Nowoczesna piłka nożna jest przygnębiającym kompromisem siatek bezpieczeństwa i drugich szans: wielkie drużyny są chronione przez podział na grupy, play-offy, większe turnieje i nagrody pocieszenia, takie jak Liga Europy (nawet jeśli jest to często witane z entuzjazmem wcześniej zarezerwowanym dla uczestników konkursu Bullseye, którzy mieli na oku motorówkę, a skończyli tylko z biletem autobusowym do domu). Przepyszny element walki na śmierć i życie w piłce nożnej został całkowicie wyeliminowany. Dla wielkich stron międzynarodowych, kwalifikacje do głównych turniejów stał się taką formalnością, że nawet Steve McClaren prawie udało.
To nie zawsze tak było. Doskonałym przykładem jest kampania kwalifikacyjna do USA 94, ostatnia przed wprowadzeniem przez Uefę play-offów. Ostatnia noc rozgrywek kwalifikacyjnych, 17 listopada 1993 roku, była zmysłowym przeładowaniem autentycznego dramatu, który obejmował śmierć, 'morderstwo’, rabunek, nielegalnych cudzoziemców – i Jacka Charltona, który prawie poderżnął gardło Tony’emu Cascarino. To była noc, która zdefiniowała życie Paula Bodina, Davide Gualtieriego, Alana McLoughlina, Davida Ginoli, Emila Kostadinova i Santiago Cañizaresa. Wywołał również jedną z najtrwalszych waśni w futbolu.
Niewiele dat w kalendarzu piłkarskim miało tak genialną obsadę. Tak wiele drużyn walczyło o życie, przystępując do swojego ostatniego meczu, wiedząc, że jeden fałszywy ruch i nie pojadą na mistrzostwa świata. Jedynymi europejskimi drużynami, które się zakwalifikowały, były Grecja, Rosja, Szwecja i Norwegia oraz gospodarze – Niemcy. Pozostałe osiem miejsc zostanie rozstrzygniętych w dziewięciu meczach; nawet czerwony przycisk Sky nie byłby wystarczająco duży na taką noc. W tych stronach pamięta się tę noc jako noc, w której żadna brytyjska drużyna nie zakwalifikowała się do Mistrzostw Świata po raz pierwszy od 1938 roku, ale to tylko część niesamowitej historii. Holandia, Hiszpania, Anglia, Włochy, Francja i mistrzowie Europy, Dania, wszyscy mieli alarmująco dobre widoki z przepaści.
Włoska noc nad przepaścią
Moglibyśmy zacząć gdziekolwiek, ale w interesie chronologii przejdźmy do Grupy Pierwszej, gdzie Włochy, Portugalia i Szwajcaria Roya Hodgsona rywalizowały o dwa miejsca. Szwajcaria rozpoczęła wieczór na trzecim miejscu, ale wiedziała, że zwycięstwo 2-0 u siebie z Estonią, grupowym faworytem, zagwarantuje jej kwalifikację. A to dlatego, że Włochy i Portugalia spotkały się w Mediolanie. Miały tyle samo punktów i różnicę bramek, ale Włochy miały przewagę dzięki temu, że strzeliły więcej goli. Przy 99,94% pewności, że Szwajcaria załatwi sprawę, oznaczało to, że Portugalia musiała wygrać, a Włochy potrzebowały tylko remisu. Marginesy były cieńsze niż samouwielbienie supermodelki: gdyby Portugalia wygrała 4-0 u siebie z Estonią, a nie 3-0 w poprzednim meczu, mogłaby zadowolić się remisem w Mediolanie.
W Zurychu Szwajcaria zgodnie z oczekiwaniami wygrała 4-0. „To jest najwspanialszy dzień w moim życiu”, powiedział Hodgson, niewątpliwie ku uciesze swojej żony. „To ukoronowanie mojej kariery trenerskiej”. Prawdziwy dramat miał miejsce w Mediolanie. Włochy nie musiały nawet kwalifikować się do Mistrzostw Świata od 12 lat (byli posiadaczami w 1986 roku i gospodarzami w 1990 roku); teraz groziło im, że nie zakwalifikują się po raz pierwszy od 1958 roku. Portugalia, zarządzana przez Carlosa Queiroza, była gładką drużyną, w której skład wchodzili Paulo Sousa, młody Rui Costa i oschły geniusz Paulo Futre. Grali tiki-takę – lub, jak to było znane w tamtych czasach, piłkę nożną posiadania.
Portugalia zdominowała posiadanie w pierwszej połowie, chociaż Włochy w dużej mierze Milanese obrona była doskonała i bramkarz Gianluca Pagliuca nigdy nie był naprawdę zmuszony do nadwyrężenia ścięgien. Włochy miały równy udział w grze w drugiej połowie po wprowadzeniu na boisko najpierw Demetrio Albertiniego, a następnie Roberto Manciniego. Jednak na siedem minut przed końcem, wciąż byli o jedną bramkę od hańby. Wtedy Dino Baggio strzelił gola po ewidentnej przewrotce, dając im prowadzenie, i dla Portugalii było już po wszystkim. Ich nieszczęście dopełniło się minutę przed końcem, kiedy Fernando Couto został odesłany za uderzenie ręką w twarz Pierluigiego Casiraghi, który upadł w śmiesznym stylu.
„Oh, to błąd Pearce’a …”
To nie był jedyny mecz kwalifikacyjny do Mistrzostw Świata we Włoszech tej nocy. W Bolonii, San Marino gościło Anglię, która, jak napisał David Lacey w tym artykule, poniosła „ostateczne, logiczne konsekwencje własnych niedoskonałości”. Aby się zakwalifikować, musieli pokonać San Marino siedmioma bramkami i mieć nadzieję, że Polska wygra u siebie z Holandią. Anglia zdobyła siedem bramek, ale zdecydowanie najbardziej pamiętny gol tego wieczoru padł w drugiej połowie. Przed tym meczem San Marino zdobyło tylko dwa razy bramkę w międzynarodowym futbolu, a gol padał średnio co 48,600 sekund. Przeciwko Anglii zdobyli bramkę po 8,3 sekundach, gdy mały prawoskrzydłowy Davide Gualtieri wykorzystał nieuważne podanie od Stuarta Pearce’a. Było to niedorzeczne odwrócenie zwyczajowego tematu, w którym Pearce dawał znać skrzydłowemu, że jest w pobliżu. Był to najszybszy gol w rozgrywkach Pucharu Świata.
Dla tych, którzy nie przetrwali beznadziejnej, ale i niefortunnej kampanii kwalifikacyjnej Anglii do Mistrzostw Świata pod wodzą Grahama Taylora, trudno jest w pełni wyjaśnić tragifarsowe piękno tego momentu. Wszystkie przyszłe powtórki powinny być udźwiękowione tematem z Curb Your Enthusiasm.
Lepiej, być może, zatrzymać się na szczęśliwszej stronie rzeczy, bo to zmieniło życie Gualtieri. Wideo z gry działa jak natychmiastowa serotonina. „Wiesz, czasami, jeśli czuję się trochę w dół, będę grać go ponownie tylko po to, aby rozweselić się. To zawsze działa” – powiedział dekadę później gazecie Evening Standard. Kiedy Szkocja przyjechała do miasta w 1995 roku, a wielu fanów nosiło koszulki z napisem „GUALTIERI, EIGHT SECONDS”, został zaatakowany przez Armię Tartanu i zmuszony do picia kufli Happy Memories do późnych godzin nocnych.
Ale zwycięstwo San Marino nigdy nie było poważną perspektywą, zajęło to coraz bardziej wzburzonej Anglii ponad 20 minut, aby wyrównać. „Trzeba było słyszeć, jakiego języka używali do siebie nawzajem” – powiedział Gualtieri. Ostatecznie zdobyli siedem bramek, z czego cztery od Iana Wrighta, który podwoił swój dorobek dla Anglii. Wszystko to miało miejsce w najsroższej atmosferze, przy ledwie 2,000 widzów na stadionie, który mieścił 45,000.
Gol Gualtieriego byłby jeszcze bardziej sławny, gdyby odmówił Anglii miejsca na Mistrzostwach Świata. Ale Holandia, dopingowana przez armię 15 000 kibiców, którzy przewyższali miejscowych 10 do 1, wygrała w Polsce 3-1. W połowie meczu było 1-1, co dało Anglii cień źle ulokowanej nadziei. Dennis Bergkamp, dla którego międzynarodowy futbol był schronieniem od jego mediolańskiej męki, zniszczył tę nadzieję swoim drugim klinicznym wykończeniem nocy tuż przed godziną.
To była poważnie ciemna noc dla Anglii, wciąż jedyny raz od lat 70-tych, że nie udało im się zakwalifikować do Mistrzostw Świata. Nie było wskazówka nadziei później tej nocy, jednak; na Sportsnight, Des Lynam przerwał znany joust między Terry Venables i Jimmy Hill, aby zapytać Venables czy może, y’know, hipotetycznie, może być zainteresowany w pracy Anglii, jeśli stał się dostępny. Venables, zwykle tak błyskotliwy, nagle stał się nieśmiały. Na tym etapie był outsiderem do tej pracy z powodu swoich problemów z Alanem Sugarem, a kiedy Graham Taylor zrezygnował tydzień później, Venables był outsiderem 25-1 za takimi graczami jak Steve Coppell, Mike Walker, Trevor i Gerry Francis, Joe Royle, Ray Wilkins i faworytem Howard Wilkinson. Wkrótce stało się jasne, że Venables był najlepszym wyborem, a za nim podążał Daylight. Nadchodził nowy dzień, w którym Anglia Venablesa będzie grała w piłkę nożną dla dorosłych. To naprawdę było najciemniejsze przed świtem.
Traversing the ring of ire
Nie mamy pojęcia, gdzie zacząć w Grupie Trzeciej, która była epicentrum tej epickiej nocy. Hiszpania miała gościć Danię w Sewilli, a Irlandia Północna (od dawna nie biorąca udziału w rozgrywkach) miała zmierzyć się z Republiką w Belfaście. Te trzy strony ledwie można było rozdzielić: Dania była na szczycie z 18 punktami (różnica bramek +14, bramki zdobyte 15), o punkt przed Hiszpanią (17 punktów, różnica bramek +22, bramki zdobyte 26) i Republiką (17 punktów, różnica bramek +13, bramki zdobyte 18). Danii wystarczył remis, podczas gdy Hiszpania i Republika wiedziały, że muszą wygrać, aby zapewnić sobie kwalifikację, ale że remis może im wystarczyć (w przypadku Hiszpanii wystarczyłby remis, gdyby Republika nie wygrała; w przypadku Republiki wystarczyłby remis, gdyby Hiszpania i Dania nie zremisowały. Republika odpadała, jeśli przegrała; Hiszpania odpadała, jeśli przegrała, chyba że Republika również przegrała. Zagmatwane? Wspaniale.)
Intensywność meczu Irlandii została zaostrzona przez polityczny klimat tamtych czasów. The Troubles były u szczytu, a miesiąc wcześniej 23 osoby zginęły w serii strzelanin i zamachów bombowych. Wiele mówiło się o przeniesieniu meczu z Belfastu na Old Trafford, Wembley czy nawet do Włoch. Ostatecznie mecz odbył się zgodnie z planem, ale Republika, ku niemałemu rozgoryczeniu Jacka Charltona, musiała lecieć, a nie jechać ze względów bezpieczeństwa.
Nastrój nie uległ poprawie dzień przed meczem, kiedy Billy Bingham – który miał przejść na emeryturę po 17 latach jako menedżer Irlandii Północnej – położył się na „najemnikach” Republiki. „Oni nie mogli znaleźć sposobu, aby zrobić to z Anglią lub Szkocją”, powiedział o graczach takich jak Andy Townsend, Ray Houghton i John Aldridge. „Mam całkowicie cyniczne spojrzenie na cały ten biznes. Nie jestem przygotowany, aby ominąć tę kwestię, tak samo jak jestem szczęśliwy, aby stwierdzić, że naszym zamiarem jest wypchanie Republiki.” Irlandia otrzymała przedsmak tego, co miało nadejść, kiedy przybyli na ostatnią sesję treningową, aby zostać powitani przez grupę 10- i 11-latków z wyprostowanymi środkowymi palcami. Kiedy przybyli na mecz, znaleźli pierścień drutu kolczastego i uzbrojonej policji.
Jeśli był pierścień stali na zewnątrz ziemi, to był pierścień gniewu wewnątrz niego. To była burza nienawiści, rodzaj nocy, w której nawet gangsterzy oglądają się przez ramię. Oficjalnie, przynajmniej, Republika nie miała w ziemi żadnych zwolenników. „Nigdy nie widziałem bardziej wrogiej atmosfery”, powiedział Jack Charlton, „nawet w Turcji”. Terry Phelan i Paul McGrath otrzymali małpie przyśpiewki; Alan Kernaghan, który grał dla Irlandii Północnej na poziomie szkolnym, został głośno nazwany „pieprzonym Lundy”. A potem były psy, setki z nich, lub tak się wydawało, szczekające jakby wiedziały, że nadchodzi apokalipsa. „Najbezpieczniejszym miejscem do przebywania”, powiedział McLoughlin, „było boisko”
Bycie na boisku miało jeszcze jedną zaletę: można było kontrolować przeznaczenie swojej strony. Legendarny opiekun Hiszpanii Andoni Zubizaretta stracił ten przywilej, gdy został odesłany w 10. minucie meczu z Danią. Zubizaretta słabo podał piłkę do swojego kolegi z drużyny Barcelony, Michaela Laudrupa, a następnie wyprowadził ją na skraju pola karnego. Zastępcą bramkarza był Cañizares, 23-latek, który debiutował na arenie międzynarodowej w sytuacji, która była zbyt trudna dla człowieka, który wystąpił po raz 83. Jednak gdy wszedł na boisko, Cañizares wszedł do strefy, do której prawdopodobnie nie wszedł do końca swojej kariery.
W przypadku Danii, która potrzebowała tylko remisu, wydawało się, że mają dziewięć palców u nogi w Ameryce. Był jednak jeden poważny haczyk: ich przeciwnikami była Hiszpania, strona fatalna, która wyeliminowała wspaniałą duńską drużynę Dynamite z Euro 84 i Meksyku 86, a także pokonała ich na Euro 88. Przeciwko każdej innej drużynie Dania prawdopodobnie uznałaby czerwoną kartkę za ogromny bonus. Jednak w przypadku Hiszpanii, zaczęli szukać pułapek, a ich podświadomość prawdopodobnie zastanawiała się, czy czerwona kartka Zubizaretty nie była częścią wypaczonego scenariusza. Dodajmy do tego fakt, że Dania najlepiej czuła się w kontrataku – podejściu, które tak dobrze służyło im podczas bajkowego zwycięstwa na Euro 92 – i mamy zdezorientowany rosół.
Dania z dodatkowym człowiekiem oznaczała, że nieuchronnie kontrolowała pierwszą połowę i stworzyła kilka bardzo dobrych szans, ale był to rodzaj sterylnej dominacji, wynik agresywno-pasywnego podejścia. I z każdym ratunkiem Cañizaresa, odurzający koktajl przeznaczenia i fatalizmu stawał się coraz bardziej hiszpański w smaku.
Bezbramkowo było również w Belfaście po w dużej mierze bezsensownej pierwszej połowie, w której Republika była wygodna, ale nie wyrazista. („Mecz”, powiedział Ken Jones w The Independent, „nigdy nie wzniósł się ponad poziom męczącej przeciętności”). Na tym etapie Republika była na wylocie, ale grupa zmieniła się, gdy Hiszpania objęła prowadzenie w 63. minucie. Róg z prawej strony został wbity za daleko od słupka, José Maria Bakero zaskoczył Petera Schmeichela, a Fernando Hierro strzelił głową do pustej siatki. Schmeichel był wściekły, i nie bez powodu. „Oczywiście, że to był faul” – powiedział po latach Bakero. To był dopiero drugi gol Danii w 10 meczach kwalifikacyjnych. „W moich oczach wyglądało to tak, jakby sędzia żałował odesłania Zubizaretty i zaczął dawać Hiszpanom kilka przysług”, powiedział Schmeichel po meczu.
Dania naciskała, ale Hiszpania czerpała siłę z hałaśliwej atmosfery w zastraszającym obiekcie, w którym rozgrywała każdy mecz kwalifikacyjny w latach 1983-1995. Na tym etapie Dania odpadała, ale tabela zmieniła się ponownie, gdy w 71. minucie Jimmy Quinn strzelił z niczego niesamowitego gola dla Irlandii Północnej. Jimmy Nicholl, nr 2 Irlandii Północnej, świętował z gestem w górę na jego odpowiednik Republiki Maurice Setters.
With Republika teraz potrzebuje gola, Jack Charlton zwrócił się do Tony Cascarino. Był jeden problem: Cascarino, po raz jedyny w swojej karierze, zapomniał założyć swój strój. Kiedy Cascarino rozpiął swoją górę od dresu, zobaczył jedynie zwykłą bawełnianą koszulkę. Kiedy Charlton zapytał, co go zatrzymało, Cascarino poinformował go o drobnym utrudnieniu w przedstawieniu się. „Jego twarz zrobiła się purpurowa,” powiedział Cascarino. „Myślałem, że dostanie ataku serca. 'You fucccccking idiot!'” Podobnie jak w przypadku bramki Gualtieriego, była to stratosferyczna farsa.
Nie było czasu, aby ta historia rozegrała się do końca, ponieważ w 76. minucie zmiennik McLoughlin doprowadził Republikę do wyrównania pięknym golem, kasztanując na wpół oczyszczony rzut wolny i wbijając go w róg. Wyczerpany Charlton powiedział później, że McLoughlin „usprawiedliwił swoje istnienie”. Był również w dobrych książkach Cascarino do końca swoich dni. „Zawsze wierzyłem”, powiedział Cascarino, „że gdyby Alan McLoughlin nie wyrównał … istnieje duża szansa, że Jack by mnie podbił.”
Republika naciskała na inny rodzaj nokautującego ciosu, wiedząc, że byli na wylocie, jeśli Dania wyrównała w Sewilli. Cañizares dokonał niewiarygodnej oszczędności z Bent Christensen (chociaż to wideo sugeruje faul został przyznany za pchnięcie przez Christensen), a następnie Michael Laudrup drilled długi zasięg half-volley tylko szeroko.
Kiedy w Belfaście zabrzmiał końcowy gwizdek, Republika świętowała w błędnym przekonaniu, że to już koniec w Sewilli i że się zakwalifikowali. Charlton myślał tak samo, gdy szedł tunelem, tylko po to, by zobaczyć telewizor pokazujący ostatnie rytuały Hiszpanii przeciwko Danii. „Facet zapytał, czy chcę, aby to obejrzeć”, powiedział Charlton. „’Czy ja bollocks,’ powiedziałem. Potem dotknął mnie po ramieniu i powiedział: 'Teraz spojrzysz?’ I zrobiłem to, a to skończyło się 1-0”. Republika i Dania były równe na punkty i różnicę bramek. Republika, która zdobyła cztery gole w dziewięciu meczach na Mistrzostwach Świata pod wodzą Charltona, przeszła na mocy zdobycia większej liczby bramek.
W gorączkowym następstwie, Charlton postanowił zdobyć punkt. „Zauważyłem Billy’ego rozmawiającego wśród swoich graczy i ruszyłem w jego kierunku, aby pogratulować mu przejścia na emeryturę i pochwalić go za dobrą grę”, powiedział w swojej autobiografii. „Przynajmniej taki był mój zamiar. Zamiast tego, w momencie, który wciąż trudno mi zrozumieć, wskazałem palcem na niego i blurted 'Up your too, Billy.'”
Charlton żałował słów natychmiast, nie tylko dlatego, że to nie był Bingham, który gestykulował na Setters w pierwszej kolejności, i przeprosił wkrótce potem. Surrealistyczna noc zakończyła się wręczeniem przez Charltona Binghamowi nagrody z okazji jego przejścia na emeryturę. „Niektórzy z ludzi, którzy znęcali się nade mną przez cały wieczór, stali tam, wiwatując. Myślę, że to powiedziało wszystko o szalonej, głośnej nocy.”
Nie było ciepłego, rozmytego zakończenia w Sewilli. „Kiedy zabrzmiał końcowy gwizdek”, powiedział duński napastnik Flemming Povlsen, „płakałem ze złości, która była tak intensywna, jak radość, którą czułem rok wcześniej po zdobyciu Mistrzostwa Europy.” Ten nagłówek – który po prostu mówił „ROBBERY” – podsumował uczucia Danii. Po raz pierwszy od 16 lat mistrzom Europy nie udało się zakwalifikować do Mistrzostw Świata.
Putting the 'Bodin’ in 'foreboding’
Jest miły moment w edycji 1984-85 Match of the 80s, kiedy Andy Gray rozważa doniosłe zwycięstwo Evertonu 3-1 nad Bayernem Monachium w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. „Rozegrałem 600-700 meczów na profesjonalnym poziomie,” mówi z tęsknotą. „Gdybym mógł zabrać jeden ze sobą, kiedy odejdę, to byłby to właśnie ten.”
Nie każdy dostaje możliwość zabrania ze sobą meczu chwały. Dla większości reprezentacji Walii, której serca zostały złamane przez Rumunię w 1993 roku, był to mecz, który zapamiętają na zawsze. „Rozegrałem prawie 850 meczów jako zawodowiec”, powiedział Dean Saunders, „ale ten mecz z Rumunią wciąż żyje w mojej pamięci”. W 2003 roku Gary Speed nazwał go „najbardziej bolesnym meczem w mojej karierze. Byłem nim zdruzgotany, szczerze mówiąc, i żałuję, że nie poradziłem sobie z tym lepiej, ponieważ odbiło się to na mnie przez długi czas.”
To były wspaniałe dni dla Walii. Zajmowali 28 miejsce w światowym rankingu Fifa, pozycji, której od tamtej pory nie osiągnęli, a przed meczem byli obiektem rzadkiej życzliwości. Otrzymali setki telegramów, w tym od Johna Majora, księżnej Diany, George’a Besta i Walijskiego Związku Rugby, a wielu ludzi w Anglii bardziej przejmowało się ich losem niż losem Anglii. BBC nawet przełączone z meczu Anglii do Walii wcześnie w drugiej połowie.
Terry Yorath, którego kontrakt miał wygasnąć dzień po meczu, pracował cuda z załogi motley, opisane w Independent jako „hotch-potch z różnych talentów”. Rzadko widuje się taką mieszankę świetnych graczy i czeladników. Z zawieszonym Markiem Hughesem w składzie na mecz z Rumunią znaleźli się Neville Southall, David Phillips, Eric Young, Andy Melville, Kit Symons, Paul Bodin, Barry Horne, Speed, Ryan Giggs, Ian Rush i Saunders.
W innej skomplikowanej grupie Walia musiała wygrać dwoma punktami, aby być pewną kwalifikacji, ale każdy rodzaj zwycięstwa byłby wystarczający pod warunkiem, że RCS (Republika Czechów i Słowaków) nie wygra z Belgią. RCS również potrzebował zwycięstwa, aby się zakwalifikować, podczas gdy Belgia i Rumunia potrzebowały tylko remisu. Belgia zremisowała w Brukseli z RCS 0-0, pomimo odesłania Philippe’a Alberta na początku drugiej połowy; Walia, choć wtedy jeszcze o tym nie wiedziała, potrzebowała tylko zwycięstwa. To wciąż było trudne zadanie przeciwko wspaniałej stronie Rumunii, która wypchała ich 5-1 w rewanżu.
Zderzenie stylów nie mogło być większe. Chociaż raz, byłoby obraźliwe, aby nie uciekać się do stereotypów. To był przypadek walecznego wysiłku przeciwko temperamentnemu zapałowi. Nie żeby Walia była pozbawiona talentu, ale napięcie związane z tą okazją – i niesamowita atmosfera, w której mieszały się strach, duma i pragnienie – nieuchronnie doprowadziły ich do przyjęcia bardziej klasycznie brytyjskich cech. Po meczu rumuński dziennikarz zapytał Yoratha, niemal ze współczucia, „Czy nigdy nie przestawisz się na kick and rush?”. Florin Raducioiu, rumuński center forward, powiedział Giggs potrzebował uciec od angielskiego futbolu, aby spełnić swój talent.
Wales tak prawie osiągnęła monumentalny triumf ludzkiego ducha, ale Rumunia była znacznie klasyczniejsza strona. Oczywiście, że byli. W pierwszej połowie Dan Petrescu uderzył w słupek z trzech jardów, a Ilie Dumitrescu uderzył nad poprzeczką z 12 jardów po porywającym kontrataku. Gheorghe Hagi jak zwykle miał swój wpływ, niebezpiecznie dryblował z prawej flanki i posłał kilka strzałów z daleka wysoko lub szeroko. Po jednej z takich akcji niezrównany komentator BBC, Barry Davies, ostrzegł. „Nie znalazł dokładności, ale muszę powiedzieć, że martwi mnie to, że biega na ludzi i znajduje przestrzeń.”
Z perspektywy czasu wydaje się to naprawdę absurdalne, ale w tamtym czasie Hagi grał w Serie B dla Brescii, będąc przystankiem pomiędzy występami w Realu Madryt i Barcelonie. Mimo to, jego wyższa klasa nie ulegała wątpliwości, a on sam ukarał Walię w 32. minucie. Hagi ruszył znaną sobie, krętą drogą do bramki z prawej strony, a następnie z 25 jardów oddał niski strzał, który prześlizgnął się pod Nevillem Southallem. W okresie przygotowawczym do meczu 35-letni Southall mówił każdemu, kto chciał słuchać, że jest tak dobry jak 10 lat wcześniej. Nie mógł wybrać bardziej nieodpowiedniego momentu, aby popełnić największy błąd w swojej wspaniałej międzynarodowej karierze.
Reakcja Walii była wspaniała, a oni położyli zaciętą presję na Rumunii po obu stronach połowy czasu przez kilka setek. W doliczonym czasie gry, w pierwszej połowie, po kontuzji Melville’a, jego strzał głową został odbity od linii końcowej. Kolejna akcja przyniosła wyrównanie po godzinie gry, kiedy to Saunders skierował piłkę do bramki z kilku metrów. Niemal od razu po rozpoczęciu meczu Walia otrzymała rzut karny, kiedy Speed, jak sam przyznał, przewrócił się z łatwością po szarpnięciu przez Petrescu. „To, nad czym zawsze się zastanawiałem, to co by się stało, gdybym utrzymał się na nogach?” powiedział Speed w 2003 roku. „Czy zdobyłbym bramkę, gdybym nie upadł? Czy to zrobiłoby decydującą różnicę i zaprowadziło nas do finałów Pucharu Świata?”
BBC przełączyło na mecz Walii właśnie w momencie, gdy Bodin przygotowywał się do wykonania karnego. (Nużąco, 32.000 ludzi zadzwonił do narzekać, i można sobie tylko wyobrazić faux oburzenie na Twitterze, gdyby to się stało w dzisiejszych czasach). Był znakomitym wykonawcą rzutów karnych; sześć miesięcy wcześniej strzelił gola na Wembley, by rozstrzygnąć szalony finał play-off i wprowadzić Swindon do Premiership; strzelił trzy z trzech goli dla Walii. Ale to był zupełnie nowy poziom presji, taki, którego nie wyobrażasz sobie, kiedy podpisujesz kontrakt na wykonywanie rzutów karnych dla swojej drużyny. Dla wielu ludzi na boisku, to właśnie on nadał 'Bodinowi’ znaczenie 'groźnego’. Uderzył z karnego w poprzeczkę. W 2007 roku Observer Sport Monthly uznał to za 46. najbardziej przejmujący moment w historii sportu.
Walia nadal parła do przodu, ale coś w nich umarło w tym momencie, a Rumunia ukradkiem przejęła kontrolę nad grą po raz kolejny. Po kilku bliskich nieudanych próbach, Raducioiu w 83. minucie wywalczył zwycięstwo dzięki Southallowi, który ponownie zawinił. Walia przegrała na Cardiff Arms Park po raz pierwszy od 1910 roku. Nieszczęsny wieczór stał się jeszcze ciemniejszy, gdy tuż po końcowym gwizdku, starszy kibic został trafiony w szyję i zabity przez racę wystrzeloną z drugiej strony boiska.
„Na początku było uczucie niedowierzania, odrętwienia”, powiedział Yorath, który już nigdy nie prowadził Walii. W ciągu roku, Walia była rabanem, przegrała w Mołdawii i została rozgromiona 5-0 w Gruzji. „Dopiero około czwartej nad ranem w moim pokoju hotelowym usiadłem i zacząłem płakać. Wiedziałem, że to już przeszłość. Cała ta praca była na nic.”
The kozła ofiarnego, nieuchronnie i surowo, był Bodin. On nie tyle miał swoje 15 minut sławy, co swoje 12 jardów niesławy. Inaczej niż w przypadku porażek Anglii z miejsca w latach 90-tych, dla Bodina nie było bezpieczeństwa w liczbach, nie było reklam Pizza Hut. Po prostu nadużycie od ładunku idiotów z twarzą pizzy.
„Po meczu pamiętam grupę studentów na ulicach Cardiff dając mi wiele obelg”, powiedział Bodin. „Ale na szczęście to było najgorsze, co się stało”. Być może nie przeczytał wywiadu, w którym Nicky Wire z Manic Street Preachers nazwał go 'cipą’. „Stałem się lepszym człowiekiem przez to, co się stało”, powiedział Bodin, „i nigdy nie straciłem panowania nad sobą, jeśli ktoś porusza ten temat, ponieważ tak się stało”. Jest rozsądnym, dostojnym człowiekiem, który w końcu znalazł spokój z tym, co się stało.
A potem była Francja
Przynajmniej Bodin może się teraz z tego śmiać, jak pokazuje to wideo. David Ginola nie może. Minęło 6,664 dni od momentu, gdy był częścią drużyny Francji, która nie zakwalifikowała się do USA 94, a mimo to, konsekwencje wciąż się utrzymują. Porażka 2-1 z Bułgarią zapoczątkowała gorzką waśń pomiędzy menedżerem Gérardem Houllierem a Davidem Ginolą. Został on ponownie rozpalony pod koniec ubiegłego roku, kiedy Houllier nazwał Ginolę „draniem” w książce Sekrety trenerów; odpowiedzią Ginoli było wszczęcie postępowania sądowego.
Wszystko wydawało się takie proste dla Francji. Aby się zakwalifikować, musieli tylko wygrać u siebie z Izraelem lub zremisować u siebie z Bułgarią. Izrael był najgorszą drużyną w grupie i nie wygrał ani jednego meczu. Francja pokonała ich 4-0 w Tel Awiwie. Francja nie przegrała również u siebie w eliminacjach do Mistrzostw Świata od 25 lat. To była taka formalność, że nikt nawet nie zadał sobie trudu, by zapytać, czy gruba baba nie potrzebuje pastylki. Magazyn Le Sport rozesłał do kiosków nakład z prostym nagłówkiem „ZAKWALIFIKOWANI”.
Po 82 minutach w Paryżu Francja prowadziła 2-1, a drugą bramkę strzelił majestatyczny curler z dalekiego zasięgu od Ginoli. Ale gole młodego Eyala Berkovica i Reuvena Atara, oba stworzone przez marudnego Ronniego Rosenthala, dały Izraelowi sensacyjne zwycięstwo.
Nawet wtedy wydawało się, że tylko odroczyło to, co nieuniknione. Miesiąc później, Francja potrzebowała tylko remisu w domu z nieobliczalną Bułgarią. Eric Cantona wbił im gola w 31. minucie, ale Emil Kostadinov wyrównał sześć minut później sprytnym strzałem głową z rogu.
Druga połowa minęła w mgnieniu oka, a zanim ktokolwiek się zorientował, zegar wskazywał 89:42. Wtedy Ginola, zmiennik, nie skorzystał z szansy zatrzymania piłki przy narożniku i zamiast tego wystrzelił długim crossem w kierunku Cantony. Szesnaście sekund później Bułgaria zdobyła bramkę. Luboslav Penev posłał spekulacyjne podanie nad poprzeczką, a Kostadinov skontrował, po czym uderzył piłkę pod poprzeczkę z wąskiego kąta. To było tak nie do pomyślenia, że we francuskiej telewizji widniał napis France 2-1 Bulgarie. Cała Francja była w szoku. Dider Deschamps, twardy człowiek, był niemal ogarnięty udręką.
To było niesamowite wykończenie Kostadinova, który nie miał prawa strzelić bramki z tego kąta, a jeszcze mniej prawa być w tym kraju. To samo dotyczyło Peneva, człowieka, który stworzył bramkę. Z jakiegoś powodu Bułgaria zapomniała przed meczem wystąpić o wizy dla obu panów. Gdy się zorientowali, było już za późno, by załatwić je na czas. Borislav Mihailov i Georgi Georgiev, którzy grali we Francji dla Miluzy, znali przejście graniczne, gdzie ochrona nie była tak ścisła, jak mogłaby być. Dwaj mężczyźni wkradli się i zatrzymali się w domu Georgieva przed udaniem się do Paryża.
Jest sprawiedliwe, aby założyć, że Ginola nigdy nie był mile widziany w domu Houlliera od tego czasu, i vice versa. „Wysłał pocisk Exocet przez serce drużyny”, powiedział Houllier po meczu. „Popełnił zbrodnię przeciwko drużynie. Powtarzam: zbrodnię przeciwko drużynie”. Houllier zawsze zaprzeczał sugestiom, że nazwał Ginolę „zabójcą” lub „mordercą”. Nazwał go jednak salaud (bękartem) w książce w zeszłym roku. Powiedział również „Nigdy nie powiem nic dobrego o Ginoli” w biografii Erica Cantony autorstwa Philippe’a Auclaira. Przestępstwo Ginoli nie polegało tylko na próbie zdobycia bramki; w okresie poprzedzającym mecz skarżył się prasie, że Cantona i Jean-Pierre Papin byli traktowani przez Houlliera w sposób uprzywilejowany. Ginola był ulubieńcem PSG, podczas gdy Papin i Cantona byli wychowankami Marsylii. Przez większą część meczu Bułgarii, który został rozegrany w Paryżu, Papin i Cantona byli booed.
„To wpływa na moje życie osobiste, moje dzieci, wpływa na wiele rzeczy, to jest nie do zniesienia”, powiedział Ginola kilka lat temu. „Teraz już wystarczy. Mam już tego serdecznie dość. Aż do mojej śmierci będą ze mną o tym rozmawiać”. Nie był on jedynym człowiekiem, którego kariera miała swój definiujący moment 17 listopada 1993 roku.
– Rob Smyth jest współautorem książki Jumpers For Goalposts: How Football Sold Its Soul
{{topLeft}}
{{bottomLeft}}
{{topRight}}
{{bottomRight}}
{{topLeft}}
{{topLeft}}
{{bottomLeft}}
{{/goalExceededMarkerPercentage}}
{{/ticker}}
{{heading}}
{{#paragraphs}}
{{.}}
{{/paragraphs}}{{highlightedText}}
- Piłka nożna
- Sportblog
- blogposts
- Share on Facebook
- Share on Twitter
- Share via Email
- Share on LinkedIn
- Share on Pinterest
- Share on WhatsApp
- Share on Messenger
.
.