W tegorocznych wyborach prezydenckich terminy takie jak „prawo i porządek” oraz „milcząca większość” były dość często słyszane od Donalda Trumpa i niektórych jego zwolenników.
Sformułowania te nawiązują do wcześniejszych wyborów prezydenckich, które odbyły się w 1968 roku. Tamte były trójstronne, z udziałem byłego wiceprezydenta Richarda Nixona, republikanina, urzędującego wiceprezydenta Huberta Humphreya, demokraty, oraz kandydatury partyjnej południowego segregacjonisty, gubernatora Alabamy George’a Wallace’a.
Jak w 2020 roku, wybory prezydenckie w 1968 roku odbyły się wśród niepokojów miejskich, rosnącej przestępczości z użyciem przemocy, napięć na tle rasowym, starć między protestującymi a policją oraz wysokiego stopnia polaryzacji politycznej.
Pomimo tych podobieństw, tym, co naprawdę się wyróżnia, gdy spojrzy się na wybory w 1968 r. i porówna je z tegorocznymi, są różnice, a nie podobieństwa.
Centryczne wyrównanie
Choć wydarzenia 1968 r., takie jak zamieszki w miastach, zabójstwo Martina Luthera Kinga Jr. i intensywne walki w Wietnamie były polaryzujące, dwie główne partie stały znacznie bliżej siebie w większości kwestii niż teraz.
W 1968 roku, Demokraci jako całość byli bardziej centrową partią, której szeregi obejmowały mnóstwo konserwatywnych białych południowców w Kongresie, jak również w stanowych i lokalnych urzędach. Ci Dixiecrats, jak ich nazywano, mieli tendencję do równoważenia wpływu północnych liberałów w partii.
Partia Republikańska była wtedy również znacznie bardziej centrystyczna, z wieloma umiarkowanie konserwatywnymi wyborcami i ustawodawcami, którzy powstrzymywali tak zwane „konserwatywne skrzydło” GOP.
Dużo bardziej centrystyczna orientacja systemu dwupartyjnego może być również widoczna w kandydatach na prezydenta, których Demokraci i Republikanie wybrali w 1968 roku. Obaj byli kwintesencją establishmentu.
Kandydat Demokratów, Hubert Humphrey, był pod większością względów tradycyjnym liberałem Nowego Ładu, typem inspirowanego przez FDR, pro-związkowego, antykomunistycznego centrolewicowca, którego formacyjnym doświadczeniem politycznym był Wielki Kryzys.
Kandydat GOP Richard Nixon był najlepiej znany z tego, że służył jako człowiek nr 2 w umiarkowanie konserwatywnej administracji Eisenhowera. Choć znacznie się od siebie różniły, te mainstreamowe liberalne poglądy New Dealu i republikańskie poglądy Eisenhowera były jednak bliższe sobie niż formy liberalizmu i konserwatyzmu dominujące dziś w Partii Demokratycznej i Republikańskiej.
Niezależny kandydat tego roku, George Wallace, był destrukcyjną i polaryzującą postacią. Ostatecznie zajął odległe trzecie miejsce w wyścigu, ponieważ jego kolega, generał Curtis LeMay, wyłączył wyborców swoją bardzo jastrzębią retoryką na temat wojny w Wietnamie.
Ale kandydatura Wallace’a miała wpływ na wybory, ponieważ jego popularność na Południu (gdzie wygrał pięć stanów) podniosła możliwość, że żaden kandydat nie osiągnie większości w Kolegium Elektorskim, co rzuciłoby wybory do Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych.
W 1968 roku, jednakże, główny wpływ Wallace’a na wyścig polegał na przyciągnięciu głosów, które poszłyby na Nixona, który w konsekwencji wygrał z zaledwie pluralizmem – 43% – krajowych głosów powszechnych.
Ten trójstronny rodzaj rywalizacji i jego konsekwencje bardzo różnią się od tegorocznego wyścigu prezydenckiego, który jest zasadniczo wyścigiem dwuosobowym.
Stare apele mogą nie działać
Niektóre z najważniejszych kwestii w 1968 roku były również głęboko odmienne od tych dzisiejszych.
W tamtym roku gwałtownie rosnąca inflacja i wojna w Wietnamie były jednymi z najbardziej wpływowych czynników decydujących o wyniku. To wyraźny kontrast w stosunku do roku 2020, kiedy inflacja jest bardzo niska, a żadna kwestia polityki zagranicznej nie ma takiej wagi jak Wietnam w 1968 roku.
A niektóre z wiodących problemów w 2020 roku, takie jak pandemia koronawirusa, zmiany klimatyczne, opieka zdrowotna, wysokie bezrobocie, imigracja, handel i upadek klasy średniej (co nie miało jeszcze miejsca w 1968 roku), były nieobecne 52 lata temu.
Nawet protesty w 2020 roku przeciwko nierówności rasowej i brutalności policji, pod pewnymi względami podobne do tych z 1968 roku, są również inne, ponieważ w tamtym czasie skupiono się na oporze wobec starego systemu segregacji Jim Crow, a nie mniej jawnego systemowego rasizmu zakorzenionego w nierówności ekonomicznej i masowym uwięzieniu.
Testowanie tego samego podejścia
Jeśli rok 1968 i 2020 to tak różne lata wyborcze, dlaczego frazy związane z pierwszym z nich mają tendencję do pojawiania się w przemówieniach kampanijnych prezydenta Trumpa?
Trump, który w 1968 roku skończył 22 lata, jest wystarczająco stary, by pamiętać wyścig prezydencki z 1968 roku, który był pierwszym, w którym mógł głosować. Bez wątpienia pamięta również atrakcyjność tematów Nixona „prawo i porządek” i „milczącej większości” wśród białych wyborców z klasy robotniczej i niższej klasy średniej w zewnętrznych dzielnicach Nowego Jorku, gdzie dorastał. Chociaż wielu z tych wyborców było historycznie bardziej nastawionych na głosowanie na Demokratów, rosnąca przestępczość i zamieszki w miastach zwiększyły obawy przed Czarnymi wśród tych wyborców. Kryptoreklama Nixona pomogła im skłonić się do głosowania na Republikanów.
Trump wydaje się próbować wykorzystać to samo podejście tym razem, ale biorąc pod uwagę, jak różne są warunki w 2020 r. niż w 1968 r., nie jest jasne, że taktyka Trumpa będzie miała coś takiego jak trakcja, którą zrobili, gdy Nixon je wykorzystał.