do pułku. 27 września 1862 roku, Louisiana Native Guards stał się pierwszym czarnym regimentem, który został oficjalnie wcielony do armii Unii.
Many of the black officers of the regiment were some of the most welleducated, zamożnych i szanowanych ludzi z Nowego Orleanu, którzy pragnęli walczyć z Konfederatami, by udowodnić, jak bardzo mylili się konfederaccy przywódcy co do ich rzekomego braku zdolności.
Jednym z tych ludzi był kapitan Cailloux, mówiący biegle zarówno po angielsku, jak i po francusku, wykształcony we Francji – wykształcenie to obejmowało rozległe szkolenie wojskowe.
W maju 1863 roku ludzie z Gwardii Rdzennej Luizjany dostali swoją szansę zakosztowania bitwy. Teraz pod dowództwem generała majora Nathaniela Banksa, pułk został sprowadzony do pomocy przy szturmie na Port Hudson, konfederacką twierdzę na Missisipi.
Twierdza była szeroko ufortyfikowana – przy użyciu pracy niewolników – i ludzie wiedzieli, że przełamanie fortyfikacji we frontalnym ataku będzie trudnym zadaniem. Mimo to, każdy członek Gwardii Rdzennej Luizjany był gotów dać z siebie wszystko, by zdobyć fort. Na wojska Unii czekało około 6 000 żołnierzy Konfederacji, wspieranych przez 31 sztuk artylerii polowej i 20 dział oblężniczych.
Od wczesnych godzin porannych działa Unii waliły w fort przygotowując się do ataku, a o 10 rano hejnał zasygnalizował natarcie. Rdzenni Gwardziści szarżowali biegiem przez pół mili rozbitego terenu i byli obrzucani ogniem artyleryjskim ze wszystkich stron, gdy posuwali się naprzód.
Zdeterminowani, by udowodnić swoją odwagę, naciskali, odmawiając wycofania się, nawet gdy żołnierze Konfederacji zaczęli ich ostrzeliwać salwami z muszkietów, gdy tylko znaleźli się w zasięgu. Ramię kapitana Cailloux zostało strzaskane kulą z muszkietu, ale mimo to nacierał dalej, wołając do swoich ludzi, by podążyli za nim i zdobyli fort. Następnie trafił go pocisk, który zakończył jego życie.
Po tym jak w końcu zostali odepchnięci salwami z muszkietów na bliską odległość, ludzie z Native Guards zreformowali się i zaszarżowali ponownie, mimo że ich szeregi zostały zdziesiątkowane. Nie wiedzieli, że są teraz jedyną jednostką Unii atakującą fort.
Bez wsparcia i z przewagą liczebną kontynuowali swój odważny szturm, wskakując do fosy i przepływając ją na oczach wroga. Ponownie znaleźli się niemal na linii strzału, zanim zostali odepchnięci ogniem z broni palnej.
Przeczytaj inną historię od nas: The Real Louisiana Tigers
Trzecia odważna szarża przyniosła ten sam rezultat, po której Native Guards otrzymali w końcu rozkaz wycofania się – co uczynili w dobrym porządku, maszerując z pola bitwy w szyku, jak na paradzie, nawet gdy wróg kontynuował ostrzał. Po tym heroicznym, choć daremnym pokazie ogromnej odwagi i ducha walki, nikt nie mógł z czystym sumieniem uwierzyć, że czarne oddziały były w jakikolwiek sposób gorsze od białych żołnierzy.
Po tym jak Rdzenne Gwardie Luizjany przetarły ten pierwszy szlak, 180,000 czarnych mężczyzn zakończyło walkę za Unię w trakcie Wojny Secesyjnej.