Jak niektórzy z was wiedzą, przeprowadziłam się wiele razy w ciągu mojego życia. Wiem, jak to może być, kiedy przenosisz się do nowego miasta i zawsze uwielbiałam, kiedy ludzie wychodzili poza swój sposób, aby sprawić, że poczuję się mile widziana i poznać mnie.
Kiedy przeczytałam na A Piece of Toast, że Molly Miller, współzałożycielka strony, przenosiła się do Houston nieco ponad rok temu, natychmiast dotarłam, aby się przedstawić. Kiedy już zadomowiła się w Houston, spotkałyśmy się na śniadaniu, a ona była taka słodka. Dowiedziałyśmy się również, że kiedyś pracowałam z jedną z jej najlepszych przyjaciółek (Cristina Lynch, założycielka Mi Golondrina) w NYC. Small world!
Wpadłam na Molly na różnych imprezach kilka razy, i nadal śledzę APOT. Wiedziałam, że pewnego dnia muszę ją umieścić na FPTP. APOT jest BARDZO dobrze zrobionym blogiem, a przy tak dużej ilości blogów w dzisiejszych czasach, może być ciężko wyróżnić się w tłumie. Jednak APOT z pewnością się wyróżnia i wciąż się rozwija. Współpracują z Shopbop, Neiman Marcus, i Kate Spade, aby wymienić tylko kilka, i były prezentowane w Elle, Lucky, In Style, i więcej. Czytaj dalej, aby przeczytać mój wywiad z Molly. Mówi o wskazówkach dotyczących blogowania, jej ulubionych miejscach w Houston, gdzie uwielbia podróżować, i nie tylko. Enjoy!
Kiedy i dlaczego założyłaś A Piece of Toast?
Założyłyśmy bloga w listopadzie 2010 roku – dokładnie wtedy, gdy Pinterest był w powijakach i zanim Instagram został wynaleziony! Pomysł wyszedł od naszego przyjaciela, który nalegał, abyśmy prowadzili bloga jako sposób na skatalogowanie naszego gustu i rzeczy, które kochamy w danym momencie. Chociaż byłyśmy poważne i zaangażowane w pisanie postów, blog był zdecydowanie naszym hobby – nie wiedziałyśmy nawet, że można na nim zarobić pieniądze, a pomysł, aby jedna z nas porzuciła dla niego pracę był wtedy śmieszny.
Jak dobrze, że pracujesz ze swoją siostrą, Sally! Czy każda z Was skupia się na innych rzeczach, czy też dzielicie się wszystkimi zadaniami/pracami?
Praca z Sally jest niesamowita – nie ma nikogo, komu ufałabym bardziej, a bycie siostrami oznacza, że mamy bezwarunkową miłość i szacunek dla siebie nawzajem w tym biznesie. Zdecydowanie dzielimy się zadaniami w zależności od naszych talentów i choć to ja dźwigam większy ciężar (w końcu to moja praca na pełen etat), nie poradziłabym sobie bez mojej partnerki w zbrodni.
Jak myślisz, jak zmieniło się blogowanie od czasu, gdy zaczęłyście?
Takie trudne pytanie! Powiedzmy, że kiedy zaczynaliśmy, blogi lifestylowe i blogerzy rządzili sceną, a mantrą było „treść jest królem”. Kiedy blogi modowe i blogerzy stali się bardziej widoczni, a sieci afiliacyjne wystartowały, to było tak, jakby było PSA, że „blogerzy zarabiają pieniądze za robienie darmowych zdjęć!” lub coś w tym stylu. Żartuję oczywiście, ale uważam, że branża naprawdę zmieniła się kilka lat temu i na dobre i na złe nie powróciła do tego, od czego się zaczęła (opowiadanie historii, rozwój umiejętności pisania i fotografowania, budowanie relacji, itp.) To, co się nie zmieniło, to fakt, że są niesamowici ludzie, z którymi zawarłam przyjaźnie i z którymi nadal utrzymuję codzienne kontakty, a ja mam przyjemność poznawania nowych ludzi przez cały czas – branża blogowa połączyła mnie z podobnie myślącymi markami, firmami i osobami, których być może nigdy nie poznałabym w inny sposób.
Jest tam mnóstwo blogów; jak wszyscy wiemy, jest to bardzo nasycony przemysł – jaka jest Twoja rada dla kogoś, kto dopiero zaczyna w świecie blogów, aby się wyróżnić i naprawdę się wyróżnić?
BĄDŹ SOBĄ. Wiedz, że założenie bloga to duże zobowiązanie, że rozwój nie następuje z dnia na dzień, i że jeśli twoim zamiarem jest „rzucenie dziennej pracy”, powinieneś prawdopodobnie przemyśleć wszystko jeszcze raz. Wejście do branży tylko po to, aby zarabiać pieniądze (lub zarabiać łatwo i szybko) nie jest zbyt… autentycznym powodem, aby to robić. Jednakże, jeśli masz pasję i/lub punkt widzenia, którym chcesz się podzielić, wtedy mocno wierzę, że internet będzie miał szczęście, że cię ma!
Partnerowałeś z kilkoma naprawdę dużymi markami. Jakie było twoje ulubione partnerstwo?
Nie da się wybrać…naprawdę. Sally i ja jesteśmy tak cholernie wdzięczne za wszystkie projekty i możliwości, które byłyśmy w stanie mieć. Jedną z rzeczy, którą uwielbiam jest to, że są pewne marki, z którymi pracujemy od samego początku – kiedy my byłyśmy małe, a one były małe – i nadal pracujemy razem i kontynuujemy współpracę przy ekscytujących projektach. Czasami (w większości przypadków) nie chodzi o to, jak duża jest marka, ale o relację, która leży u jej podstaw… to, co dzieje się w fazach rozwoju projektu jest czasem częścią, którą kocham najbardziej, ponieważ poznaję marki i utalentowanych ludzi, którzy za nimi stoją!
Gdybyś nie blogowała, co byś robiła?
Gdybym nie blogowała już W OGÓLE, prawdopodobnie wróciłabym do marketingu i być może wróciła do szkoły, aby uzyskać dyplom z projektowania graficznego.
Jakie jest Twoje ulubione miejsce, do którego kiedykolwiek podróżowałaś i dlaczego?
Santa Barbara. Jestem nerdem i uwielbiam podróżować po USA – jak dotąd Santa Barbara jest jednym z najładniejszych miejsc, w których byłem. Ale mam jeszcze wiele do zobaczenia.
Jak opisałabyś swój osobisty styl?
Klasyczny z krawędzią i wygodny.
Przeniosłaś się do Houston nie tak dawno temu – jak Ci się tu podoba i jakie jest Twoje ulubione miejsce do jedzenia? Na zakupy? Do picia?
Właśnie obchodziłam mój pierwszy rok w Houston i kocham to! Ulubione miejsce do jedzenia…tak wiele! Tiny’s No. 5 na lunch (burger z indyka, frytki ze słodkich ziemniaków, ciasteczka czekoladowe). Pizarro’s na pizzę. El Tiempo na Tex-Mex. Underbelly, kiedy chcę być tak najedzona, że nie mogę oddychać. RDG na coś wymyślnego. Na zakupy…Biscuit, Kuhl-Linscomb, Ann Mashburn, Brooke Feather, Kick Pleat, St. Bernard Sport. Do picia….Anvil, La Grange, Camerata, Alabama Ice House.
Gdyby ktoś miał Cię zagrać w filmie, kto by to był i dlaczego?
Cóż. Ludzie mówią, że jestem podobna do Jessiki Chastain – co jest ogromnym komplementem, ale myślę, że to tylko z powodu koloru włosów. Myślę, że moja osobowość może być najbardziej podobna do Jennifer Lawrence (ale ona jest o wiele bardziej badass) lub Shailene Woodley (poza faktem, że nie jest w posiadaniu dóbr materialnych i jest jak, najmilsza osoba kiedykolwiek).
Dzięki, Molly!
Pewnie śledź Molly i A Piece of Toast na Twitterze, Instagramie, Facebooku i Pintereście.
Wszystkie zdjęcia c/o A Piece of Toast
.