Real-Life Diet to seria, w której GQ rozmawia ze sportowcami, celebrytami, a każdy pomiędzy o ich diety i rutynowych ćwiczeń: co działa, co nie, i gdzie są one nadal poprawy. Należy pamiętać, że to, co działa dla nich, niekoniecznie musi być zdrowe dla Ciebie.
Aaron Tveit ma twarz, którą wiesz, że gdzieś już widziałeś. Być może, tak jak ja, byłeś nastolatkiem, kiedy Gossip Girl miała premierę, w którym to przypadku rozpoznasz go z jego łuku sezonu trzeciego jako obskurnego polityka dziedzictwa o imieniu Tripp Vanderbilt. A może wygląda znajomo z czasów, gdy grał beznamiętnego, rewolucyjnego pomocnika Eddiego Redmayne’a, Enjolrasa, w ekranizacji Les Misérables. Jeśli jesteście prawdziwymi fanami teatru, to możecie go kojarzyć z roli Fiyero w Wicked lub Danny’ego w Grease Live, emitowanym przez Fox w 2016 roku. Zasadniczo, zrobił po trochu wszystkiego – dlatego wydaje się szczególnie wycięty do głównej roli Christiana w ostatniej broadwayowskiej adaptacji Moulin Rouge Alexa Timbersa.
Oryginalny film-musical Baza Luhrmanna z 2001 roku zszył anachroniczną mieszankę współczesnego popu, aby opowiedzieć historię miłosną cynicznej kurtyzany i idealistycznego pisarza w późnym XIX-wiecznym Paryżu. Wersja na Broadwayu, która została otwarta w Nowym Jorku w lipcu, rozwija to cudownie szalone założenie i rykoszetuje pomiędzy około 75 popowymi hitami z szafy grającej w trzygodzinnej burlesce z tańcem pokrytym brokatem. Po usłyszeniu doskonałej piosenki Natalie Imbruglia zaledwie kilka chwil po wchłonięciu „Take on Me”, zastanawiałam się głównie nad tym, ile kosztuje spektakl pokrycie niektórych z najbardziej kultowych utworów z ostatnich kilku dekad.
Zespół licencjonujący muzykę nie był jedyną grupą wkładającą pracę w doprowadzenie spektaklu do skutku. Po pierwszym przedstawieniu Moulin Rouge w Bostonie zeszłego lata, Tveit był o osiem funtów lżejszy, niańczył poważny ból ramienia, a jednocześnie był fizycznie wyczerpany z powodu czystego cardio wymaganego do trzygodzinnego występu osiem razy w tygodniu. Wprowadził więc pewne zmiany: głównie przeładowanie węglowodanami i ograniczenie treningów aerobowych. Rok później jest już prawie całkowicie roślinny, całkowicie pozbawiony nabiału i w 110 procentach przygotowany do wciśnięcia „Crazy” Gnarls Barkley pomiędzy wersy „Rolling in the Deep”. GQ dogonił Tveita podczas jego manewrów od szybkiej sesji na siłowni do piątkowego występu i porozmawiał z nim o jego największych zmianach w stylu życia, od zwiększenia treningu siłowego po odkrycie radości płynącej z jedzenia płatków zbożowych późną nocą.
GQ: To jest czas przed występem, dla ciebie, prawda?
Aaron Tveit: Tak jest! Właściwie właśnie skończyłem na siłowni, wziąłem prysznic i oto jesteśmy.
Doskonale nadaje się do tej rozmowy, więc.
Dokładnie. Czytam tę konkretną kolumnę od lat i zawsze byłem zafascynowany tym, jak różni ludzie z różnych środowisk traktują swoje odżywianie i kondycję.
Ponieważ właśnie skończyłeś podróż na siłownię, czy możesz nas przeprowadzić przez to, co zwykle tam robisz?
Byłem już wcześniej w wymagających występach scenicznych, ale ten jest własnym zwierzęciem. Uważam, że jest to bardzo podobne do wydarzenia sportowego, więc w zasadzie robisz powtarzalne wydarzenie sportowe przez trzy godziny, osiem razy w tygodniu. Zawsze ciekawiło mnie, ile kalorii spala się podczas pokazu, ale wiem, że to dużo. W zeszłym roku, kiedy robiliśmy show w Bostonie, myślałam, że jestem przygotowana na takie obciążenie, a skończyło się na tym, że straciłam jakieś osiem kilogramów w ciągu tych dwóch miesięcy. Po tym wydarzeniu chciałem spróbować i wyprzedzić tę krzywą metabolizmu. Odkryłem, że gra toczy się o regenerację i konserwację, szczególnie gdy się trochę zestarzałem. Mogę spędzić około 15 minut na rolowaniu się, próbując się rozgrzać. Potem to już 30-minutowy trening. Mogę robić push-pull górnej części ciała, push-pull dolnej części ciała i staram się podnosić duże ciężary. Śledzę, ile ważę i staram się zwiększać ciężar z czasem, ale ogólnie rzecz biorąc, chcę po prostu wejść i wyjść.
.